„Trwa wyścig o światy stracone lata temu, gdy nastał Dzień a technologia zwróciła się przeciwko ludziom”
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Michała Cholewy ( choć wiem że napisał dwie bardzo dobrze przyjęte powieści, będące wcześniejszymi odsłonami tego cyklu) ale wiem już z całą pewnością że nie będzie to spotkanie ostanie …
Prezentowana tutaj pozycja, jak każda dobrze napisana powieść ( a ta bez wątpienia taka właśnie jest), znakomicie broni się i funkcjonuje sama a nieznajomość dwóch poprzednich tomów w niczym specjalnie czytelnikowi nie przeszkadza. Owszem, pojawiają się krótkie nawiązania czy retrospekcje ale są one na tyle umiejętnie wkomponowane w całość lektury iż nie pozostawiają w czytelniku uczucia że wyraźnie brak mu wcześniejszej wiedzy o fabule i bohaterach.
To kolejna, tym razem bardzo futurystyczna opowieść o wojnie (tutaj kosmicznej) w której nie ma nic bohaterskiego, patetycznego, wzniosłego, która jest i zawsze będzie złem ( niezależnie od szczytnych haseł, motywów czy szumnych ideologii) i na każdym z uczestników w takiej czy innej formie odciśnie swoje piętno. I w tej wojnie najważniejsi są właśnie oni, bohaterowie główni i poboczni, postacie wokół których zawiązują się liczne watki i którzy są głównym motorem i napędowa osią toczących się w powieści wydarzeń. Są pełnokrwiści, zapamiętywani, o nierzadko skomplikowanej przeszłości i emocjonalno -psychologicznych cechach. To nie szara, bezwładna, podobna do siebie żołnierska masa, lecz ludzie o bardzo wyrazistych osobowościach, ściśle indywidualnych cechach i kształtujących się w niełatwej prozie życie postawach i światopoglądach. Mają swoje wady, dziwactwa, skrzętnie skrywane tajemnice i sekrety oraz charakterystyczny bardzo typowy dla weteranów pewien żołnierski rys, pełen swoistego cwaniactwa i sprytu, co skutkuje naturalnie tym, że jawią nam się w sposób bardziej realny a ich zachowania i motywacje wydają się bardziej zrozumiałe. Warto podkreślić również rozbudowaną akcje oraz stworzony z rozmachem wielowymiarowy świat przedstawiony, który bezwiednie przywodzi mi na myśl klasykę gatunku i obrazy z takich kinowych hitów i jak „Obcy„ czy „Żołnierze kosmosu”
To sceneria i klimat które w oczywisty sposób pobudzają sensory naszej wyobraźni, przekładając się tym samym na konkretny odbiór toczących się w powieści wydarzeń. Bogactwo technologiczne i supernowoczesne wytwory inżynieryjnej i naukowej myśli technicznej ( wraz z właściwą im terminologią i nazewnictwem) przedstawione są w sposób który nie komplikuje, nie gmatwa, nie wybija z rytmu i nie przesłania całości fabuły, za co chwała autorowi.
„Forta” Michała Cholewy to bez wątpienia ciekawa i pożądana pozycja dla wszystkich miłośników fantastyki z militarnym zacięciem ( nie będę się tu rozdrabniał na grupy i podgrupy tego gatunku) który chcą doświadczyć porywającej przygody osadzonej w wojennych klimatach przyszłości. Polecam!