Mocna, ciekawa, porządnie skonstruowana i odzwierciedlająca wszystkie dobre cechu gatunku military science fiction. Napisana w pierwszoosobowej narracji, prostym, przejrzystym językiem, doskonale dopasowanym i współgrającym z toczącą się fabułą, która sama w sobie, bez wątpienia, spodoba się wszystkim wielbicielom tego rodzaju literatury. Jest w niej jednak, również, pewien uniwersalizm (mogłaby się rozgrywać, przy zachowaniu określonej stylistyki i scenerii, oczywiście, niemal w każdej epoce dziejów) przez co powinna przyciągając znacznie szersze grono czytelników. Również tych, którzy nie zawsze preferują niezmierzone kosmiczne przestrzenie i supernowoczesne wytwory technologii przyszłości.
Prezentowana tutaj pozycja jest dopiero, jak słyszymy, pierwszą odsłoną szerszego cyklu w której poznajemy, dopiero, naszego bohatera Andrew Graysona i jego świat. Świat 2108 roku w którym, przestępczość, powszechna bieda i brak jakichkolwiek perspektyw (poza wczesną śmiercią w którymś z brudnych, śmierdzących zaułków) zajmuje jedno z czołowych miejsc. Nic więc dziwnego iż jedną z niewielu opcji stojących przez młodym człowiekiem jest zaciągnięcie się w szeregi armii, co też, jak możemy domyśleć się z tytułu, czyni. Tam też towarzyszymy mu przez większą część powieści, obserwując usilne próby sprostania nowej (nie zawsze łatwej czy przyjemnej) wojskowej rzeczywistości. Mocnym akcentem są ostatnie, bardzo dynamiczne rozdziały opowieści, stające się właściwym i bardzo intrygującym, trzeba to przyznać, przedsmakiem tego, czego spodziewać się możemy po kolejnych częściach.
Powieść mimo oczywistej wojskowej stylizacji językowej (pojawia się wiele nieznanych określeń i terminów), czytała się bardzo dobrze. Jej wielkim walorem jest bogactwo opisów i zdarzeń, świetnie scharakteryzowane postacie bohaterów, zarówno głównych jak i pobocznych, doskonale wpisujących się w jej klimat i wojenny koloryt.
Na uwagę zasługuje również sposób w jaki autor przedstawia sceny walki i oddaje całą dramaturgię wydarzeń. Nie jestem wojskowym i nie mam tego rodzaju doświadczeń, czytając jednak tekst niemal słychać echa wybuchów, wykrzykiwane rozkazy, jęki rannych i konających, bitewny zgiełk. Wszystko to pobudza nasza czytelniczą wyobraźnię oraz powoduje iż napięcie utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony. Całość jest spójna, wyrazista i dobrze przemyślana, tchnie realizmem, plastycznością i dbałością o szczegóły.
Nie chce, naturalnie, zdradzać szczegółów fabuły czy aspektów dotyczących akcji, ale książka Marco Kloosa „Pobór” jest zdecydowanie tą pozycją na którą powinniśmy zwrócić uwagę podczas naszych czytelniczych wędrówek po księgarniach i bibliotekach. Jest średnich rozmiarów, zarówno jeśli chodzi o liczbę stron jak i wymiary ogólne oraz aopatrzona w miękką okładkę utrzymaną w ciemnej stylistyce, przedstawiającą żołnierza przyszłości. Z dużą niecierpliwością czekam na kolejny tom. Polecam.