
„Kiedy twój wygląd niemal u wszystkich budzi tylko dwa uczucia: strach i agresję…
Kiedy wybuch wściekłości w każdej chwili może zamienić się w prawdziwy wybuch…
Kiedy jedyną nadzieją na przywrócenie pamięci jest Dziadek Mróz, a on wcale nie jest miłym czarodziejem z bajki…
Kiedy grzesznicy są bardziej ludzcy niż święci i nikomu nie można ufać…
…jest tylko jedno wyjaśnienie:
JESTEŚ MUTANTEM!”.
Bardzo lubię w swoich literackich podróżach co jakiś czas powracać do stworzonego przez Dmitryja Glukhovsky’ego projektu Uniwersum METRO. Świata, który zaczął żyć już ( i chyba dobrze) własnym życiem, powielanym w wielu rożnych odsłonach, miejscach i formach, trzymających się, oczywiście, mniej lub bardziej, głównego kanonu cyklu.
Podczas zgłębiania kolejnych opowieści z futurystycznego, postapokaliptycznego świata naszej przyszłości, odniosłem wrażenie iż kolejni twórcy coraz bardziej wychodzą z fabułą i akcją poza ciemne, duszne, mroczne tunele i stacje metra, kierując się ku skażonej radioaktywnej powierzchni, co stwarza, naturalnie, niemal nieograniczone (chyba że jedynie przez wyobraźnie i talent autorów) możliwości budowania i kształtowania świata przedstawionego czy określonego klimatu zdarzeń.
Nie inaczej jest w prezentowanej tu publikacji Andrieja Butorina zatytułownej „Mutant”, choć tu całość dodatkowo wzbogacona jej o pewien bajkowy pierwiastek (Dziadek Mróz, Śnieżka, Baba Jaga i kilka innych z łatwością rozpoznawanych odniesień do historii z dzieciństwa), choć sceneria jest zupełni odmienna i raczej nie kojarzą się nam z tym cyklem-ot dodatkowy smaczek.
Jeśli dodamy do tego tytułowego Mutanta, cierpiącego na zanik pamięci, oraz grupkę jego oryginalnych (dosłownie i w przenośni ) przyjaciół, którzy wraz z nim podejmą się niebezpiecznej podróży by poznać tajemnice jego pochodzenia i przeszłości, to obraz będzie prawie pełen… ale, oczywiście, szczegółów nie zdradzę.
To właśnie oni będą naszymi przewodnikiem po tym przerażającym i wynaturzonym świecie i to ich emocje, tęsknoty, nadzieje czy złudzenia udzielą się nam wszystkim. Szczególnie wyrazista i przemawiająca do czytelnika jest kreacja głównego bohatera, z którego punktu widzenia obserwujemy rozgrywającą się na łamach powieści fabułę.
Książka Andrieja Butorina „Mutant” jest bez wątpienia interesującym powiewem świeżości w trochę już (niekiedy) zakurzone i zgrane pomysły rozmaitych pisarzy, prezentującą trochę odmienne spojrzenie na świat po globalnej Katastrofie.
Będzie ona z pewnością lekturą, która zapewni nam kilka dobrych wieczorów, ciekawej i wciągającej rozrywki. Intrygujący zamysł oraz porywająca akcja powoduje iż książkę znakomicie się czyta a napięcie i ciekawość tego co wydarzy się dalej towarzyszy nam od pierwszej do ostatniej strony.
Polecam ją nie tylko fanom cyklu Uniwersum METRO, gdyż lektura, nawet w oderwaniu od niego, znakomicie broni się sama.