Rafał Dębski „Miłość bogów”.

„Zło nie czeka na zaproszenie. Atakuje!”.

Kolejna bardzo udana książka w dorobku Rafała Dębskiego, będąca niejako kontynuacją i odniesieniem do  jego wcześniejszych  powieści ( „Kiedy Bóg zasypia” i  „Jadowity miecz”),  szczególnie   jeśli chodzi o wymowę, podobieństwo fabuły, klimat, czy kształt opowieści a w przypadku tej drugiej również postaci bohaterów.

W przeciwieństwie jednak do tamtej lektury, dotykającej  czasów  Bolesława Krzywoustego (10861138) mamy tu pewne czasowe przesunięcie, choć niewielkie, do okresu już po  tragicznym dla nas rozbiciu dzielnicowym  i przegranej polskiego księcia Władysława (znanego później jako  Wygnańca)  w walce o sukcesie z koalicją młodszych braci.

Wojna domowa oraz fiasko interwencji zbrojnej, niemieckiego cesarza, spowodowały iż  Władysław zmuszamy był czekać na kolejna okazję powrotu na piastowski  tron,  chroniąc się tymczasowo w Saksonii w darowanym mu  zamku Altenburg.

I to właśnie owa  okolica stała się miejscem w którym umieścił fabułę swojej  najnowszej powieści Rafał Dębski. Wydaje się iż autor wybrał ją nieprzypadkowo, próbując pokazać, czytelnikowi iż mimo tego  iż niemieckie chrześcijaństwo jawi jako  religia zdecydowanie bardziej okrzepłą i zakorzeniana społecznie,  niż w przypadku ziem polskich to, dla pradawnego ZŁA, wywołanego  przez ludzką niegodziwość, okrucieństwo i cierpienie  nie jest to żadna przeszkoda.

Przez spokojne dotychczas okolice przelewa się naglę fala zaginięć i okrutnych mordów. Z odległych  bagien i zapomnianych uroczysk  zaczynają wychodzą  wilkołaki, strzygi i wszelkie inne, mroczne plugastwo… Chaos, pożoga, strach, zniszczenie i śmierć stają się powszechne i nikt już nad nim nie jest w stanie zapanować. Wszystko, jak się okaże,  będzie miało swoje źródła w straszliwej tajemnice sprzed lat ( szczegółów, oczywiście, nie zdradzę), którą polski książę  wraz z okolicznym rycerstwem będzie musiał rozwikłać i której (co nie będzie łatwe)  stawić będzie musiał czoła.  Tym bardziej  iż jedyną nadzieją dla ludzi staje się połączenie sił (pojawia się bardzo ciekawa postać pogańskiej  bogini Wiłły wraz z nieodłącznym wilkiem)  i wspólna walka z  rodzącą się grozą zniszczenia.

Tak zaczyna się wciągająca, wielowątkowa opowieść, która powiedzie nas przez drogi i bezdroża dwunastowiecznej Saksoni , gdzie wśród gęstych borów, zapomnianych świątyń, cmentarzy i bagien prawda historyczna przeplatać się będzie z literacką fikcją i pradawną magią.

Odpowiedni dobór tych właśnie proporcji (a taki tu występuje) czyni z tej lektury naprawdę bardzo dobrze czytająca się opowieść, która przy okazji daje nam możliwości spojrzenia na kilka interesujących aspektów życiu i codziennego funkcjonowania świata (również duchowego) naszych przodków. Świata, który urzeka niezwykłą obrazowością, plastycznością, dbałością o szczegóły i realia epoki, pobudzając nasza wyobraźnie, nadając tej historii specyficznego klimatu i kolorytu. Stworzona przez pisarza ciężka, mroczna aura dodatkowa wzmaga nasze odczucia, wciągając nas  gwałtownie i bez znieczulenia w wir niesamowitych wydarzeń.Reasumując. 

Książka Rafała Dębskiego „Miłość bogów”, pomijając dziejowy  kontekst i  jego realia  to  po prostu naprawdę dobrze opowiedziana historia. Polecam.

Leave a Reply

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>