
Cieszę się niezmiernie iż Wydawnictwo Replika kontynuuje wznawianie dzieł Leonarda Pełki, gdyż są one znakomitym wprowadzeniem w dawny świat naszych przodków, świat ich kultury, historii, religii, obyczajowości i ginących w pomrokach dziejów kultów i wierzeń.
W porównaniu z mitologiami grecką czy rzymską, które są nam doskonale znane i z którymi obcujemy od lat najmłodszych (ich wkład oraz wielowiekowa obecność jest wyraźnie zarysowana w naszej literaturze, sztuce czy szeroko pojmowanej pop-kulturze) sfera duchowości i wierzeń ludów słowiańskich czy znacznie bliższych nam przecież, geograficznie i historycznie, plemion germańskich czy celtyckich nadal jest nam bardzo mało znana.
Dzieje się tak z wielką i niepowetowaną stratą dla nas wszystkich, gdyż nieprzebrany ogrom treścią, wpisany w wielobarwną kreacja mitycznego świata, pełnego rozmaitych bogów, olbrzymów, karłów, wiedźm oraz wszelkiej maści potworów i bestii, stanowi naprawdę rozbudowane źródło wiedzy i inspiracji.
Tym razem mamy w swoich rękach kolejną, wydaną w 1960 roku książkę Leonarda Pełki zatytułowaną „U stóp słowiańskiego parnasu” (polecam przy okazji ‚Polską demonologię ludową” i „Śladami pierwotnych wierzeń” tegoż autora), która z oczywistych powodów nie zawiera, niestety, najnowszych naukowych odkryć związanych z tą tematyki, jednak bogactwo zawartych w niej informacji sporo nam rekompensuje.
Opierając się znanych i uznanych, starożytnych i średniowiecznych, źródłach, wspartych ówczesnymi osiągnięciami z dziedziny historii, archeologii, antropologii, etymologii oraz innych dziedzin oraz naprawdę imponującą wiedzą własną, autor stara się nam przybliżyć ów wspaniały i pełen kolorytu świat naszych słowiańskich przodków.
Dotyka bardzo cienkiej i subtelnej linii łączącej duchowość człowieka ze światem bogów. Opisuje jak te dwa byty przenikają się wzajemnie, oddziaływają i wpływają na siebie oraz jak przekłada się to na realną (polityczną, społeczną czy militarną) rzeczywistość owych czasów.
Lektura poprzedzona jest bardzo pomocnym, historycznym-geograficznym, szkicem epoki i składa sie z kilkunastu tematycznie podzielonych rozdziałów z których każdy zajmuję się wyszczególnioną problematyką, określonym przedmiotem czy zjawiskiem, oraz charakterystycznym dla niego połączeniem kultury materialnej ze światem wierzeń i magii, czyli typowego sacrum i profanum.
Powrócą na jej kartach niegdyś potężni a dziś zapomniani już w większości bogowie: Perun, Swarożyc, Światowid, Dażbóg, Weles, Rugiewit, Mokosz, Jarowit i wielu pomniejszych czy lokalnych bóstw.
W sposób szczególny potraktowana została rolę kapłanów oraz miejsca kultu. Przyjrzymy się temu jak wyglądały świątynie jaą rolę i funkcję spełniały w słowiańskich społecznościach oraz jaki charakter posiadały niektóre z obrzędów w poszczególnych plemionach. Bardzo ciekawie jawią sie w tym kontekście wątki dotyczące świątyni Światowida w Radgoszczy na wyspie Ruggi oraz dwóch większych ośrodków kultu Triglawa w Szczecinie i na wyspie Wolin.
Trochę innego światła rzuca również autor na tak obecne w naszym folklorze ludowym zwyczaje, takie jak topienie Marzanny, Noc kupalna, dożynki i wiele innych, mających zdecydowanie prasłowiańskie korzenie.
Książka Leonarda Pełki „U stóp słowiańskiego parnasu” skierowana jest zarówno do tych, którym nie jest obca wiedza o dziejach i wierzeniach Słowian oraz tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tą fascynująca tematyka.
Gorąco polecam.