„Potop szwedzki, największa zawierucha dawnej Polski, w ciągu pięciu lat zebrał na naszych ziemiach tak krwawe żniwo, że da się go porównać tylko z II wojna światową. Chociaż najeźdźca został odparty Rzeczypospolita nigdy nie odzyskała świetności. Tę historię, tę prawdziwą, powinien znać każdy Polak”.
Obraz sienkiewiczowskiej trylogii a już szczególnie szczególnie „Potopu” oraz rozmaitych związanych z tym dziełem historycznych konotacji tak dogłębnie wrył się i zakorzenił w naszej polskiej, narodowej świadomości (przynajmniej przez to szerokie grono społeczeństwa nie interesujące się, zawodowo czy prywatnie, meandrami naszej historii dawnej) iż wszelkie wydarzenia, sylwetki postaci czy fakty odbiegające (w sposób mniej lub bardziej znaczący) od tego kanonu są poddawane w wątpliwość i raczej trudno akceptowalne. Oczywiście, rozumiemy wszyscy szczególny czas i skomplikowane okoliczności w których nasz noblista tworzył swoje arcydzieło, cel, który mu przy tym przyświecał oraz to iż niektóre aspekty musiały, z oczywistych, politycznych powodów, być pokazane w pewnej, ukrytej, zawoalowanej formie, mimo tego iż dotyczyły niezwykle ważnych momentów Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Dziś, w pełni wolnej, demokratycznej ojczyźnie mamy możliwość pokazania tych dziejowych zakrętów ( i kataklizmu jakim dla naszego kraju stał się najazd szwedzki i towarzyszące mu wydarzenia) w sposób taki jaki naprawdę miały miejsce, bez przemilczeń, naginania prawdy czy literackich wybiegów. Również nasz obecny stan posiadanej wiedzy o tych dawno minionych, lecz jakże fascynujących czasach, jest o wiele pełniejszy, pochodzi z liczniejszych, bardziej zróżnicowanych źródeł i perspektyw: czasowych, geograficznych, osobowych, polityczno –historycznych i innych…
Nie chodzi bynajmniej o konfrontacje z wielkim polskim pisarzem czy też obdarcie jego powieści ze wspaniałego, barwnego kolorytu, lecz raczej o wzbogacenie i być może wyprostowanie, choć trochę, historycznych ścieżek, którymi wędruje wspaniała literacka opowieść.
Doskonałym przykładem tego jest książka Sławomira Leśniewskiego zatytułowana „Potop. Czas hańby i sławy 1655-1660”. To naprawdę znakomicie napisana i bardzo dobrze się czytająca, popularnonaukowa pozycja, która znakomicie łączy rzetelne historyczne podejście (podparte ogromną i wielostronną merytoryczna wiedzą) ze świetnym literackim warsztatem (oraz niemal gawędziarskim zacięciem), który pozwala autorowi oddać specyficzny, wielokulturowy klimat owych czasów, wpisany w specyficzny oraz trudny i pogmatwany (z rożnych powodów) historyczny rys. Zarówno w odniesieniu do XVII sytuacji na arenie międzynarodowej jak i w sercu samej Rzeczypospolite, wliczając w to udział wielu znanych nam z trylogii bohaterów, którzy w nadchodzących wydarzeniach odegrają istotną a czasami i decydującą rolę: króla Jan Kazimierz Waza, Karola Gustaw Stefan Czarniecki, Janusz Radziwiłł, Maria Ludwika, Hieronim Radziejowski, Bogusław Radziwiłł itd.
„Jan Kazimierz był jedynym polskim władcą, który dobrowolnie zrzekł się tronu. Nim to się jednak stało, rządził Rzeczypospolitą w wyjątkowo trudnym dla niej, burzliwym okresie połowy XVII wieku. Okazał się zdecydowanie lepszym wodzem niż politykiem. […] w osobie króla zabrakło męża stanu z jasno określoną wizją priorytetów i wyobraźnią-kogoś, kto uratowałby oba kraje przed katastrofą. Sobie zgotował podobny los. Szwedzki najazd w 1655 roku uczynił z Jana Kazimierza wygnańca bez kraju i poddanych”.
Dobre pióro, sprawnie i ciekawie prowadzona narracja, liczne ciekawostki oraz naprawdę duża plastyczności przekazu powoduje iż autor bez trudu wiedzie nas wśród złożonych dziejowych problemów, nagromadzenia faktów, nazw, miejsc, rozlicznych nawiązań i odniesień oraz całej plejady mniej lub bardziej znanych postaci.
Szczególnie w kontekście ówczesnych mechanizmów sprawowania władzy oraz zawiłej polityki uprawianej przez władców, monarsze dwory, polityczne koterie, przedstawicieli wpływowego kościoła czy wielkich, licznie skoligaconych i powiązanych magnackich rodów. Jest to o tyle cenne iż czytelnik nie czuje się przytłoczony nadmiarem rozmaitych informacji, co pozwala skupić mu się na najważniejszych lub też najbardziej go interesujących zdarzeniach czy zjawiskach.
Książka Sławomira Leśniewskiego „Potop. Czas hańby i sławy 1655-1660”jest znakomitym przykładem na to iż historia nie jest suchym zlepkiem faktów i dat lecz żywą, wciąż na nowo odradzająca się tkanką z której możemy czerpać pełnymi garściami Gorąco polecam.