”Niepozorna książeczka, znaleziona w zniszczonym kościele, daje nadzieję. Na przetrwanie, a może nawet na zwycięstwo. Jednak cena, jaką przyjdzie za nie zapłacić, będzie koszmarnie wysoka…”
Myślę sobie iż gdybym natknął się na pozycje Pana Krzysztofa Haladyna w jednej z naszych rodzimych księgarni czy bibliotek, to ze względu na okładkę (bardzo dobrą, zresztą) zakwalifikowałbym ją najprawdopodobniej do bogatej i bardzo popularnej, ostatnimi czasy, wojennej beletrystyki, odwołującej się do II wojny światowej bądź też okresu powojennego, związanego z tematyką Żołnierzy Wyklętych.
Założenie w zasadzie byłoby słuszne ale… No właśnie, owo ale jest tu decydujące…
Z racji tego iż książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów (i tu właśnie zapaliła się, przysłowiowa, lampka) przewidywałem jednak iż nie będziemy mieli do czynienia ze zwykłą opowieścią o wojnie i okupacji.
I tak też było w istocie…
Polscy partyzanci, oczywiście, są, a ich patriotyzm, odwaga, poświęcenie, wola walki i ogromna ofiara krwi nie budzi żadnych wątpliwości. Ich zmagania z nowym, tym razem sowieckim, okupantem zaczynają jednak w pewnym momencie znacznie wykraczać poza typowo partyzancką czy konspiracyjną działalność zbrojną, przyjmując dość nieoczekiwanie formę, której z pewnością sami się nie spodziewali.
Nie chcę naturalnie zbyt dużo zdradzać z zawartych w lekturze treści ale uchylając, jedynie, rąbka tajemnicy mogę rzec iż już wkrótce na arenę toczących się wydarzeń wkroczy pradawna magia, czerwone olbrzymy, demony, paranormalne zjawiska, tajemnice, dawne obrzędy i stare, skrzętnie skrywane w kościelnych annałach księgi. Walka przybierze zupełnie nowe, o wiele brutalniejsze, formy, zaś wynaturzenie i wszechogarniający strach zaczną osiągać niespotykane dotąd rozmiary.
Będzie mroczne, strasznie i nieprzewidywalnie a realizm żołnierskiego życia i partyzanckiego etosu mieszać się będzie z okultyzmem i zapomnianymi wierzeniami naszych przodków.
Krzysztof Haladyn stworzył naprawdę interesującą opowieść, gdzieś z pogranicza literatury historycznej, horroru (z lekką domieszką fantasy) w której odwieczne zmagania Dobra i Zła zyskują zupełnie nowy, polski, wymiar i charakter.
Dobrze pomyślana i zrealizowana fabuła w której wszystko sprawnie zazębia się i wynika z siebie, co w sposób naturalny generuje dalszy ciąg, następujących po sobie zdarzeń i wątków (niektóre z nich aż się proszą o dalsze rozwiniecie, choć rozumiem, naturalnie, ograniczenia wydawnicze).
No i oczywiście górująca nad wszystkim postać głównego bohatera powieści i naszego narratora, księdza i wojskowego kapelana partyzanckiego oddziału, będąca zdecydowanie najmocniejszą stroną książki. Doświadczonego przez los i lata okrutnej, wyniszczanej wojny, borykającego się z kryzysem wiary i zaczynającego wątpić (nie jest w tym, niestety, odosobniony) w słuszność wybranej przez siebie drogi, choć nadal starającego się sumiennie wykonywać swoją kapłańską posługę.
To właśnie wokół niego zbierają się i ogniskują się nici powieści i to jego oczami obserwujemy to co rozgrywa się na wokół.
„Ostatnie namaszczenie” to bardzo ciekawa i godna polecanie pozycja dla wszystkich miłośników dobrej i niebanalnej, polskiej literatury. Polecam
.