Anna Artemjewa, Jelena Raczewa „Niezarekwirowane”.

„W tej książce jest wiele miłości. Jest i dużo śmierci. Wielu półżywych więźniów zlizujących brudy z mebli. Jest piękno muzyki Czajkowskiego słyszanej przez obozowy głośnik, jest ciężar brył rudy uranu na taczce i smak pierwszego kupionego na wolności piernika. Jest wiele bólu, światła, krwi, śmiechu i żądzy życia”, ale też nieprzepracowanej przez dziesięciolecia traumy”.

Trzymamy w swoich rękach znakomitą  publikację Anny Artemjewy i  Jeleny Raczewej, zatytułowaną  „Niezarekwirowane. Historie ludzi, którzy przeżyli to, czego boimy się najbardziej”. To  bez wątpienia lektura trudna i bardzo  bolesna, zarówno ze  względu na formę, dobór treści jak i pewne, szczególne i rzadko prezentowane w literaturze przedmiotu zestawienie poszczególnych postaci i zdarzeń. To niezwykle osobista i emocjonalna opowieść o ludziach dotkniętych (w taki czy inny sposób) ponurym, okrutnym piętnem sowieckiego totalitaryzmu, w jego różnych, często bardzo skrajnych, odsłonach.

To co jednak jest w tej książce  naprawdę wyjątkowe i jest jej niewątpliwym atutem  to to, iż  udało się Paniom zebrać i zestawić ze sobą  kilkadziesiąt  wspomnień, zarówno byłych więźniów, straszliwych sowieckich GUŁAG-ów (Gławnoje uprawlenijeisprawitielno-trudowychłagieriej i kolonij, Główny Zarząd Poprawczych Obozów Pracy)  jak i strażników i  pracowników poszczególnych szczebli obozowej administracji, w latach największego, stalinowskiego, terroru.

I to właśnie ten ostatni aspekt jest w tych relacjach zdecydowanie  najciekawszy, gdyż ludzi dawnego ustroju  bardzo ciężko nakłonić do zwierzeń, dotyczących ich obozowej służby oraz  tego czego byli uczestnikami bądź świadkami (a posiadają z pewnością znaczną wiedzę o tragicznych wydarzeniach tego potwornego czasu)  w tych zapomnianych przez Boga, naznaczonych cierpieniem,  przerażających miejscach.  Czytając ich wspomnienia (zapewne niepełne, jak możemy się domyślać)  trudno oprzeć się wrażeniu  jak  wiele jeszcze jest w tej  historii białych plam, ponurych tajemnic, niewygodnych pytań, które trzeba zadać i winnych, których trzeba osądzić, choć dziś już raczej tylko symbolicznie

To ukazane  na konkretnych przykładach bezwzględne i zbrodnicze oblicze systemu, odciskające swe piętno na wszystkiej, bez wyjątku, bohaterach powieści, niezależnie od statusu społecznego,  politycznych przekonań, pozycji, statutu materialnego, wpływów, znajomości i tego po której stronie kolczastego drutu  akurat się znajdowali.

A znajdziemy wśród nich rodowitych Rosjan, Polaków, Ukraińców, Żydów i obywateli krajów bałtyckich. Robotników, chłopów, intelektualistów, artystów, lekarzy, działaczy politycznych, państwowych aktywistów, członków partii, wojskowych, partyzantów i zwykłych pospolitych bandytów. Łączy ich właściwie jedno.  Na pewnym etapie swojego życia  wpisali się w obraz radzieckiego   państwa  w którym zbrodnicza, komunistyczna, doktryna, zbiera najkrwawsze żniwo,  ingerując i oplatając swymi mackami  najdrobniejsze przejawy życia.

Autorki zbierały swój materiał  w latach 2012-2018  (minęły więc  dekady od opisywanych wydarzeń)  i być może ze względu na to odniosłem wrażenie  iż w niektórych wypadkach (co jest, naturalnie, zrozumiałe) obraz owych traumatycznych przeżyć  został częściowo zatarty w pamięci (a czasami wyparty), wypaczony,  wybielony,  a granice miedzy więźniem  a strażnikiem, ofiarą  a katem  stały się bardziej  płynne ale to, oczywiście, każdy musi ocenić już sam.

Reasumująć. Książka  Anny Artemjewy i  Jeleny Raczewej „Niezarekwirowane. Historie ludzi, którzy przeżyli to, czego boimy się najbardziej”.  to wstrząsające świadectwo dramatycznych czasów doby stalinizmu. Poruszająca lekcja historii z której wnioski wyciągnąć powinniśmy wszyscy. Duży plus za znakomite wydanie i unikatowe zdjęcia.   Gorąco polecam.

Leave a Reply

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>