Chaim Mordechaj Rumkowski, Przełożony (Prezes) Starszeństwa Żydów w Łodzi (od kwietnia 1940 roku aż do likwidacji getta w końcu sierpnia 1944 roku) jest zdecydowanie postacią, która wymyka się jednostronnym ocenom i stereotypom. I to zarówno w świetle mu współczesnych jak i historyków czy publicystów następnych pokoleń, próbujących zmierzyć się z tą trudną problematyką. Jego kontrowersyjna działalność w okresie straszliwej hitlerowskiej okupacji oraz nagromadzenie niewyjaśnionych wątków z jego życiorysu, po dziś dzień, spędza sen z powiek wszystkim badaczom zajmujących się tematyką Holocaustu.
Kim wiec tak naprawę był niekwestionowany przywódca łódzkiego getta (drugiego co do wielkości, po warszawskim, ośrodku odosobnienia Żydów)? Wyrachowanym kolaborantem czy żydowskim patriotą? Zdrajcą własnego narodu czy jego jedyną nadzieją na ocalenie? Sprytnym, chciwym, manipulatorem czy człowiekiem ogarniętym wizją przetrwania jak największej ilości swoich pobratymców?
W przeciwieństwie do warszawskiego getta, gdzie wszelkie decyzje Rada Żydowska podejmowała kolegialnie, Chaim Rumowski rządził samodzielnie a jego polecenia były nieodwołalne i wprowadzane z całą surowością (stąd też przydomki „Cesarz” czy „żydowski król”). Jego śmierć w obozie koncentracyjnym Auschwitz w 1944 roku spowodowała iż motywy podejmowanych przez niego decyzji, przyświecające mu cele i zmierzenia nadal pozostają w sferze domysłów i spekulacji. Również ta najstraszniejsza, która na zawsze związała się z jego nazwiskiem, dotycząca wysłania do obozów koncentracyjnych tysięcy dzieci i osób starszych, podkreślona w jego najgłośniejszym przemówieniu z 4 września 1942 roku „Oddajcie mi swoje dzieci”.
Historia nie znosi jednak próżni i dziś z licznych relacji i wspomnień ocalonych, historycznych badań czy archiwalnych kwerend nasza wiedza o historii łódzkiego getta i osobie samego Prezesa jest znacznie większa i lepiej udokumentowana. Ogromny wkład w cały ten proces ma prezentowana tutaj książka . zatytułowana „Byłam sekretarką Rumkowskiego. Dzienniki Etki Daum” pod redakcja Elżbiety Cherezińskiej, ze znakomicie napisaną i wiele wnoszącej do naszej wiedzy przedmową Szewacha Weissa.
To wstrząsające świadectwo osobistej sekretarki Chaima Rukmowskiego Etki Daum, oparte na jej zaginionych podczas wojennej zawieruchy, a odtworzonych po wojnie, dziennikach. Znaczne przybliżają nas one do prawdy o wydarzeń rozgrywających się w murach łódzkiego getta, obowiązujących tam realiach a zwłaszcza osoby Przywódcy. Od maja 1940 roku aż do upadku tzw. Litzmannstadtu, znajdowała się w miejscu w którym zbiegały się wszystkie najważniejsze nici życia i funkcjonowania żydowskiej społeczności. I to właśnie dlatego jej relacja jest tak bogata, tak przerażająco wiarygodna, wstrząsająca i tak strasznie ważna.
To szarpiący emocjami obraz czteroletnich zmagań o przetrwanie żydowskiego narodu, wśród codziennej niepewności losu, obezwładniającego strachu, okrucieństwa okupanta, ludzkiego wynaturzenia, głodu, zimna, chorób, wywózek, przesiedleń, wyniszczającej pracy ponad siły (w myśl forsowanej przez Chaima Rumkowskiego doktryny „iż tylko praca nas ocali”) i wszechobecność śmierci.
To historia skomplikowanych relacji miedzy hitlerowską administracją a jej żydowskimi odpowiednikami (Prezesowi udało się przekonać niemieckie władze o przydatności znajdujących się na jego terenie zakładów produkcyjnych dla gospodarki i wysiłku zbrojnego III Rzeszy) oraz tych w łonie samej, zróżnicowanej, na różnych polach, żydowskiej społeczności i jej rozmaitych struktur. Bardzo ciekawy i poruszający w swej brutalnej wymowie wątek dotyczy również rozmaitych zachowań jednostek w sytuacjach całkowicie skrajnych i ekstremalnych. Gorąco polecam.