Adam Bednarczyk „Dobij mnie Europo”

„Prawdziwa wojna, o której -choć toczyła się tak blisko nas – tak mało wiemy. Zagmatwany bałkański konflikt, który do dziś  nie jest rozwiązany. To pomnik dla poległych i przestroga dla żyjących”
Konflikt bałkański, który wybuchł w 1993 roku  wśród państw byłej Jugosławii swoją dynamiczną eskalacją i niespotykanym okrucieństwem wprawił w osłupienia Europę i cały cywilizowany świat. Stanęliśmy w obliczu najgroźniejszego konfliktu zbrojnego do czasów II wojny światowej, który na zawsze zmienił całą geopolitykę tego regionu.

Trzymam w swoim reku pozycje „Dobij mnie Europo” Adama Bednarczyka,  polskiego dziennikarza i korespondenta wojennego, który na własne oczy i na własnej skórze miał okazje zobaczyć i poczuć jak ten straszny etniczno -religijny konflikt wyglądał z bliska. Nie jest to jednak  zwykła, reporterska relacja ze strefy objętej  walkami   do których przywykliśmy i które co jakiś czas docierają do nas  w postaci artykułów prasowych, książęk  czy telewizyjnych  programów.

To naładowana emocjami, iskrząca się od wrażeń (przeróżnej natury) poruszająca, szokująca, ale nade wszystko bardzo osobista opowieść człowieka, który wraz z oddziałem chorwackich ochotników uczestniczy  w działaniach wojennych w Bośni. Który obserwuje ów wstrząsający teatr wojny,  nie z wygodnego prasowego biurka, bezpiecznego hotelowego balkonu, lecz robi to taplając się w błocie, marznąc na mrozie, sypiając w ziemiankach, kopiąc okopy, kryjąc się przed artyleryjskim ogniem i strzałami snajperów, biorąc udział w akcjach bojowych, zasadzkach, szturmach, pomagając znosić rannych i umierających. Któremu dane było  przeżyć śmierć swoich przyjaciół oraz zaobserwować gehennę ludności cywilnej i zniszczonych przez pożogę obszarów.

