Książka z pewnością może szokować, wzbudzać skrajne emocje, skłaniać nas do przemyśleń, weryfikacji swojej wiedzy oraz swoich dotychczasowych poglądów i postaw. Już sam, bardzo chwytliwy i sugestywny, tytuł ukierunkowanie nas w wyraźnie na odbiór zawartych w niej treści i pewną płaszczyznę po której wraz z autorem będziemy się wspólnie poruszali.
To wyłaniający się z wieloletniego dziennikarskiego śledztwa, solidnie podbudowanego rozległą merytoryczną wiedzą, obraz zakulisowych, politycznych-militarnych, działań amerykańskiej administracji (i podległych mu organów) wymierzonych w walkę z międzynarodowym terroryzmem. Ważnych decyzji, podejmowanych w cieniu rządowych gabinetów, ściśle tajnych operacji służb specjalnych, skrywanych przez lata działań podejmowanych przez rozmaite wojskowe i rządowe agendy (zamachów stanu, politycznych mordów, zakrojonych na szeroką skale akcji metodycznego eliminowania osób podejrzanych o zbrodnicza działalność), porwań, torturowania jeńców, handlu bronią, wspierania rozmaitych zbrojnych ugrupowań, ataków z udziałem najnowocześniejszych rodzajów uzbrojenia (np:drony) odpowiedzialności za śmierć niewinnych osób na całym świecie (niestety, również kobiet i dzieci).
Autor przedstawia procesy decyzyjne i mechanizmy politycznych działań prezydentów Bush’a i Obamy, godzących się na inwigilacji własnych obywateli, ukrywających i tuszujących poszczególne wydarzenia, dopuszczających się medialnych manipulacji, akceptujących bezprawne uwięzienia i stosowanie tortur, wplecionych w sieć finansowych, personalnych i kompetencyjnych rozgrywek, które rzutują w sposób wyraźny na bieżące i długofalowe założenia polityki zagranicznej i obronnej.
To wstrząsający świat, który dość daleko odbiega od kreślonego przez władze i media wizerunku i sposobu w jakim chcielibyśmy widzieć działania wymierzone w to jedno z najgroźniejszych zjawisk współczesnego świata.
Książka Scahilala „Brudne Wojny” burzy więc w wyraźny sposób dotychczasowy wizerunek słusznej i sprawiedliwej wojny z terroryzmem, ukazując ją w urealniony sposób, bez znieczulenia, koloryzowania i naginania faktów. Wszyscy mamy oczywiście świadomość iż każde z państw, również nasze, dysponuje odpowiednimi instrumentowani i służbami, które odpowiedzialne są za prowadzenia działań i akcji wywiadowczych czy militarnych, które rzadko mają okazję ujrzeć światło dzienne. Cel jednak nie powinien uświęcając środków i nikt, niezależnie od pozycji i zajmowanego stanowiska, nie powinien stać poza prawem i w tym też kontekście należy spojrzeć na tą publikacja i jej przesłanie.
„Brudne wojny”- jest pozycją opierającą się na rozlicznym materiale dowodowym zebranym przez autora, wzbogaconym o zeznaniach świadków i uczestników opisywanych wydarzeń, co znacznie uwiarygodnia przedstawione przez dziennikarza wydarzenia i podejmowane kwestie a tym samym staje się bardzo pożądaną lekturą dla wszystkich czytelników zainteresowanych tą tematyką. Polecam.
Z jednej strony brzmi to wszystko interesująco… Z drugiej boję się trochę, że książka jest kolejnym puzzlem do wielkiego i mrocznego obrazu teorii spiskowej i że może być trochę naciągana, pisana tylko i wyłącznie w celu wywołania jakiegoś mini skandalu. Nie wiem czy sięgnę, choć recenzja jest bardzo zachęcająca.
Czytając ja też miałem te wątpliwości gdyż nasza wiedza o działalności amerykańskich służb jest niemal iluzoryczna i trudno weryfikowalna. Nie mniej jednak zawiera naprawdę interesujące treść.