Ogromna ilość różnorakich publikacji i medialnych doniesień dotyczących sekretów i tajemnic osnutych wokół wydarzeń i postaci II wojny światowej świadczy niezbicie o tym, że mimo prawie siedemdziesięciu lat które minęły od zakończenia tego najstraszliwszego konfliktu XX wieku, wiele została jeszcze do odkrycia i wyjaśnienia. W nurt ten wpisuje się również prezentowana tu publikacja Macieja Karalusa zatytułowana „Tajemnice II wojny światowej”.
Jak w wielu podobnych pozycjach, oprócz wielokrotnie komentowanych, powtarzających się i wciąż budzących wątpliwości i kontrowersje aktów tego globalnego dramatu, zarówno w odniesieniu do III Rzeszy, Związku Radzieckiego jak i samego teatru wojny (zagadka śmierci Martina Bormanna, „Wunderwaffe”- nazistowska cudowna broń, sekret ukrycia złota Banku Rzeszy, ewakuacja Dunkierki, zamachy na Adolfa Hitlera, kamikadze, itd.) znajdziemy kilka naprawdę mało znanych i przez to niesłychanie interesujących wątków dotyczących tej tematyki i tego okresu. Poznańska cytadela i echa jej przerażającego dramatu, zamek Wawelsberg i niemiecka fascynacja okultyzmem, organizacja Werwolf, jej powstanie i działalność, kulisy śmierci gen. Erwina Rommla, słynnego „Lisa Pustyni”, zbrodniarze i kryminalni przestępcy z brygady SS Dirlewangera, masakra w Malmedy. Autor prezentuje również wydarzenia jedynie powiązane z samą II wojną światową, z czasów ją poprzedzających ( podpalenie Reichstagu) bądź też późniejszych (córka Heinricha Himmlera i jej walka o przywrócenie dobrego imienia ojcu czy fałszywe dzienniki Hitlera) .
„Tajemnice II wojny światowej” Macieja Karalusa jest pozycją typowo popularyzatorska (prawdziwym entuzjastom i miłośnikom historii najnowszej opisywane tu wydarzenia są w większości bardzo dobrze znane), w takiej formie znakomicie się sprawdza i tak też moim powinno się ją traktować. Dla wszystkim rozpoczynającym przygodę z tą fascynującą tematyką jest jak najbardziej pożądana, ciekawa i z punktu poznawczego wiele wnosząca.
Trzeba tutaj również nadmienić iż lektura ta jest bardzo dobrze i solidnie wydana ( jeśli chodzi o Grupę Wydawniczą Publicat staje się to już chlubną normą) wliczając w to porządną twardą okładkę, dobrą jakość papieru i druku oraz wzbogacające i dokumentujące zawarte w niej treści dziesiątki niekiedy bardzo unikatowych zdjęć.
Ciekawe, w końcu to trwało 6 lat i było w to zaangażowane tyle milionów ludzi więc takich historii są tysiące.