„My zawsze byliśmy wolni. Można nic nie mieć, żyć w kraju podbitym przez wrogów i zachować wolność. Czeczeniec rodzi się i umiera jako wolny człowiek. Nie można w nas tego złamać”.
Kiedy w 1994 roku wybuchła pierwsza wojna czeczeńsko –rosyjska, oczy całego świata zwróciły się na tą małą kaukaska republikę. Starcie przysłowiowego Dawida z Goliatem spowodowało, oczywiście, fale sympatii oraz rożnego rodzaju manifestowanego poparcia dla walczących o wolności czeczeńskich bojowników. Nikomu chyba jednak, tak naprawdę, nie przyszło wtedy do głowy że przeogromna rosyjska machina wojenna połamie sobie zęby w starciu z tak wielką desperacja i wolą walki o niepodległość i suwerenność swojego państwa.
Dziś dzięki Wydawnictwu War Book mamy unikalną możliwość spojrzeć na te wojnę zupełnie inaczej, od środka, trzymając w ręku wspomnienia Władysława Wilka, polskiego korespondenta wojennego który widząc dramat i tragedią tego narodu zamienił aparat fotograficzny na karabin i przyłączył się do jego walki. Konsekwencja tej niełatwej decyzji jest wstrząsającą relacja z wciąż mało nam znanego teatru wojny którą nasz bohater w pocie, krwi i znoju u boku Czeczenów toczy z radzieckim najeźdźcom. Znajdziemy tu wszystko: codzienność partyzanckiego życia, wszechobecność śmierci, nieustające zagrożenie, strach, ból, zmęczenie, dramatyczne moralne i życiowe wybory.
„Byłem już tutaj prawie tydzień. Tutaj – to znaczy w okopach na górze Rozenkort, z bronią w ręku, bo w ogniu tej wojny kąpałem się od dwóch lat. Wierzyłem, że jest to wojna szlachetna i sprawiedliwa. Pewnie byłoby mi trudno strzelać, gdybym w to nie uwierzył. Zapewne nie mógłbym wtedy tego robić. Wolałem tak o sobie myśleć, chociaż całkiem możliwe, że prawda była inna. Może jej jeszcze nie znałem”.
Podana bez znieczulenia, nasycona emocjami, obdarta z literackiego patosu i taniej medialnej bohaterszczyzny, ukazuje nam porażający sumienie obraz wojny nie tylko w jej polityczno- militarnym wymiarze (znajdzie się tu również miejsce na prawdziwą przyjaźń i miłość).
Jest to dla czytelnika na tyle ciekawe iż mamy możliwość spojrzeć na ściąg toczących się tu wydarzeń z naszej polskiej (słowiańskiej), nacechowanej historycznie, społecznie i obyczajowo, perspektywy. Cenne, zwłaszcza w zestawieniu z zupełnie nam obcą kaukaską kulturą, przepełniona rozmaitym i często dla nas niezrozumiałymi, nakazami, zakazani, tradycyjnymi i religijnymi normami, (nie mówiąc już zupełnie o tych dotyczących obecnych w oddziałach egipskich, afgańskich, tureckich i innych mudżahedinów).
„Ahmed, podobnie jak Maharbek, był wahhabitą. Nie bardzo orientowałem się, na czym polega odrębność ich wierzeń w świcie islamu. Zdaje się że nie uznawali żadnych proroków, oprócz Mahometa. W porównaniu z muzułmanami sunnickimi, a Czeczeńcy byli sunnitami poglądy wahhabitów brzmiały bardzo ortodoksyjnie”
Książka Władysława Wilka „Dziennik Snajpera” to naprawdę znakomita, pełna nowych, częstokroć zupełnie nieznanych nam faktów, pozycja dla wszystkich tych, którzy w o historii najnowszej chcą wiedzieć zdecydowanie więcej niż przeciętni odbiorcy. To również, z czego się bardzo cieszę, pierwsza cześć szerszego cyklu zatytułowanego „ Kondotierzy” będącego opowieścią o Polakach walczących na różnych frontach współczesnej Europy i Świata.