Borys Wołodarski „Truciciele z KGB”.

„W ZSRR otrucie jako metoda unieszkodliwiania przeciwnika była na porządku dziennym. W laboratoriach  rozwiązywano zagadkę skutecznego powodowania śmierci tak, aby wyglądała na niewinną  i przypadkową, a w pracowniach inżynierów powstawały śmiercionośne  urządzenia – od parasoli z zatrutym szpikulcem, poprzez pudełka papierosów i zwinięte gazety  aż do filiżanki „herbaty Litwinienki”.

Każdy, kto choć trochę, interesuje się historią XX wieku oraz tą, już nam bardziej, współczesną jej odsłoną ma świadomość  iż popularne w literaturze przedmiotu, określenie o „długich ramionach Moskwy” nie jest jedynie wyświechtanym i wyolbrzymionym sloganem. Liczba politycznych oponentów, prawdziwych czy  wyimaginowanych wrogów radzieckiego państwa, dysydentów, zdrajców, uciekinierów z „socjalistycznego raju”  i innych osób, które w taki czy inny sposób naraziły się sowieckim władzom a którzy   w sposób gwałtowny i nieoczekiwany  zeszły z tego świata, jest naprawę spora. Polityczne mordy były przez dziesięciolecia sposobem uprawiania  polityki, utrwalania władzy, czerpania korzyści (na różnych płaszczyznach) oraz elementem służącym zastraszeniu wszystkich, którym przyszło by do głowy przeciwstawiać się władcom Kremla.

Prezentowana tu książka Borysa Wołodarskiego, która ukazała się staraniem Wydawnictwa RM  „Truciciele z KGB. Likwidacja wrogów Kremla od Lenina do Litwinienki” opisuje pewien charakterystyczny wycinek działań radzieckich (a później rosyjskich) służb specjalnych, obrazując nam jak bezwzględne i okrutne są one w  eliminowaniu swoich wrogów oraz jak niewiele, mimo upływu dekad, zmieniło się w sposobie ich  myślenia i działania.

 Gdy w 2006 roku w Londyńskim szpitalu (w straszliwych męczarniach) umierał zarażony  radioaktywnym polonem Aleksander Litwinienko, były rosyjski szpieg i podpułkownik KGB-FSB,  otwarcie krytykujący reżim  prezydenta Władymira Putina, świat oniemiał.  Gdy na jaw wyszła, podobna próba, na szczęście nieudana,  wymierza  w Wiktora Juszczenkę, ówczesnego kandydata  na stanowisko prezydenta Ukrainy (i głównego konkurenta  promoskieskiego Wiktora Janukowycza) dla wszystkiej stało się jasne  iż obecna Rosja, podobnie jak jej poprzedniczka, nie cofnie się przed żadna niegodziwością by osiągnąć swoje cele.                                                                                                                                                            

Obydwa te wstrząsające wydarzenia (okoliczności w których do nich doszło, metodologia działań sprawców, motywy mocodawców, przebieg śledztwa itd.) są elementami, które w takiej czy innej formie, przewijają się przez prawie całość jej trwania, choć autor  na kartach swojej książki przedstawia nam również  inne przypadki w których sowieccy zabójcy posłużyli  się tą właśnie metodą uśmiercania przeciwników. Powraca historia „białego” generała, Piotra Wrangla  w pierwszych latach bolszewickiego przewrotu wroga nr 1, radzieckiego uciekiniera Nikołaja Artamonowa, Nikołaja Chochołowa, węgierskiego porucznika Belę Lapusnyika, ukraińskiego lidera emigracyjnego  Lwa Rabeta  i wielu innych.

Najbardziej jednak porażający jest opis ściśle tajnych radzieckich laboratoriów (pierwsze powstało już w 1921 roku, przy pełnej aprobacie, wodza rewolucji, Włodzimierza Lenina)  gdzie przez  lata  naukowcy na usługach służ specjalnych,  opracowywali  i udoskonalali wszelkiej maści trucizny, które w przyszłości miały posłużyć eliminacji potencjalnych wrogów państwa. Co straszne i przywodzące na myśl działania hitlerowskich lekarzy w obozach koncentracyjnych,  badania i eksperymenty przeprowadzane były również na ludziach, rekrutujących się spośród  więźniów sowieckich katowni i  łagrów.

Pisząc tą książę autor opiera się na własnym bogatym doświadczeniu, licznie zgromadzonej dokumentacji, wnikliwych analizach, opisach, wspartych  dodatkowo zeznaniami, byłych pracowników rosyjskich służb specjalnych,  dawnych oligarchów  czy ludzi będących niegdyś u szczytów rosyjskiej władzy,

Kraju, który w ostatnich latach tak bardzo, zachwiał fundamentami europejskiego (czy szerzej, światowego) bezpieczeństwa, wprowadzając w dotychczasową, względną (ale jednak), stabilizację, pierwiastek chaosu, zagrożenia i strachu. Państwa w którym dochodzi do politycznych morderstw (głośne zabójstwo dziennikarki Anny Politkowskiej i innych opozycjonistów), gdzie nadal  ludzie znikają  bez śladu,  padają ofiarami pobić, zastraszania czy szantażu. Gdzie fałszowane są wybory, tłamszone, szykanowane a później przejmowane są niezależne media a nieprawomyślni dziennikarze czy zbyt niezależni biznesmeni trafiają za kraty więzień czy do ciąż kich obozów pracy.

Książka Borysa Wołodarskiego  „Truciciele z KGB. Likwidacja wrogów Kremla od Lenina do Litwinienki” jest lekturą z którą zapoznać powinniśmy się wszyscy,  gdyż zawarte w niej treści  powodują nowe spojrzenie na istotne zagadnienia i aspekty  funkcjonowania dawnej  komunistycznej  i obecnej „putinowskiej” Rosji, która w osiągnięciu swoich partykularnych interesów nie cofa się przed niczym, nawet zabójstwem. Polecam.

 

Leave a Reply

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>