Friedrich Kellner „Dziennik sprzeciwu”.

„Kto ponosi winę? Naród bez głowy. Podeptanie demokracji i przekazanie władzy  nad niemal osiemdziesięcioma milionami ludzi jednemu człowiekowi są czymś tak okropnym, że trzeba drżeć na myśl  o tym co nadejdzie”.

Tego rodzaju poruszających, niemieckich świadectw nie ma zbyt wiele. Pisanych  z narażeniem życia (swojego i swoich najbliższych), z poczucia obowiązku, z potrzeby chwili, metodycznie dokumentujących w czasie teraźniejszym  wszystko to co autor przeżył  i zaobserwował  w ogarniętych narodowosocjalistycznym szaleństwie Niemczech, przełomu lat trzydziestych i czterdziestych  XX wielu. Powodowane głębokim,  wewnętrznym poczuciem niesprawiedliwości społecznej i niezgodą  na nowy,  narzucony siłą polityczno –społeczny ład, służący realizacji nazistowskiej wizji samych  Niemiec oraz szerzej  Europy i Świata. Stają się w swoim wymiarze swoistą przestroga (ciężko, niestety, przyjmowaną, po dziś dzień, przez naszych zachodnich sąsiadów) dla przyszłych pokoleń,  by nie popełniły błędów swoich ojców i dziadów, ulegając fascynacji zbrodniczą, totalitarną ideologią.

 Lektura dzienników  jest  dla nas o tyle istotna, iż otrzymujemy unikalną i niemal namacalną możliwość wzięcie udziału w opisywanych wydarzeniach, określanych konkretną datą,  poznać opinie autora, poczuć jego emocje i odczucia  w odniesieniu do fragmentów dawnej rzeczywistości. Nie są one, tym samym, obciążone, jak w przypadku rozmaitych  wspomnień,   bagażem życiowych doświadczeń, nowo pozyskaną wiedzą, która niekiedy, siła rzeczy, wypacza w istotny sposób nasze pierwotne spojrzenie na pewne aspekty, okoliczności i zjawiska.

 Zapiski Friedricha Kellnera – niemieckiego urzędnika średniego szczebla – które ukazały się na polskim rynku staraniem „Ośrodka Karta”  obejmują trzy, z dziesięciu zeszytów,  zamkniętych w czasowych ramach od września 1939 roku po maj 1942  (mam nadzieję iż uda się kiedyś opublikować resztę)  niemal od pierwszej strony uderzają wielowymiarowością zagadnień, przenikliwością sądów, wnikliwym zmysłem obserwacji,  osobistą odwagą, prawością i bezkompromisowością wypowiadanych opinii, odnoszących się do przeróżnych przejawów,  szeroko rozumianej, nazistowskiej  państwowości. Dotykają  zarówno zagadnień natury międzynarodowej (bardzo krytycznie odnoszą się do nieudolnej polityki tzw. wielkich mocarstw) jak i tych będących odbiciem ( i na to kładzie autor zdecydowanie największy nacisk)   niemieckiej polityki wewnętrznej i zewnętrznej, cynizmu, zakłamania  i obłudy goebbelsowskiej propagandy, wypaczonej ideologii,  dramatu i okrucieństwa wojny oraz  postaciom partyjnych  przywódców (szczególnie Adolfowi Hitlerowi).

„Zadecydowało samobójcze postępowanie  rządu Francji  we wrześniu 1939 roku. Nikt w Niemczech nie mógł tego zrozumieć, Francja stała z bronią u nogi. Niewiarygodny błąd. Idiotyzm. Hitler miał racje, powiedziawszy swego czasu „Gdyby demokracja nadawała się do czegokolwiek, to nie stał bym dzisiaj przed wami „.

 „Adolf Hitler wszystkich ich przechytrzył albo przekupił. Tylko mnie Adolf Hitler nie zdołał dopaść. Dlaczego? H. zawsze wydawał mnie się szalbierzem  i fanatycznym krzykaczem ludowym”.Dostaje się zwłaszcza niemieckiemu społeczeństwu,  które dało się zindoktrynować i  ogłupić populistycznymi hasłami i szowinistyczną-rasistowską ideologią, a przez swoją bierność, asekuranctwo i hipokryzje  ponosi moralną (a niekiedy i fizyczną) odpowiedzialność za zbrodnie nazistowskiego systemu. Obdziera przy tym z kłamstwa bardzo wygodną i szeroko przyjętą  po wojnie postawę, odnosząca się do tego iż tzw. zwykli  Niemcy, tak naprawdę nie wiedzieli o ludobójstwach dokonywanych na Wschodzie, sieci obozów koncentracyjnych, masowych mordach na ludności cywilnej i jeńcach wojennych, prześladowaniu Żydów i innych mniejszości itd…

 „Życie straciło swoją wartość. Oto zgnębiony, udręczony, zastraszony, straszliwie zniewolony naród ma iść pod kule i ginąć za tyrana. Co za terror! Bonzowie w roli szpiclóm . Przyzwoity Niemiec nie ma już nawet odwagi , żeby myśleć a co dopiero żeby cokolwiek powiedzieć”.„Dziennik sprzeciwu”  Friedricha Kellnera to bez wątpienia ważne i jak pokazuje historia potrzebne świadectwo minionych czasów,  w które wpisują się rozmaite ludzkie postawy w obliczu zagrożenia brunatnym totalitaryzmem. Zdecydowanie pozycja z którą trzeba się zapoznać. Polecam.

Leave a Reply

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>