„W życiu piękne są tylko chwile”
Wielopłaszczyznowy, niezwykle osobisty a miejscami nawet intymny dokument Jana Skaradzińskiego zatytułowany „Rysiek”, prezentujący nam sylwetkę jednego z największych, najzdolniejszych i chyba najbardziej barwnych gwiazd polskiej muzyki rozrywkowej, wokalistę legendarnego już dziś zespołu „Dżem” Ryszarda Riedla.
Oparty na bezpośrednich relacjach rodziny, przyjaciół, współpracowników, członków zespołu i wielu innych osób które na przestrzeni lat, przy różnych okazjach zetknęły się z naszym bohaterem. Autor daje nam unikalną możliwość prześledzenie jego biografii od lat najmłodszych spędzonych na Śląsku, poprzez erę młodzieżowego buntu i fascynacje hipisowską ideologią i stylem życia (zostało mu to już na zawsze), pierwsze wokalne próby, okres najbardziej spektakularnych (przyciągających na koncerty tysiące wiernych fanów) muzycznych sukcesów osiąganych z zespołem „Dżem” aż po dramatyczny epilog zakończony śmiercią wokalisty 30 lipca 1994 roku. To wyłaniający się z treści obraz genialnego muzyka, autora testów i postaci potrafiącej swoim głosem i charakterystycznym pełnym swoistej maniery sposobem śpiewania elektryzować tłumy. To również rys człowieka na którym ślad swój zostawiło nie do końca szczęśliwe dzieciństwo, który nie radzi sobie z trudnymi realiami PRL-owskiej rzeczywistości, własnym życiem osobistym, typowymi problemami egzystencjalnymi i sztywnymi narzuconymi ramami ówczesnego przemysłu fonograficznego.
„ Próbowałem pracować, ale nic z tego nie wychodziło. Jakoś nie mogłem się wciągnąć. Robota mnie nudziła. Zatrudniałem się gdzie popadnie i po paru dniach przestawałem przychodzić
Owo brutale zetkniecie się hołdowanej przez niego hipisowskiej wolności (częstokroć wspomaganej przez alkohol i środki odurzające) z twardymi realiami życia społecznego i zawodowego przez całe jego życie były w całkowitej sprzeczności stając się z czasem barierą nie do przezwyciężenia. Czy był to powód dla którego pozwolił by tak głęboko wciągnął go narkotykowy nałóg? Cóż, wiele na to wskazuje, choć prawdę o swojej straszliwej i wyniszczającej stopniowo chorobie zna on tylko sam. Z całą pewnością odbiło się to na jego emocjonalnej i psychicznej kondycji.
„Ten człowiek cały czas uciekał przed przymusem – szkolą, wojskiem, pracą od siódmej do piętnastej. Chciał skonstruować swoje życie wolne od przymusu, rygoru, obowiązku. Bo pojawił się następny przymus – terminy zakontraktowanych koncertów, opłaconego studia. Chciał od tego uciec miedzy innymi przez narkotyki ale one wytworzyły jeszcze ostrzejszy przymus, który nałożył się na pierwszy – i Riedel był w matni”
Oprócz więc wielkich medialnych i muzycznych sukcesów, kuponów odcinanych od sławy obserwujemy rodzinny dramat, niezrozumienie otoczenia, ciągłe kłótnie i niesnaski w łonie grupy (odwołane koncerty, przerywane trasy, zawalone kontrakty, zmieniających się managerów, przesuwanie terminów w studiach nagrań) które w konsekwencji doprowadziły do wyrzuceniem go z zespołu oraz wieloletnie zakończone tragedią zmaganie się z narkotykowym uzależnieniem.
„To, żeby wziąć było dla niego najważniejsze. Dragi dyktowały rytm dnia, długość snu. Po przebudzeniu często szedł pod prysznic, bo ciepło rozszerza kanały. A kanały miał coraz bardziej pochowane”.
Malowany ptak wśród socjalistycznej szarości, prawdziwy artysta wśród dobrych rzemieślników, osobowość zdecydowanie wybitna i nietuzinkowa, która swoją twórczością wywarła zdecydowany wpływ na całokształt ówczesnego i późniejszego muzyczno rynku.
Publikacja Jana Skaradzińskiego opatrzona jest licznie unikalnymi zdjęciami które dokumentują poszczególne etapy życia i twórczości Ryszarda Riedla, zarówno rodzinnego jak i tego związanego z jego artystyczna karierą, fotokopiami odręcznie napisanych tekstów piosenek, dyskografią, okładkami płyt i całą gamą wielu innych ciekawostek.
Mimo iż sam zaliczam się do grona entuzjastów jego twórczości (posiadającym w związku z tym jakąś tam wiedzą w opisywanym temacie) książka pozwoliła mi spojrzeć na życie i twórczość tego wokalisty i muzyka z zupełnie innej, bardzo słabo znanej strony, która rzuciła wiele nowego światła na wydawało by się doskonale znaną nam wszystkim postać. I to jest chyba jej największa zasługa. Gorąco polecam.
Siemka ^_^