„Nagle, niemal z dnia na dzień, 22stycznia 1945 rozgorzały wokół łuny i zagrzmiała kanonada artyleryjska. Ludność w popłoch rzuciła się do ucieczki”.
Leszek Adamczewski „Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich” to jedna z tych pozycji które ze względu na swoja wymowę i opisane zdarzenia na bardzo długo, a może i na trwałe zagoszczą w naszej czytelniczej i historycznej świadomości. Jestem mieszkańcem Kwidzyna, jednego z miast którego dramat końca 1945 roku (i czasów późniejszych) przedstawiony jest na kartach tej publikacji. Mimo dziesięcioleci które minęły od tych tragicznych wydarzeń, nadal czuć tu mroczny powiew historii, zarówno w odniesieniu do samego miasta jak i całego regionu. Niezwykle ciekawy jest zestawienie i skonfrontowanie znanych mi z opowieści starszych mieszkańców faktów z ustaleniami do których udało się dotrzeć pisarzowi. To bardzo pouczająca lekcja historii.
Książka Leszka Adamczewskiego to wstrząsający i porażający rozmiarem obraz dramatycznych wydarzeń rozgrywających się pod koniec II wojny światowej w tzw. Prusach Wschodnich, kiedy to pod potężnymi uderzeniami Armii Czerwonej walił się w gruzy sen o Tysiącletniej Rzeszy. Nie jest to jednak publikacja historyczna, w pełnym tego słowa znaczeniu. To zbiór dwudziestu opowieści dokumentujących i dotyczących nieznanych, lub tez mało znanych epizodów z tego strasznego okresu. Problematyka ta, przez dziesiątki lat była przemilczana, pomijana, zniekształcana i po macoszemu traktowana przez publicystów i nauczycieli historii. Cieszę się więc niezmiernie, iż w końcu prawda o tym co wydarzyło się na tych ziemiach zaczyna wypływać na szerokie wody.
Autor ukazuje nam wieloetapowy i wielopoziomowy obraz zagłady tego rejonu, uderza niewysłowiony tragizmem, realizmem i okrucieństwem tamtych dni. Straszliwe przeżycia ludności cywilnej, trauma, której nie pozbędą się do końca swoich dni, przemoc, pospolity mord, wyzucie z wszelkich ludzkich odruchów, zezwierzęcenie jednostki, wszechobecność śmierci, pożogi i wojennego szaleństwa. To wstrząsający, udokumentowany historyczny rys przedstawiający wojenną machinę która nie oszczędza nikogo i niczego, nie licząca się ani z ludźmi ani z wielowiekowym dorobkiem w dziedzinie nauki, kultury i sztuki. Obserwujemy ciężkie walki w oblężonym przez Rosjan Królewcu, niemal całkowitą zagładę zamienionego w twierdzę Elbląga, mrożące krew w żyłach sceny rozgrywające się w Olsztynie, egzekucje, grabieże, gwałty i masowe mordy w setkach mazurskich miast, miasteczek i wsi. Dantejskie sceny rozgrywające się wśród próbujących przedrzeć się na Zachód kolumn uchodźców (atakowanych przez zagony Armii Czerwonej, ostrzeliwanych przez radzieckie myśliwce, brnące wśród trzaskających mrozów i śnieżnych zamieci), oraz tzw. rejsach rozpaczy ( określenie jest aż nadto wymowne) i podejmowanych próbach wydostania się z ogarniętej wojną strefy drogą morską. Dużo miejsca autor poświęca zagrabionym, ukrytym, czy zniszczonych skarbom kultury i sztuki, zwłaszcza słynnej Bursztynowej Komnacie i jej wieloletnim poszukiwaniom. Obala przy tym wiele narosłych przez lata mniej lub bardziej sensacyjnych hipotez, mitów, tajemnic i plotek. Niezwykle ciekawy i poruszający wyobraźnie jest zwłaszcza watek nadprezydenta Prus Wschodnich osławionego Ericha Kocha.
Książka Leszka Adamczewskiego „Łuny nad jeziorami. Agonia Prus Wschodnich” jest znakomicie przygotowana pod względem merytorycznym: opiera się na licznych relacjach uczestników przedstawianych wydarzeń, zeznaniach świadków, szerokim zasobie dokumentów, zarówno niemieckich jak i radzieckich, zdjęciach ( dawnych i obecnych) kronikach filmowych tego okresu, opiniach specjalistów, historyków, publicystów i badaczy wszelkiej maści. Wszystko to jest napisane bardzo ciekawie, rzetelnie i spójnie.
Znakomita lektura dla wszystkich interesującymi się historią II wojny światowej, szczególnie w kontekście ostatnich akordów hitlerowskiego państwa i nierozerwalnie związanych z nim Prus Wschodnich.
Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa Replika.