Żyjemy w czasach wszędobylskich i gwałtownie się rozrastających portali społecznościowych, które coraz bardziej wdzierają się w sferę naszej intymności (częstokroć sami bardziej lub mniej świadomie na to pozwalamy) oddziałując i wpływając na coraz szersze aspekty naszego życia. Kreują znaną nam rzeczywistość, wizerunek, stając się wykładnią naszej popularności, spłyconym substytutem przyjaźni, miłości, całej plejady przeróżnych, czasami skrajnych uczuć i emocji, zacierając nierzadko granice miedzy światem realnym a wirtualnym. O tym też traktuje książka Filipa Rotera zatytułowana „Pr-o-fil”. To swoisty dziennik będący zapisem doświadczeń związanych z udzielaniem się na jednym z wielu istniejących w sieci portali społecznościowych.
W oszczędnej formie i treści, utrzymanej w charakterystycznej konwencji autor dzieli się z nami przemyśleniami, bagażem życiowych doznań, niekiedy bardzo osobistymi elementami swojego „jestestwa”.
Znajdziemy tu echa samotności, skomplikowanych międzyludzkich relacji (zwłaszcza tych damsko- męskich) niespełnienia, poszukiwania, towarzyszących nam wszystkim lęków, pragnień, marzeń, stanów świadomości, internetowej tożsamości. Wszystko okraszone szeregiem nawiązań do współczesnej kultury ( zwłaszcza zagadnień związanych z literaturą , muzyką i filmem), polityki i obyczajowości. Książka ze względu na formę przekazu nie jest najłatwiejsza w odbiorze, wymaga od nas odpowiedniego podejścia, nastawienia i tzw. wczytania się w treść. Jeśli jednak spytacie się mnie czy watro? Odpowiem iż z całą pewnością.
Filip Roter „Pr-o-fil”
Autor: Jarek Nelkowski -
1 marca, 2013