„Azincourt to jedno z najżywiej oddziałujących na naszą wyobraźnie epickich wydarzeń w dziejach Anglii.[…] Jest to triumf słabego nad silnym, zwycięstwo prostego żołnierza nad dosiadającym konia rycerzem i stanowczości nad pychą”.
Z twórczością Bernarda Cornwella miałem okazje oraz przyjemność spotkać się już kilkakrotnie, zarówno podczas czytania jego wersji mitu arturiańskiego („Zimowy monarcha”, „Nieprzyjaciel Boga”, „Excalibur” ) jak i i znakomitego cyklu „Wojny wikingów”.
Jest on bez wątpienia pisarzem, który jak mało który potrafi połączyć literacką fikcję z prawdziwymi, historycznymi wydarzeniami oraz przekuć klimat i specyfikę epoki w taki sposób, by stała się ona zrozumiała dla współczesnego czytelnika. Robi to na tyle obrazowo i barwnie iż wykreowana przez niego opowieść wciąga nas niczym wir w głęboki nurt opisywanych wydarzeń.
Tym razem w kręgu jego historyczno-literackich zainteresowań znalazła się jedna z najgłośniejszych i najkrwawszych bitew średniowiecznej Europy, szczególnie wojny stuletniej, czyli starcie pod Azincourt. Bitwa stoczona 25 października 1415 (w okolicy miasta i zamku Azincourt) w północnej Francji w której nieliczna, licząca około 6 000 armia angielska, dowodzona przez króla Henryka V starła się z niemal 30 000 korpusem francuskim Karola VI (i prawdziwym kwiatem ówczesnego rycerstwa) odnosząc bezapelacyjne, wspaniałe zwycięstwo (szczególną rolą odegrali tu łucznicy), które wobec tak rażącej dysproporcji sił zadziwiło i zdumiało cały ówczesny świat.
Punktem wyjścia, który w konsekwencji doprowadzi nas do tego dramatycznego wydarzenia (niezwykle sugestywnie i z dużą dbałością o szczegóły przedstawia nam autor sam obraz bitwy) stanie się historia Nicka Hooka, młodego angielskiego łucznika, który w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności (oraz za sprawą swojej niespokojnej natury) stał się, najpierw najemnikiem w barwach Burgundii a później żołnierzem w służbie Henryka V, szykującego się właśnie do inwazji na Francję.
To właśnie za jego pośrednictwem będziemy mieli okazje zagłębić się w annały dawno minionej epoki i to jego poglądy (ciekawe spojrzenie człowieka z nizin na ustrój społeczny owych czasów) a zwłaszcza emocje, udzielać się nam będą przez cały czas trwania lektury.
Bernard Cornwell po raz kolejny udowadnia iż jest prawdziwym mistrzem powieści przygodowo – historycznej, mocno osadzonej w realiach opisywanego okresu i prezentowana tu lektura jest tego najlepszym przykładem. Wszystko tchnie realizmem i dbałością o każdy aspekt wydarzeń, widać doskonałe przegotowanie merytoryczne pisarza i znajomość realiów, zwłaszcza w odniesieniu do militariów i ówczesnej sztuki wojennej. Wśród wojennej pożogi, napisanych z rozmachem scen batalistycznych, bitewnych odgłosów i ludzkich dramatów autor kreuje historię człowieka i jego czasów. Duża w tym zasługa niezwykle dynamicznej akcji, ciekawie przedstawionych bohaterów, których mimo oczywistych mankamentów nie sposób nie lubić oraz bogactwa świata przedstawionego. Wszystko to daje poczucie dużej wiarygodności, co w oczywisty sposób przekłada się na treść i taki a nie inny odbiór tej lektury.Książką Bernarda Cornwella „Azincourt” to historii świata, który bezpowrotnie przeminął ale wciąż, mimo upływu wieków, fascynuje, zachwyca i pobudza wyobraźnie kolejnych pokoleń.Polecam.