Czasami w natłoku poważnej literatury, historycznej czy literatury faktu, która przetłacza nas podejmowaną problematyką (bywa iż bardzo trudną i bolesną), szarpie i porusza naszymi emocjami, mamy ochotę oderwać się na chwile i popuścić wodze swojej wyobraźni. Pozwolić naszym zmysłom, choć na chwile, poszybować z dala od rzeczywistości i zagłębić się w fascynujący świat wielkiej magii, bohaterskich herosów, szalonych władców, okrutnych potworów, tajemniczych istot i niespotykanych zjawisk.
Wszystko to (oraz znacznie więcej), bez problemów, znajdziemy w powieści J.R.R. Tolkiena zatytułowanej„Hobbit”. To jedna z tych nielicznych pozycji o niekwestionowanym statusie, której nie trzeba specjalnie reklamować ani skłaniać nikogo do przeczytania. To klasa sama w sobie, arcydzieło gatunku i niedościgniony wzorzec dla ogromnej rzeszy naśladowców, kontynuatorów i fanów fantasy na całym świecie. Jej niewątpliwym fenomenem jest uniwersalizm i ponadczasowość, dzięki czemu niezmiennie trafia, od lat, do szerokiego grona odbiorców, bez względu na wiek, pleć, zainteresowania czy szereg innych czynników. Sam jestem tego najlepszym przykładem…
Po raz pierwszy miałem z powieścią kontakt jako nastolatek w szkole średniej i dziś, sięgając po nią po raz kolejny (jako człowiek już dojrzały,) nie mogę wyjść z podziwu jak zawarte w niej treści wciąż mnie poruszają, działają na wyobrażenie i odkrywają ( po raz drugi) pokłady skrywanych emocji. Ta historia, która wciąż do mnie przemawia, zmusza do myślenia, fascynuje, wzrusza, śmieszy i pobudza ciekawość. Mimo upływu lat (a może właśnie dzięki temu) nadal urzeka mnie sposób a zwłaszcza rozmach z jakim autor wykreował krainę Śródziemia z całą plastycznością, wielobarwnością i drobiazgowością świata przedstawionego, gamą niezwykłych postaci, ras i miejsc, unikalnym, przepełnionym magią klimatem.
Wszystkie te elementy składają się na znakomicie napisaną (duża tu zasługa sprawnie prowadzanej narracji oraz bardzo sugestywnych opisów), rozbudowaną, iście epicką opowieść o odwiecznej walce Dobra ze Złem w której tytułowy bohater, niewielkiego wzrostu niziołek Bilbo Baggins urasta, niemal, do rangi symbolu. Przepełnionej emocjami historii, która wciąga i pochłania nas bez reszty, trzymając za przysłowiowe „gardło”, niemal od pierwszej do ostatniej strony. Nic więc dziwnego iż trafiła w końcu na kinowe ekrany (po wielkim sukcesie trylogii „Władca pierścieni” w reż. Petera Jacksona) dając większej ilości odbiorców możliwość uczestniczenia we wspaniałej, obfitującej w liczne niebezpieczeństwa i zwroty akcji wyprawie Thorina Dębowej Tarczy i jego kompani.
Opisując tą pozycje nie sposób pominąć bardzo dobrej, iście profesjonalnej oprawy edytorskiej (duży ukłon w stronę Wydawnictwa Zysk i S-ka): porządna twarda oprawa, dobra jakość papieru i druku oraz czytelna czcionka, która pozwoli lekturze pozostać z nami naprawdę długo.
Dorobek autorski, w którym prezentowana tu powieść „Hobbit, czyli tam i z powrotem” zajmuje ważne miejsce oraz niesamowity literacki kunszt ” J.R.R. Tolkiena stał się wyznacznikiem gatunku, który wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością przyciągając coraz to nowe pokolenia czytelników.
Czy pisarz może marzyć o czymś więcej…
Gorąco polecam.