To jedna z tych wciąż nielicznych publikacji, która ogniskuje się wokół przemilczanych przez dekady fragmentów naszej historii najnowszej, a do tych niewątpliwie należy udział obywateli polskich w jednostkach niemieckiego Wehrmachtu w czasie II wojny światowej. Zjawiska, które w znacznej liczbie dotknęło tysięcy polskich rodzin na Pomorzu, na Ziemi Śląskiej, w Wielkopolsce, Wolnym Mieście Gdańsku oraz innych rejonach i które nadal, mimo upływu lat, funkcjonuje najczęściej jedynie w przestrzeni regionalnej czy rodzinnej. Cieszę się niezmiernie iż znalazł się w końcu ktoś, kto zechciał poruszyć i przybliżyć rodzimemu czytelnikowi ten ważny i kontrowersyjny temat.
Książka „Wasserpolacken. Relacja Polaka w służbie Wehrmachtu”oparta jest na wspomnieniach Joachima Cerafickiego, młodego mieszkańca Grudziądza, który na podstawie niemieckich dyrektyw jako tzw. Wasserpolacken (czyli rozwodniony Niemiec) w 1942 roku został zmobilizowany i przymusowo wcielony do niemieckiej armii, w której strukturach aż do roku 1945 (kiedy to zdezerterował) brał czynny udział w toczonych przez nią wojennych działaniach.
To bardzo osobista, emocjonalna, choć wyraźnie pozbawiona patosu, zbędnego koloryzatorstwa i naginana faktów próba rozliczenia się autora ze swoją bolesną i traumatyczną przeszłością. Dla nas Polaków, o tyle ciekawa iż mamy okazje spojrzeć na toczące się wydarzenia oczami rodaka, a przy tym żołnierza wrogiej nam armii i z jego perspektywy ujrzeć ten najkrwawszy konflikt XX wieku. Bohater nie próbuje się tłumaczyć, wyjaśniać podjętych decyzji, przedstawiać swoich racji czy punktu widzenia, opisuje po prostu (robiąc to w sposób bardzo sugestywny i uderzający realizmem) ów dramatyczny okres swojego życia.
„ […] przede wszystkim starał się przeżyć i swoim zachowaniem nie narazić rodziny na represje. Pomagały w tym ostrożność, koncentracja, dbałość o zdrowie, ubranie, wyposażenie. Starał się być dobrym żołnierzem, bo w ten sposób minimalizował ryzyko śmierci”.
Wojenne wspomnienia (sporo ich znajdziemy na naszych księgarskich półkach) często epatują potwornością i grozą wojny, ludzkim cierpieniem, strachem, bólem, wszechobecnością śmierci, wynaturzeniem, tragizmem jednostki, społeczeństw i narodów. Nie inaczej jest również na łamach tej lektury, choć dla mnie osobiście najbardziej interesujące są te pozafrontowe aspekty jego wspomnień, odnoszące się do sytuacji przedwojennej (politycznej, gospodarczej, etnicznej, społecznej, kulturowej jak i tej będącej odbiciem międzyludzkich relacji) zwłaszcza w kontekście zbliżającego się nieodwracalnie globalnego konfliktu zbrojnego. Niezwykle ciekawy jest ów zbiorowy portret dziś już bez mała stutysięcznego Grudziądza i jego okolic oraz tego jak mieszkańcy tego rejonu odnajdywali się w nowej dla siebie i coraz bardziej zagrażającej ich bezpieczeństwu „brunatnej” rzeczywistości. To wnikliwe, zamknięte w określonym przedziale czasowym (1939-1945) spojrzenie na rożne przejawy okupacyjnej i frontowej codzienności, którą ma okazję obserwować nasz bohater w ramach wojskowej służby, podczas szpitalnego leczenia, urlopów, w kontaktach z rodziną, przyjaciółmi i rozmowach z niemieckimi towarzyszami broni.
Na szczególna uwagę zasługuje znakomite wydanie tej publikacji (duży ukłon w stronę wydawnictwa) charakteryzujące się wysoką jakość papieru i druku, wyraźną czcionka i świetnie skomponowaną, przyciągającą wzrok okładką. Również prosty, zrozumiały i nie przytłaczający nas wojskową terminologią język, jest elementem który jak myślę spowoduje iż sięgną po tą lekturę wszyscy zainteresowani tematyką tego okresu, bez względu na wiek czy znajomość omawianych wydarzeń.
Książka Joachima Cerafickiego „Wasserpolacken. Relacja Polaka w służbie Wehrmachtu” mimo licznych, historycznych i poznawczych walorów, jest również ważnym i potrzebnym głosem w procesie okłamywania naszej dziejowej spuścizny a tym samym wciąż mało znanych jej faktów i zjawisk.