„Trzysta lat przed wydarzeniami przedstawionymi w cyklu Pieśni Lodu i Ognia, na długo przed konfliktem, z powodu którego wszystkie wielkie rody Westeros zwróciły się przeciwko sobie, krainą władał niepodzielnie ród Targaryenów, ostatnich z żyjących smoczych lordów”.
Wszyscy miłośnicy i entuzjaści twórczości George’a R.R. Martina (do których i ja się, naturalnie, zaliczam) z niecierpliwością oczekują na kolejną cześć, kultowego już, prawdziwie epickiego, cyklu „Pieśń lodu i ognia”, odliczając czas do jej wydania.
W międzyczasie, nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka, ukazała się dwutomowa pozycja tegoż autora, zatytułowana „Ogień i krew” która cofa nas około trzystu lat wcześniej, od znanych nam wydarzeń i postaci przedstawionych w „Grze o tron”.
Książka ma formę pseudo-historycznej kroniki, spisanej przez uczonego arcymaestera Gyldayna z Cytadeli, opisującej niesłychanie burzliwe i obfitujące w dramatyczne wydarzenia dzieje, władającej Westeros, dynastii Targaryenów.
Prezentowany tu tom drugi opowieści, niemal w całości z (niewielkimi wyjątkami) skupia się na tzw. Tańcu Smoków, czyli bezpardonowej, bratobójczej i wyniszczając wojnie
domowej o królewską sukcesję, pomiędzy Aegonem II a jego przyrodnią siostrą Rhaenyrą, oraz ich stronnikami, z których wielu (jak się okaże) ma swoje własne ambicje i plany. Wojny, straszliwej, okrutnej i krwawej (choć trudno żeby była inna, gdy zwaśnione strony dysponują przerażającymi smokami) toczonej na różnych frontach i polach, która rzuciła się złowrogim cieniem na wszystkie krainy i omal nie doprowadziła do zagłady samych Targaryenów.
Autor kroniki szczegółowo opisuje jak doszło do tego długotrwałego konfliktu, motywy przeświecające zwaśnionym stronom, przebieg poszczególnych działań zbrojnych, wielkich bitew i mniejszych potyczek oraz wydarzenia rozgrywających się zakulisowo, pełne skomplikowanych intryg, tajnych układów, zdrad i skrytobójstw.
Prezentowana tu lektura z całą pewnością będzie bardzo interesującą pozycją dla fanów George’a R.R. Martina, pomagającą trochę lepiej zrozumieć ukształtowanie się znanego nam już powieściowego świata (w tym np. pochodzenie trzech smoczych jaj, które dano w prezencie Daenerys Targaryen) i zawiłe losy poszczególnych rodów na przestrzeni opisywanego czasu (bardzo ciekawa i warta zaznaczenia kreacja nadwornego błazna Grzyba).
Całość napisana, oczywiście, w tak lubianym przez nas literackim stylu autora, niesłychanie plastycznym, sugestywnym, wielobarwnym i wielowymiarowym, który jak nikt inny potrafi pobudzić nasz wyobraźnie, odrywając nas na chwilę od codzienności i przenosząc w wspaniały świat swoich bohaterów.
„Ogień i krew” będzie więc ciekawym urozmaiceniem, pozwalającym w spokoju oczekiwać na dalsze losy ulubionych postaci „Pieśń Lodu i Ognia”.
Na naszą uwagę i pochwale zasługuje bardzo dobre wydanie lektury (mogłoby być jednotomowe ale rozumiem ekonomiczną politykę Wydawcy-cóż, proza życia) wzbogacone świetnymi ilustracjami Douga Wheatley’a. Polecam.