„Zeppelinie, leć! Ogień wojny nieś!
Leć do samej Anglii, niechaj spłonie w diabły!
Zeppelinie, leć!”
Już po raz drugi Michał Gołkowski zabiera nas w straszliwe odmęty Wielkiej Wojny, która na początku ubiegłego wieku tak straszliwie rozdarła i doświadczyła europejski kontynent. Po raz drugi też na naszej drodze stawia kapitana Kurta Reinharda i jego złożony ze skazańców, dezerterów, wszelkiej maści złoczyńców i „niebieskich ptaków” oddział, zmierzający ku kolejnej samobójczej misji. Nie obędzie się naturalnie bez ognia walk, dramatycznych frontowych i około-frontowych przeżyć, zakulisowych układów, tajnych projektów i ostrych wewnętrznych rozgrywek w łonie niemieckiej generalicji.
Przebijać się również będzie, pewna złowroga fascynacja wojną i dziełem zniszczenia, którą symbolizują ogromne, wspaniałe i jakże majestatyczne sterowce, tyleż piękne co śmiercionośne.
Z całą pewnością (podobnie jak w pierwszej części) na uwagę zasługuje świetny pomysł i choć wizja alternatywnej historii Europy nie jest w literaturze niczym specjalnie nowym, to wykreowany przez Michała Gołkowskiego świat przedstawiony przemawia do czytelnika. Dzieje się tak, moim zdaniem, dlatego iż cała koncepcja jest dobrze przemyślana (widoczna tu na każdym kroku wielka dbałość o szczegóły oraz dobre merytoryczne przygotowanie) i wewnętrznie spójna.
Możemy przyjrzeć się bezsensowi wojny i niesłychanemu okrucieństwu jakie ona rodzi, oczami jej uczestnika i świadka. To krwawy i niezwykle brutalny spektakl w wykonaniu grupki niemieckich żołnierzy karnej kompani, zręcznie wkomponowany w scenerię i klimat I wojny światowej. Całość jest niesłychanie barwna i różnorodna, utrzymana w naprawdę dobrze się czytającej wojenno – przygodowej konwencji.
Lektura jest napisana jest mocnym, wyrazistym i pozbawionym zbędnego patosu językiem. Uderza połączeniem ogromnej plastyczności, szczególnie widocznej w opisach, podniebnych walk, z typowym brutalnym, żołnierskim realizmem. Duży plus za umiejętnie prowadzoną intrygę, wszechogarniającą tajemniczą aurę, wciągająca, pełną zakrętów i zwrotów fabułę, oraz właściwie stopniowane napięcie, które utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony.
Powieść Michała Gołkowskiego „Stalowe Szczury. Chwała” polecam wszystkim, którzy chcą spojrzeć troszeczkę inaczej na znaną nam historię Europy i Świata oraz przeżyć naprawdę fascynującą przygodę wśród ryku silników, porywów wiatru, huku armat, karabinowych salw i błysków noży.
Zdecydowanie pozycja dla czytelników, którzy lubią i cenią naprawdę dobrą polską literaturę.
Z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę cyklu.