Kolejna niezwykle interesująca historyczna publikacja wypuszczona na księgarski rynek przez Wydawnictwo Poznańskie, będąca kontynuacją cyklu zatytułowanego Początki Państw. Po „Czechach” Marzeny Matli przyszła więc pora na „Ruś” Artura Kijasa
W bardzo przystępnej, zrozumiałej nawet dla laika bez historycznego zacięcia, i co bardzo istotne ciekawej formie przybliża nam autor wczesnośredniowieczną historie państwowości naszego wschodniego sąsiada z którym wielowiekowe ożywione tradycje wzajemnych kontaktów ( państwowych, narodowych, politycznych, społecznych, kulturowych, gospodarczych, handlowych i innych) nie zawsze były przyjazne i nie brakło granicznych sporów, lokalnych konflikty terytorialnych czy otwartych wojen przybierających niekiedy bardzo brutalne i krwawe oblicza.
Dzięki tej lekturze wzbogacimy trochę naszą, jakby nie było raczej obiegową i fragmentaryczną, wiedzę na temat dawnej Rusi, której fascynujące dzieje obfitowały w szereg niezwykle ważnych i interesujących postaci i zdarzeń. Autor wprowadza nas w świat dawnych wydarzeń, gdzie szereg faktów nadal pozostaje w sferze domysłów i teorii aż po okres który jest badaczom już bardziej znany i udokumentowany. Historyczne tło, kronikarskie zapiski, przeplatane mitologią i legendami przybliżają nam sposób w jaki naród ten wstąpił na arenę dziejów oraz przedstawiają mozolny, trudny i skomplikowany proces powstawania i krystalizowania się ruskiej państwowości. Jego genezę, teorie dotyczące normańskiego pochodzenia pierwszej dynastii, historycznych władców ( Oleg, Igor, Światosław, Włodzimierz Wielki, Jarosław Mądry, Włodzimierz Monomach, Mścisław) niełatwą konsolidację rozdrobnionych ziem, tłumienie czynników odśrodkowych, niezadowolonych z centralizacji, przyjęcie chrztu i chrystianizacje ( a co za tym idzie wzrost znaczenia organizacji kościelnych i wpływ dostojników kościelnych na poszczególnych władców) oraz różny wymiar wewnętrznej i zewnętrznej polityki. Czasy bratobójczych wojen, rozbicia dzielnicowego, zjednoczenia, wzrostu znaczenia i potęgi militarnej, politycznej, gospodarczej i nieźle rozwijającego się handlu. Terytorialnych sporów, podbojów, bezpardonowego zwalczania opozycji, krętych dróg dyplomacji, dynastycznych koligacji, tajnych układów, niełatwych stosunków z sąsiadami i plemionami koczowników ( Połowcy, Pieczyngowie).
Książka Artura Kijasa „Początki państw. Ruś” ze względu na jej popularnonaukowa formę i sprawnie prowadzoną narracje z całą pewnością jest doskonałą pozycją dla wszystkich pragnących dowiedzieć się więcej o historii tego, bliskiego nam przecież, kraju i narodu.
Bardzo lubię tego typu popularno-naukowe publikacje. Język stricte naukowy mi nie podchodzi, a przecież jakoś trzeba swoją wiedzę poszerzać. Doceniam naukowców takich, jak pan Kijas za to, że potrafią stanąć przed czytelnikiem i po „ludzku” wyjaśnić, co, gdzie i dlaczego. 🙂
Masz całkowita racje. mam nadzieje że Wydawnictwo Poznańskie będzie kontynuowało ten cykl.
Mam całkowicie odmienna opinię o tej książce:
http://seczytam.blogspot.com/2015/01/artur-kijas-rus.html
Ile odbiorców tyle opinii. Do mnie przemówił popularno -naukowy styl autora i przystępnie przedstawienie historycznych faktów.
Owszem, ale Kijas pierwszy wiek historii Rusi przedstawił w znacznej mierze błędnie. Jak pisałem w swojej recenzji, oparł się na jednym źródle odczytywanym bezkrytycznie, a na dodatek nie zna zagadnień archeologicznych.
Inna rzecz, że nawet nie wiem do jakiej pozycji odesłać zainteresowanych tematem – nie ma w języku polskim aktualnej książki historycznej poświęconej początkom Rusi. Jest spojrzenie archeologa (W. Duczko), ale to wymaga konfrontacji z ustaleniami historyków. Odesłałbym do starych prac Łowmiańskiego i Paszkiewicza, bo obaj przeryli źródła pisane, a do tego w pewnym sensie się uzupełniają (Łowmiański historyk krajowy – zafascynowany marksizmem rusofil, Paszkiewicz historyk emigracyjny – rusofob), ale obu trzeba czytać ze świadomością, że ich analizy, ustalenia często już są nieaktualne, a do tego motywowane ideologicznie.
Uwielbiam historię! Świetnie, że Was znalazłem!