„Trwa wyścig o światy stracone lata temu, gdy nastał Dzień a technologia zwróciła się przeciwko ludziom”
Mamy przed sobą już czwarta część, znakomicie napisanego cyklu Michała Cholewy „Algorytmy wojny”, zatytułowaną „Inwit” Czeka nas również czwarte spotkanie z sierżantem Wierzbowskim i jego oddziałem weteranów, wchodzącym w skład niesławnego Dowództwa Operacji Specjalnych Unii Europejskiej, wpisane w kolejny, rozgrywający się w futurystycznym świcie przyszłości, militarny konflikt. Świecie, który ciężko doświadczony przez bunt maszyn i podzielny na zwalczające się imperia z trudem próbuje powrócić na drogi dawnej świetności.
Tym razem chodzi o planetę Liberty (a właściwie o będące w jej posiadaniu kopalnie cennego kruszcu) znajdującą się w skomplikowanej sytuacji zewnętrznej (strefa zainteresowań i wpływów potężnych Stanów Zjednoczonych) oraz wewnętrznej, destabilizowanej od dłuższego czasu przez terroryzm i ruchy odśrodkowe w ośrodkach lokalnej władzy. Coś w sam raz dla doświadczonych w tego rodzaju misjach oddziałów sił specjalnych… choć tym razem trzeba przyznać iż stopień trudności oraz skala niebezpieczeństwa jest naprawę bardzo wysoka,
Prezentowana tu powieść zdecydowanie trzyma poziom swoich poprzedniczek (pokusił bym się nawet o stwierdzenie że jest to, naturalnie moim zdaniem, najlepsza odsłona cyklu) zarówno jeśli chodzi o walory typowo literackie jak i bogactwo oraz sposób ukazania (duża dbałości o szczegóły) stworzonego z rozmachem świata przedstawionego. Podobno jak wcześniej na nasza uwagę zasługuje dobrze oddana sceneria i klimat, które w oczywisty sposób pobudzają sensory naszej wyobraźni, przekładając się tym samym na konkretny odbiór toczących się w powieści wydarzeń. Bogactwo technologiczne i supernowoczesne wytwory inżynieryjnej i naukowej myśli technicznej ( wraz z właściwą im terminologią i nazewnictwem) przedstawione są w sposób który nie komplikuje, nie gmatwa, nie wybija z rytmu i nie przesłania całości fabuły, za co chwała autorowi.
Nadal mocnym punktem są postacie głównych bohaterów oraz opis wzajemnych, niekiedy dość skomplikowanych relacji i zależności miedzy nikim, które mimo nawarstwienia innych treści są elementem, który przyciąga czytelnika. To nie szara, bezwładna, podobna do siebie żołnierska masa, lecz ludzie o bardzo wyrazistych osobowościach, ściśle indywidualnych cechach i kształtujących się w niełatwej prozie życie postawach i światopoglądach. Mają swoje wady, dziwactwa, skrzętnie skrywane tajemnice i sekrety oraz charakterystyczny bardzo typowy dla weteranów żołnierski rys, pełen swoistego cwaniactwa i sprytu, co skutkuje naturalnie tym, że jawią nam się w sposób bardziej realny a ich zachowania i motywacje wydają się bardziej zrozumiałe.
„Inwit” Michała Cholewy (fanom twórczość autora reklamować jej nie muszę) to bez wątpienia pożądana pozycja dla wszystkich miłośników dobrej fantastyki z ostrym militarnym zacięciem, którzy chcą doświadczyć porywającej przygody, osadzonej gdzieś w odległych, wojennych klimatach przyszłości. Polecam!