Suren Cormudian „Dziedzictwo przodków”

Miasto twierdza Königsberg. Jej upadek pieczętował los Trzeciej Rzeszy i kończy niemiecką obecność w Prusach Wschodnich,  ale nawet teraz, kiedy wybrzmiały ostatnie akordy globalnej wojny, która zapędziła resztki ludzkości do podziemi są tacy którzy w imię dziedzictwa przodków są gotowi zabijać i ginąć”. 

Kolejna odsłona post-apokaliptycznej i post-nuklearnej wizji świata po  globalnym Kataklizmie, wpisująca się w kultowy już  projekt Dmitry’ego Glukhovsky’ego „Metro 2033”. Po Moskwie,Wenecji, Petersburgu, Watykanie  przyszedł czas na Kaliningrad (dawne  niemieckie miasto – twierdze Königsberg), a to za sprawą powieści Surena Cormudiana zatytułowanej „Dziedzictwo przodków”. Obserwuje od pewnego czasu, iż  kolejne pojawiające się  tytuły tego Uniwersum  coraz bardziej zmieniają pierwotną koncepcje, rozciągając i wzbogacając świat przedstawiony, zmieniając  i dodając  nowe elementy, tworząc nowe wizje i  poszerzając literacką przestrzeń.  Coraz częściej fabuła i akcja  wychodzi na powierzchnię  a charakterystyczne metro i jego stacje  z powodzeniem zastępują średniowieczne katakumby ( jak w przypadku ‘Korzeni niebios” Tullio Avoledo) czy tak jak tu stare, podziemne hitlerowskie tunele, bunkry i ukryte magazyny.  Moim zdaniem to bardzo dobrze, gdyż  wprowadza do ogólnie zarysowanego fabularnego tła odrobinę świeżości i nieprzewidywalności, dzięki czemu nie grozi nam schematyczność, powtarzająca się rutyna i powolne wypalenie się tego świetnie pomysłu. Najlepszym  tego przykładem i potwierdzeniem tej tezy jest prezentowana tu lektura.

Königsberg  stolica  dawnych Prus Wschodnich. Na zgliszczach tego niegdyś wspaniałego i dumnego  miasta, nieliczne ocalałe z zagłady grupy ludzi,  zgrupowane w kilku koloniach, krok po kroku i dzień po dniu walczą o przetrwanie w niezmiernie trudnych warunkach bytowych, narażeni na groźne promieniowanie, toksyczne gazy, niosące śmierć  mgły, rozmaite skażenia oraz niebezpieczne zmutowane formy życia.  

„Po niebie niczym strzały przemknęły rzadkie obłoki pędzone przez nieznaną siłę, huk narastał, aż nagle do lasu wdarł się huragan, potężną falą pyłu wyrywając z korzeniami młode drzewa i łamiąca stare. Fruwające krzaki zamieniły się w niekończącą się ulewę, ścianę kurzu, kamieni, ziemi, która porwała stojące na skraju lasu samochody i ludzi”.

 Niestety kolejne niebezpieczeństwo pojawi się ze strony której z pewnością nikt się nie spodziewał. Co oznacza hitlerowska flaga zetknięto na najwyższym punkcie wybrzeża? Kim są zamaskowani i mówiący po niemiecku żołnierze, którzy zaatakowali jeden z rosyjskich obozów? Co sprowadziło ich w to miejsce? Czy mają  z tym coś wspólnego wciąż owiane tajemnicą  podziemia Piątego Fortu? Czy zagrożonej społeczności uda się przetrwać?

„Dziedzictwo przodków” jak przestało na część szerszego cyklu świetnie  i niezmiernie sugestywnie wpisuje się w znaną nam stylistykę i utrzymuje charakterystyczny, lekko mroczny klimat opowieści. Niezmiennie kreśli pełen grozy, strachu i nieustającego zagrożenia obraz ludzkości która musi przystosować się do nowej rzeczywistości ze wszystkimi tego dramatycznymi konsekwencjami (nie braknie wśród niech naturalnie przejawów  niczym nieuzasadnionej przemocy, brutalności i  okrucieństwem). Ciekawa, tajemnicza i pobudzająca wyobraźnie  intryga,  wciągająca od pierwszych stron dynamiczna akcja oraz nieźle zarysowane kreacjo bohaterów (oraz całych społeczności) powoduje iż podczas czytania nuda nam z pewnością nie grozi.

Powieść Surena Cormudiana „Dziedzictwo przodków” uszczęśliwi z całą pewnością wszystkich fanów „Uniwersum Merto 2033” a tych odbiorców  którzy nie mieli wcześniej okazji zetknąć się z tym projektem z pewnością zachęci do jego poznania.

Leave a Reply

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>