„Była osada, byli mieszkańcy, zostały zgliszcza i pustka. Nawet nazwa miała być wymazana z ludzkiej pamięci i wszystkich dokumentów.
Ale czy rzeczywiście nikt tam nie pozostał? Myli się ten, kto tak myśli. Został szczupły jasnowłosy chłopak. Zaledwie dziesięć wiosen liczący. Sam i z ogromną traumą”.
Trzymam właśnie w swoich rękach bardzo interesującą, historyczną powieść, Franciszka Szczęsnego, zatytułowaną „Ostatni szaman Pomorza”, której fabuła przenosi nas na dawne tereny dzisiejszego Pomorza w skomplikowany i burzliwy okres przełomu XIII i XIV wieku. Przenosi nas do niewielkiej, skrytej wśród jezior i lasów słowiańskiej osady (zwanej Siedem Jezior), której mieszkańcy, mimo formalnego zwierzchnictwa Zakonu Najświętszej Maryi Panny (popularnie nazywanych Krzyżakami) nadal nieskrępowanie kultywują, odwieczne, pogańskie obrzędy i tradycje. Tam też poznajemy głównego bohatera opowieści, dziewięcioletniego, wówczas, Obisława, najmłodszego syn sołtysa Drewki, którego dramatyczne i niestety naznaczone straszliwą trauma losy (ścisłe sprzęgnięte z tym regionem oraz rozgrywającymi się w epoce, ważnymi, wydarzeniami) będziemy mieli okazje obserwować.
Oczami chłopca, młodzieńca a później i dojrzałego mężczyzny spojrzymy na toczące się historyczne procesy, poznamy ich kontekst oraz dowiemy się jak całość wygląda z punktu widzenia jednostki, wyrwanej nagle z swojego kulturowego, społecznego i religijnego kręgu. Z oczywistych powodów nie chcę tu zdradzać bliższych szczegółów dotyczących fabuły i akcji bo naprawdę warto by czytelnik odkrył je samemu.
Książka Franciszka Szczęsnego sięga jednak znacznie głębiej, poza ukazanie tragedii (oczywiście, wstrząsającej i bolesnej) poszczególnej jednostki w starciu z bezlitosnym kołem historii, które raz wprawione w ruch, trudne jest do zatrzymania.
Jest to bowiem opowieść o końcu pewnej epoki, która wraz z podbojem Pomorza Gdańskiego przez niemieckich krzyżowców została gwałtownie przerwana. O zdarzeniu pogańskiej przeszłości oraz utrwalonego sposobu życia z bezwzględnym, wojującym i ekspansywnym chrześcijaństwem, które swoją misję ewangelizacyjną prowadzi głównie za pomocą ognia i miecza. Owa rywalizacja obu tych religii oraz towarzyszące temu zjawiska są, oprócz losów głównego bohatera i jego rodziny, jedną z podstawowych osi toczących się zdarzeń.
To pełna emocji opowieść o przenikaniu się dwóch światów, dwóch sposobów postrzegania rzeczywistości, dwóch sposobowa na życie i dwóch światopoglądów. O gwałtownie przerwanym dzieciństwie, szybkim, brutalnym dorastaniu, konfrontacji z nową i obcą rzeczywistością zakonnego państwa. Ale również o przemijaniu, nadziei oraz ponadczasowych wartościach, które nadają sens naszemu życiu.
Jak przystało na dobrą powieść historyczną, prawdziwe fakty (od razu rzuca się w oczy wszechstronna wiedza i merytoryczne przygotowanie pisarza) mieszają się z literacką fikcją oraz wyobrażeniem autora, bardzo sugestywnym, dotyczącym owych czasów. Na uwagę zasługuje znakomicie oddany, wielobarwny, działający na wyobraźnie klimat epoki oraz sceneria i charakterystyczne realia średniowiecza. Szczególne wyróżniłbym bogactwo warstwy opisowej, zwłaszcza w odniesieniu do wspaniałej przyrody i niezwykłych miejsc, występujących w powieści, która może stać się przykładem dla innych ludzi pióra.
Bardzo interesującym akcentem są również przykłady (często już zapomnianych) dawnych obrzędów, rytuałów, wierzeń, przesądów czy zanikającej dziś już sztuki ziołoleczniczej.
Reasumując. „Ostatni szaman Pomorza” Franciszka Szczęsnego to przykład naprawdę dobrej, polskiej, powieści historycznej. Polecam.