„Oszalały biegłem z powrotem na pole walki. Chłopcy zajęli już serbskie umocnienia. Przez łzy widziałem jak Nešo  obrzucał bunkier granatami, w uszach wszystko dzwoniło… Toni tnie Serba w białą plamę szyi, krew bucha mu prosto w twarz…”
„Przenieśliśmy go na nosze, które natychmiast wsunięte zostały do karetki. Patrzyłem jak mój przyjaciel uśmiecha się do mnie, nim zatrzaśnięto drzwi ambulansu.[…] Po przejechaniu stu metrów, samochód niespodziewanie  wyłączył klakson, by po chwili się zatrzymać. Wiedziałem co się stało. Žbuki był martwy…”.
Nie zabraknie zrodzonego w skrajnych warunkach prawdziwego żołnierskiego braterstwa, szczerych  przyjaźni  czy przejawów subtelnej miłości. Równie ważne i cenne jest jednak w tej książce to,  czego dziennikarz  nie napisał (z pewnych powodów nie mógł tego zrobić) ale co łatwo uważny czytelnik wychwyci miedzy  wierszami. Autorowi  niezwykle trudno jest bowiem oddzielić suchy reporterski przekaz od  miejscami bardzo subiektywnego opisu tego, co sam widział i doświadczył (pojawia się tu, przy okazji, wyraźna krytyka europejskiego dziennikarstwa,  bardzo powierzchownego,  ukierunkowanego  na szybki medialny poklask, częstokroć wyreżyserowanego i wypaczającego  prawdziwy obraz rozgrywających się tu wydarzeń).
Jest to oczywiście bardzo cenne dla nas odbiorców, gdyż uzyskujemy prawdziwy, podany z pierwszej ręki obraz wojny oraz tzw. prozy, codziennego żołnierskiego życia Chorwackich oddziałów. Wiele dowiemy się w tym kontekście również o bałkańskiej mentalności, tradycji, obyczajowość( symbolika liczby trzy, sprawy związane z żałoba),  historii (zadawnione konflikty etniczne i religijne, stosunek do państw sąsiednich np: Węgier)  poglądach politycznych i sposobie postrzegania otaczającej ich rzeczywistość, tej teraźniejszej i tej która nadejdzie (niezwykle krytycznie oceniana rola ONZ, KFOR i wielkich mocarstw).
„Po rozmowach z żołnierzami ONZ-tu miałem wyrobione zdanie na ten temat. Większości wydawało się, że jadą z biurem podróży na egzotyczną wycieczkę pełną przygód i wrażeń. I to w dodatku jeszcze opłacaną. Pobawią się szpanując niebieskimi apaszkami pod szyją, od czasu do czasu ubiorą kamizelkę kuloodporną, hełm i przedefilują na czołgach przez miasto. Tylko że Bośnia to nie Wyspy Bahama. Tutaj jest wojna, a jeśli jest wojna, to również się ginie, o czym nie pomyśleli przed przyjazdem, a jeśli już, to nie biorą pod uwagę, że to właśnie oni mogą zginąć. Większość powróci do kraju i zostanie okrzyknięta bohaterami. Ale to dopiero w swoim kraju. Tutaj o ONZ-cie słyszałem opinie wprost przeciwne. Zbiurokratyzowany i skorumpowany wrzód, niezdolny do podjęcia natychmiastowej decyzji”
Kilkakrotnie przy rożnych okazjach powraca i przewija się w tekście również obraz współczesnego najemnictwa, kreślony przez Adama Bednarczyka   w sposób dość radykalnie różniący się od bohaterów powieści Fredericka  Forsyth’a „Psy wojny” czy postaci, znanych nam z licznych telewizyjnych czy kinowych produkcji, walczących za ogromne pieniądze „żołnierzy fortuny”.
„Spotkałem kilkudziesięciu obcokrajowców, z rożnych zakątków świata i Europy (prócz Rosjan i Greków, którzy walczyli po serbskiej stronie…). Tworzyli najmniejszą armię świata, armię ludzi wolnych, walczących tam gdzie sami chcieli . Po stronie, gdzie wskazywało im serce i sumienie. „Dzikim gęsiom” obce były układy i sojusze polityczne”.
„Nikt z obcokrajowców nie otrzymywał wyższego wynagrodzenia od tego, które obowiązywało w chorwackiej armii (równowartość 100 DM). Dodatki dla grup uderzeniowych wynosiły około 100 DM. Były jeszcze gratyfikacje za akcje specjalne, ale to również nie były wielkie pieniądze. Osobnym rozdziałem były darowizny od prywatnych osób. Pluton, w którym przebywałem, miał jednego sponsora, emigranta zamieszkałego w Szwajcarii, który co jakiś czas przysyłał trzy, cztery tysiące franków do podziału. Śmiesznym mogłoby się wydawać, że walczący tam obcokrajowcy byli najemnikami. Czy równowartość kilkuset marek miesięcznie, to była pobudka, dla której Kanadyjczyk, Niemiec czy Australijczyk miałby narażać się i ginąć? Wszyscy, których spotkałem byli ideowcami lub ludźmi żądnymi wrażeń i przygód […]. Byli najmniejszą armią świata, armią ludzi wolnych, walczących tam gdzie chcieli. Po stronie, gdzie wskazywało im serce i sumienie”
Książka „Dobij mnie Europo” to bez wątpienia pozycja z którą warto się zapoznać, zwłaszcza tym wszystkim którzy interesują się historią najnowszą i konfliktami zbrojnymi w Europie i Świecie. Jest tym bardziej aktualna w kontekście wydarzeń rozgrywających się za naszą wschodnią granicą. Polecam.

Leave a Reply

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>