Często bywało tak i bywa w dziejach, iż rozmaite sploty polityczno-historycznych wydarzeń, powodują sytuacje w której na czoło państw i narodów wysuwają się jednostki niemal zupełnie nieznane szerszemu ogółowi społeczeństwa i które nierzadko stają się dominującym czynnikiem w jego najbliższej przyszłości. Na przestrzeni wieków zdarzało się tak, naturalnie, również na gruncie polskim, choć trzeba przyznać iż w gronie postaci które odegrały ogromna role w XX wiecznej historii naszej ojczyzny trudno znaleźć (w tej randze) ludzi o tak niejasnych, splątanych i utajnionych życiorysach jak Bolesław Bierut i Wanda Wasilewska.
„Niewątpliwie najwięcej białych plam zawiera życiorys Bierut . Bardzo powoli badania historyków wydobywają na jaw wiele fałszów i sprzeczności w dotychczasowych hagiograficznych życiorysów człowieka, który z ramienia Stalina niepodzielnie rządził Polską w latach 1949-1956”.
Dziś, dzięki wydanej staraniem Wydawnictwa Bellona książce Jarosława Molendy „Bierut i Wasilewska. Agent i dewotka” mamy okazje spojrzeć na ich życie i wieloletnią działalność nie z płaszczyzny partyjnej czy państwowej, w której kontekście biografie te rozpatrujemy najczęściej, lecz przez pryzmat zupełnie prywatny, osobisty a miejscami nawet intymny (zwłaszcza odniesieniu do wielu ich burzliwych związków i to niekoniecznie małżeńskich).
” […] z natury Bierut był ponurakiem, małomównym i nieśmiałym. Na pewno na jego stosunek do kobiet wpłynęło wychowanie przez księży, a także liczne kompleksy, wynikające z braku ogłady i wykształcenia. Wiele osób z otoczenia Małgorzaty Fornalskiej nie mogło zrozumieć, co ta atrakcyjna kobieta dostrzegła w tym czarniawym pokurczu…”
Autor odkrywa przed nami prawdę (a przynajmniej jej spora część) o tym jak wyglądało życie tej dwójki komunistycznych działaczy, którzy dzięki swojej niekwestionowanej pozycji ( wspartej oczywiście cieniem generalissimusa Stalina) już wkrótce odegrają ważną rolę w powojennych losach Rzeczypospolitej.
„Wielu, którzy poznali ją bliżej, twierdziło że umiała z ogromną siła kochać i nienawidzić. Świat dzielił się dla niej na czarny i biały, podobnie skłonna była klasyfikować ludzi ideowo bliskich, którzy jednak czymś ją do siebie zrazili: przyzwyczajeniami, sposobem mówienia, cechami charakteru. Niełatwo było się z nią zaprzyjaźnić, wielu-bez żadnego powodu-odnosiło się do niej z uprzedzeniem. Także ona, przed chwilą jeszcze życzliwa i łagodna, nagle pochłonięta jakąś myślą czy wewnętrznym obrazem, stawała się nieuważna, obca. Trzeba było dobrze znać jej łatwo zapalający się, zmienny charakter, by w porę usunąć się i przeczekać”.
Dziś w światłe dostępnych dokumentów (niestety nie wszystkich, gdyż lwia ich część nadal jest w posiadaniu naszego wschodniego sąsiada ) a nade wszystko w relacjach ludzi którzy zetknęli się z Bolesławem Bierutem czy Wandą Wasilewską na stopie partyjnej, zawodowej czy też zupełni prywatnej (Edward Osóbka-Morawski, Władysław Gomułka, Leon Chajn, Maria Dąbrowska, Janina Broniewska, Aleksander Wat, Zygmunt Berling, Jerzy Putrament, Władysław Bieńkowski i wielu innych) wyłania się przed czytelnikiem obraz komunistycznych działaczy uwikłanych w zbrodniczą ideologię, ślepo podporządkowanych określonej doktrynie i wypaczającej wizji świata.
„Niezbadana jest dusza kobiet fanatycznych, świętych Teres komunizmu[…] To są mistyczki, które nie widzą rzeczywistości, a raczej widzą inną rzeczywistość niż mi widzimy”.
To również w pewien sposób szokujący, ale niezwykle i ciekawy i wiele wnoszący do naszej ogólnej wiedzy psychologiczno –emocjonalny portret komunistów, którzy podporządkowali całe swoje życie ( również te osobiste i rodzinne) partyjnym dogmatom i wytycznym, ze wszystkimi poświęcając szczęście i dobro swoich najbliższych. Charakterystyczne studium postaw i myśli które zawładnęły masami ludzi ( Bolesław Bierut i Wanda Wasilewska są jedynie jaskrawymi tego przykładami ) których cenną nierzadko bywała własna śmierć (często zadawana czy spowodowana przez własnych partyjnych towarzyszy).
„W czasach kiedy rządził Polską [ Bierut-JN], komunizm nie był tylko ideologią -był wiarą. Bogiem była partia, papieżem – Stalin, a jedyną drogą do zbawienia – rewolucja. Wystarczająco duża dawka wiary zastępowała wiedze i zdolności osobiste”.
Zarówno Bolesław Bierut jak i Wanda Wasilewska zapisali się w naszej historii w sposób zdecydowanie negatywny, z całą pewnością ponosząc bezpośrednią i pośrednią odpowiedzialność za zbrodnie stalinowskiego systemu i na zawsze stając się dla swoich rodaków symbolami narodowej zdrady i obcego zniewolenia. Nie znaczy to jednak iż nie warto poznać życiorysów tych dwóch postaci i motywów które im przyświecały i które doprowadziły ich właśnie do tegoż miejsca w naszej historii. Historii z której nikt ich już nie usunie. Polecam.