„Czas wojny odcisnął się głęboko w świadomości i choćby domknięto dokładnie jego bieg, to od konsekwencji, przenoszonych w powojenne lata i sferę okupacji sowieckiej, nie sposób uciec. Urazy, blizny, syndromy wojenne, fizyczne i psychiczne, obciążają tak samo osobowość autora jak i postaci jego świata imaginacji.[…] Nie ma uwolnienia od tragedii „czasu kurz” i w każdym, kto doświadczył tego ukąszenia, tkwi on niczym zadra”.
Cieszę się niezmiennie iż wydawnictwo Prohibita podjęło się trudu wydania i przybliżenia współczesnemu czytelnikowi (zwłaszcza najmłodszemu pokoleniu, często pozbawionemu odpowiednich wartości i wzorców) literacko-historycznej spuścizny Stefana Karbońskiego. Bezapelacyjnie jednej z najważniejszych postaci minionego wieku-choć przez dziesięciolecia PRL-u świadomie marginalizowanej i skazywanej na niepamięć. Jest to również, bez wątpienia, próba podkreślenia artystycznego dorobku polskiej emigracji, która ze względu na istniejący w tym okresie geopolityczny układ sił na świecie, nie miała okazji włączyć się w nurt odbudowy, zrujnowanego przez wojnę i okupację kraju.
Prezentowana tu książka Stefana Korbońskiego, w przeciwieństwie od jego innych (bardziej historycznych czy popularnonaukowych) publikacji jest zbiorem kilkunastu, luźno powiązanych ze sobą, opowiadań (napisanych w trzydziestą rocznicę wkroczenia na nasze ziemie wojsk niemieckich i sowieckich) osadzonych w realiach II wojny światowej oraz latach po jej zakończeniu.
Osią tych opowieści jest ukazanie całej złożoności i dramaturgii losów, które stały się udziałem naszych rodaków, wrzuconych w wir dziejowych wydarzeń oraz zderzenie się z mechanizmem totalitaryzmu i rzeczywistością z której nie zawsze udaje się wyzwolić czy wyjść zwycięsko. Szczególny nacisk położony został na wewnętrzne, psychologiczne aspekty życia poszczególnych bohaterów i ich reakcje w skrajnych, ekstremalnych warunkach. To jak dramatyczne wybory oraz sytuacje w których się znaleźli wpływają na ich życie i jak zmienia się ich osobowość i osądy dotyczące rzeczywistości i przyszłości. Nie obyło się, bo i obyć się naturalnie nie mogło, bez ukazania całego okrucieństwa i wynaturzenia hitlerowskich czy stalinowskich oprawców, dążących za wszelką cenę do eksterminacji najbardziej wartościowej tkanki narodu polskiego, wszelkimi dostępnymi metodami i środkami.
„Od nagłego uderzenia z tyłu w głowę sto świateł błysnęło mu w oczach i stracił przytomność. Gdy ją odzyskał w celi, po paru godzinach, mógł liczyć siniaki i rany na skatowanym ciele. I tak trwało to na zmianę przez kilka miesięcy”
„Badano go w więzieniu przez czternaście dni bez przerwy, przy zmieniających się oficerach NKWD, nie pozwalając w dzień położyć się na pryczy w separatce, by zasnąć chociaż na chwile. Gdy siedząc samotnie w celi zapadał w sen, otwierały się drzwi i brutalna ręka zrzucała go ze stołka”.
Jest to również barwna i trochę sentymentalna opowieści o tym jak czasami przedziwnie krzyżują i układają się ludzkie losy, oraz jak zupełnie nieprzewidywalne czy wręcz nieprawdopodobne jest to co przynosi nam przeszłość. I jak wiele jest prawdy w tym, iż historia, zwłaszcza polska, kołem się toczy...
„-A był krzyż żelazny- podchwycił spokojnie chłop- i tablica na nim z napisem, że tu leży czterdziestu powstańców poległych w 1863 roku w bitwie w tych lasach[…] Okrzyk „Niech żyje Polska” zlał się z salwa plutonu egzekucyjnego i głośnym krakaniem spłoszonych kruków, które zerwały się z drzew całą chmarą i jakimś krzykiem w kolumnie samochodów. Major odwrócił wzrok od skłębionych ciał, z których krew wsiąkała w ziemię, łącząc się z krwią wylana w tym samym miejscu, z takich samych skłębionych ciał, przed blisko stu laty”.
Książka Stefana Korbońskiego „Miedzy młotem a kowadłem” to bez wątpienia znakomita lektura i unikalne, wielopoziomowe, historyczne świadectwo, które stać się powinno pokazową lekcja patriotyzmu i zaangażowania w sprawę niepodległości naszej ojczyzny.
Gorąco polecam.