Ja osobiście, polecam zwłaszcza trzy artykuły, które swoją wymowa i treścią jakoś szczególnie utkwiły mi w pamięci.
Niemal zupełnie nieznany polski epizod II wojny światowej odnoszący się do internowania i odsunięcia od armii, najpierw we Francji a później w Rothesay na szkockiej wyspie Bute, polskich oficerów (związanych z obozem sanacji) przez powstający na uchodźstwie rząd Władysława Sikorskiego.Wydarzeń będące przejawem bezprecedensowych, odwetowych działań wymierzonych w dawną piłsudczykowską elitę obwinianą przez nowe władze za klęskę Kampanii Wrześniowej i upadek niepodległej Rzeczypospolitej.
„Sikorski w pierwszym swoim przemówieniu przez radio przypisał winę przegranej wojny rządom piłsudczyków. Pewny siebie, bo oparty o rząd francuski, uważał, że teraz może podjąć kampanię przeciw obozowi Piłsudskiego i jego sympatykom i zamknąć im drogę do współpracy. Zatem nie ma już Becka, Sławoja, Grażyńskiego. Jest Sikorski, Kot, Popiel, Strasburger, Falter i Koc. Załoga o nękającej napastliwości, odgrywająca się teraz na tych, których katastrofa pozbawiła środków do życia”.
Drugi artykuł, to historia trudnej realizacji zupełni wizjonerskiego jak na tamte czasy przedsięwzięcia (gospodarczego i logistycznego) jakim stał się pomysł wybudowania, zupełni niezależnego od Gdańska, własnego portu morskiego w Gdyni oraz prawdziwy ogrom problemów do przezwyciężenia ( różnorakiej natury) z którymi rząd polski i lokalna administracja musiały sobie poradzić.
„Polacy! Zawrzyjmy nierozerwalny związek tej ziemi i morza z całą Polską. Uroczystość dzisiejsza ma być nie tylko podniesieniem ducha Kaszubów, którzy od wieków wiernie stają na straży tego morza, ale trzeba, aby cały naród polski zrozumiał znaczenie tego, że mamy wolny dostęp do morza. Tutaj powinniśmy zwrócić swój wzrok i naszą prężność gospodarczą. […] Bo tutaj jest gwarancja naszego oddechu dla całego narodu, dla całkowitego uniezależnienia naszej gospodarki narodowej i jej rozkwitu, tutaj Polska nie ma granic”.
Jest jeszcze naturalnie coś, co zawsze urzeka mnie w tym piśmie. Znakomite i niejako osobno budujące obraz naszej historycznej przeszłości unikalne zdjęcia, które niekiedy są nośnikiem większych treści niż niejedna obszerna publikacja.
Zdecydowanie polecam. „Karta” nr 82