„O upadku Kartaginy pisało wielu historyków starożytnego świata.Był to porywający epos, w którym główne role przypadły dwóm wielkim strategom, Hannibalowi i Scypionowi[…] Już wtedy zdawano sobie sprawę, że ów konflikt, największy – tak pod względem zaangażowanych weń sił, jak i liczby ofiar – i najbardziej zacięty w starożytności, był punktem zwrotnym w dziejach, który stworzył podwaliny rzymskiej dominacji w ówczesnym znanym świecie.
Spotkałem się kiedyś z dość popularną tezą głoszącą iz gdyby Hannibalowi po zwycięstwie pod Kannami w 216 r p.n.e udało się zdobyć Rzym to historia świata prawdopodobnie potoczyła by się zupełnie inaczej, gdyż imperium rzymskie nigdy by nie powstało (a tym samym nie zawładnęło by ogromnymi połaciami Europy, Afryki i Azji) a nawet jeśli to nigdy nie wyszłoby poza lokalną hegemonię. Ale czy na pewno!?
Opinia jest dość powierzchowna (choć, naturalnie, ciekawa) spowodowana zapewne mitem genialnego kartagińskiego stratega i wodza, utrwalonym w licznych naukowych traktatach, historycznych opracowaniach, akademickich wykładach, literaturze popularnej, podręcznikach a nade wszystko w szeroko rozumianej kulturze masowej i medialnej. Wszyscy wszak kojarzymy wielką, niemal epicka przeprawę Hannibala przez Alpy, uderzenie na całkowicie zaskoczone rzymskie legiony, słynne bojowe słonie przechylające na korzyść Kartaginy zbrojne starcie z Rzymem a powiedzenie „Hannibal u bram” na zawsze stało się symbolem zbliżającego się niebezpieczeństwa. Mniej osób zdaje sobie jednak sprawę że opisane tu historyczne wydarzenia rozegrały się podczas tzw. drugiej wojny punickiej (finalnie były ich trzy) zaś sam konflikt między obiema ówczesnymi śródziemnomorskimi potęgami trwał (ze zmiennym szczęściem) ponad sto lat i zakończył się zdobyciem i zburzeniem Kartaginy.
Niewiele też osób zapewne wie jak potoczyły się dalsze losy samego Hannibala.
Z całą pewnością w uzupełnieniu wiedzy pomocna nam będzie książka zatytułowana „Upadek Kartaginy”, która w sposób bardzo zrozumiały, wnikliwy i podbudowany gruntowną wiedzą przybliży nam genezę tego największego starożytnego konflikty, jego przebieg, najważniejsze wydarzenia, głównych antagonistów oraz jego wpływ na dominację w basenie Morze Śródziemnego.
Książka zyska uznanie wśród fanów wojskowości (choć zaręczam że nie tylko), gdyż jest to element dominujący w analizie i opisie wojen punickich, choć naturalnie trafiają się również (co oczywiste) ważne aspekty dotyczące polityki, ekonomi i zagadnień społecznych. Główny nacisk kładzie jednak autor na ów wojskowy aspekt, skupiając się na szczegółach dotyczących obydwu armii (zarówno w odniesieniu do wojsk lądowych jaki floty-bardzo ciekawe wątki) ich liczebności, wyszkoleniu, organizacji, stosowanej strategii i taktyce (oraz ich efektom) charakterystyki poszczególnych formacji (ich słabych i mocnych stron) mobilności, wyposażenia, decyzji dowódczych (oraz tego co w określonych okolicznościach na nie wpłynęło) oraz szczegółowego omówienia przebiegu poszczególnych kampanii i bitew (bitwa pod Eknomos w 256 p.n.e, Trebią w 218 p.n.e, Kannami w 216 p.n.e, oblężenie Syrakruz w latach 214-212 p.n.e , oblężenie Kartaginy 149-146 p.n.e i wielu innych).
Całość wkomponowana, naturalnie, w szeroki polityczno-militarny kontekst danych czasów i określonych, globalnych i lokalnych, uwarunkowań.
„Upadek Kartaginy” Adriana Goldsworthy to niezwykle przemyślaną i bardzo dobrze udokumentowaną analiza jednego z najważniejszych konfliktów starożytności, który wywarł istotny wpływ na obraz świata, który wyłonił się w wiekach późniejszych.
Polecam ja również dlatego iż pewne dziejowe mechanizmy i procesy, tak naprawdę, niewiele zmieniły się od czasów Hannibala i Scypiona. Warto o tym pamiętać.