„Trzeba mieć więcej odwagi do przyznania się do zła niż do popełnienia go”.
Mamy w swoich rękach niesłuchanie interesującą (szczególnie z poznawczego punku widzenia) i barwną historię Urke Nachalnika, właściwie Iceka Borucha Farbarowicza, polskiego przestępcy, żydowskiego pochodzenia, wpisaną w skomplikowaną i wciąż kształtującą się (wśród wielu piętrzących się trudności natury: ekonomicznej, społecznej, politycznej, narodowościowej itd.) historię pierwszych dziesięcioleci XX wieku, najpierw jeszcze w zaborach a później w odrodzonej II Rzeczypospolitej.
Jego długa, obfitująca w burzliwe wydarzenia kryminalna kariera, przerywana była, naturalnie, okresowymi pobytami w więzieniach w których, jeśli zsumować je wszystkie, spędził prawie piętnaście lat.
I to właśnie w więzieniu rozpoczęła się jego przygoda z literaturą i bardzo owocną twórczością własną. Na początku nieśmiała (autor mówił głównie w jidysz, przeplatanym od czasu do czasu, językiem polskim i przestępczą gwarą) lecz już wkrótce na tyle ciekawa iż zainteresował się nią sam Melchior Wańkowicz, proponując autorowi napisanie autobiografii.
Tak powstał „Życiorys własny przestępcy” będący arcyciekawym zapisem życia i działalności Urke Nachalnika (same okoliczność powstanie tego pseudonimu są bardzo znamienne – choć szczegółów nie zdradzę, nie chcąc psuć nikomu przyjemności obcowania z lekturą). Nasz bohater (czy może właściwie antybohater, gdyż uprawiany przez niego proceder nie jest, naturalnie, niczym chwalebnym) nie jest być może postacią tak znaną w warszawskim półświatku jak gangsterzy tego formatu co Tata Tasiemka (Ł. Siemiątkowski), Doktor Łokietek (Józef Łokietek) czy słynny włamywacz i kasiarz „Szpicbródka” (Stanisław Cichocki), ale z całą pewnością stworzył opowieść, która urzeka swą autentycznością i wciąga nas od pierwszej do ostatniej strony.
To jedno z niewielu świadectw wiernie oddających funkcjonowania przedwojennego środowiska przestępczego stolicy, rządzących nim prawideł, niepisanego złodziejskiego kodeksu (naprawdę, bardzo ciekawy watek), specyficznego języka, obyczajów oraz wielu zakazów i nakazów obowiązujących wśród warszawskiej „ferajny”. Świadectwem doskonale wpisującym się we wzrastającą fale międzywojennej przestępczości (dodatkowo potęgowanej przez Wielki Kryzys i jego następstwa) w szczególności istną plagę napadów, kradzieży i kwitnącej w najlepsze prostytucji.
Wszystko okraszone wieloma mało znanymi faktami, anegdotami, ciekawostkami i specyficznym wielkomiejskim klimatem tego czasu: złodziejskich melin, podrzędnych spelunek i barów, licznych burdeli, ciemnych zaułków a w końcu aresztów i więzień.
Ciekawym elementem przykuwającym naszą uwagę są też, bez wątpienia, elementy dotyczące dzieciństwa i lat najmłodszych Urke Nachalnika, spędzonych w rodzinie zamożnego, żydowskiego kupca oraz nauki w kilkostopniowej szkole rabinicznej tzw. chederze. To bardzo ciekawe spojrzenie na obraz stosunków polsko-żydowskich w II Rzeczypospolitej, burzący wiele narosłych przez dziesięciolecia mitów.
„Życiorys własny przestępcy” jest publikacją, która, bez wątpienia, zainteresuje wszystkich miłośników polskich dziejów dwudziestolecia międzywojennego, tu opisywanego w tym bardzo szczególnym ujęciu. Gorąco polecam.