Kolejny, zbiorowy portret europejskiego miasta prezentowany nam w ramach bardzo interesującego cyklu wydawnictwa Magnum -„Miasta świata”. Po Rzymie, Amsterdamie, Jerozolimie i Berlinie przeszedł czas na stolice Zielonej Wyspy, czyli irlandzki Dublin. Przewodnikiem po nim staje się książka Karla Whitney’a zatytułowana „Dublin. Miasto nieodkryte”, będąca niesłychanie barwnym, wnikliwym i naznaczonym przez liczne dziejowe zakręty, obrazem tego wciąż mało nam znanego miasta.
Pieszo, rowerem, tramwajem, autobusem, wspinając się na okoliczne wzgórza, schodząc w podziemne labirynty, klucząc wśród zatłoczonych uliczek i zakorkowanych jezdni, konsekwentnie, krok po kroku, wiedzie nas pisarz ku miejscom, które jego zdaniem, warte są pokazania i utrwalenia w naszej pamięci. Główne komunikacyjne arterie, majestatyczne mosty, miejsca naznaczone przez wichry i burze historii ( Zamek Dubliński, Katedra świętego Patryka, Trinity College), wspaniałe (utrzymane w gregoriańskim czy neoklasycystycznym stylu) kamienice, gwarne, urokliwe handlowe pasaże, lśniące zielenią parki lecz również ultranowoczesne projekty (Most Samuela Besketa), biurowce, osiedla, przyciągające neonami bary i restauracje, krzykliwe witryn modnych sklepów i centrów handlowych oraz często obskurne, stojące na rogach budki z jedzeniem.
Miejsca, gdzie historia miesza się z polityką, tradycja z wielokulturowością, a dawne struktury miejskiej zabudowy ze śmiałymi, współczesnymi urbanistycznymi wizjami.
Autor pokazuje nam swoje rodzinne miasto ( pełne ważnych dla niego i wzbudzających wspomnieni miejsc) pragnąc uzmysłowić czytelnikowi to, jak
zmieniało się ono na przestrzeni wieków, dekad i lat (sporo tutaj historycznych wycieczek np . w stronę kultury celtyckiej, ery wikingów czy brytyjskiej dominacji ) i ewoluowało w rożnych kierunkach na płaszczyźnie architektonicznej, politycznej, kulturowej, społecznej, obyczajowej, co oczywiście miało i ma nadal, ściśle określony wpływ na to jak wygląda ono i funkcjonuje dzisiaj. Towarzyszą mu inni mieszkańcy irlandzkiej stolicy, którzy dzielą się z nami swoimi opiniami, spostrzeżeniami i przemyśleniami: członkowie rady miejskiej, archeolodzy, inżynierowie, pracownicy wydziału kanalizacji, mieszkańcy kamienic i osiedli, deweloperzy, kierowcy miejskiej komunikacji, a nawet byli członkowie Irlandzkiej Armii Republikańskiej.
Nie obędzie się oczywiście bez wędrówki śladami najwybitniejszego Irlandzkiego pisarza Jamesa Joyse’a (i jego rodziny), który jak nikt chyba inny nie był tak bardzo związany z irlandzką stolicą.
„Wszystkie większe utwory Jemesa Joyce’a są osadzone e Dublinie, mieście, w którym pisarz mieszkał od swojego urodzenia w 1882 roku do wyjazdu do Paryża w 1904. Życie i twórczość Joyce’a stały się oficjalna częścią historii miasta: wyretuszowane, uładzone, upiększone. Od wielu lat twarz Joyce’a jest, w dosłownym sensie, powszechnie uznawaną walutą: pojawia się na irlandzkim banknocie na tle Gór Dublińskich i południowej części Zatoki Dublińskiej”.
Wszystkie te elementy, po skomponowaniu ich w jedna spójna całość, pozwolą nam zobaczyć Dublin z trochę innej (niż ta prezentowana w turystycznych przewodnikach), perspektywy, przez co nabieramy dużej chęci by odkrywać je wciąż na nowo. Książka Karla Whitney’a „Dublin. Miasto nieodkryte” z pewnością nam w tym pomoże.