
„Alianckie naloty na cele cywilne podczas drugiej wojny światowej nadal budzą wiele kontrowersji. Leszek Adamczewski przypomina te, powoli już blaknące, karty z dziejów drugiej wojny światowej”.
Tym razem w kręgu zainteresowań naszego niestrudzonego badacza i popularyzatora historii najnowszej, Leszka Adamczewskiego, pojawiła się tematyka nalotów bombowych, przeprowadzanych przez państwa alianckie na niemieckie i polskie miasta w okresie II wojny światowej.
Problematyka tyleż pomijana co wzbudzająca liczne kontrowersje w kontekście ogromnych strat wśród niemieckiej ludności cywilnej (i tysięcy robotników przymusowych czy jeńców wojennych, pochodzących z okupowanych krajów) oraz wpływu (zdaniem niektórych historyków zupełnie niewspółmiernego) na zatrzymanie niemieckiej machiny wojennej i finalnie zakończenie tego konfliktu zbrojnego.
Według powojennych szacunków w wyniku działań lotnictwa RAF i USA AF (brały tu udział również polskie załogi) śmierć poniosło ponad 300 tysięcy ludzi. Około jedna trzecia ludności Niemiec ucierpiała bezpośrednio wskutek bombardowań, 14 milionów ludzi straciło majątek, ponad 20 milionów zostało na jakiś czas pozbawionych elektryczności, gazu lub wody zaś 5 milionów musiało się ewakuować.
Leszek Adamczewski w charakterystyczny dla siebie, opisowy, bardzo dobrze udokumentowany, miejscami wręcz drobiazgowy, sposób ukazuje nam ów jakże dramatyczny aspekt II wojny światowej.Odtwarza naloty bombowe na niemieckie i polskie miasta, zakłady zbrojeniowe, ośrodki badawcze III Rzeszy (to jeden z najciekawszych wątków), wojenną infrastrukturą oraz wpisaną w owe akty tragedię ludności cywilnej, rozgrywającą się na płonących i walących się w gruzy ulicach Berlina, Hamburga, Norymbergi, Kolonii, ale także Gdyni, Szczecina, Poznania, Gdańska i wielu innych miejsc…
Nie zabraknie, naturalnie, opisu największego nalotu dywanowego, przeprowadzonego przez brytyjskie siły powietrzne w nocy z 13 na 14 lutego 1945 roku na Drezno, kiedy to 770 bombowców Avro Lancaster i 600 bombowców B17 Flying Fortess zmieniło miasto w prawdziwe piekło na ziemi, pozbawiając życia około 25–30 tysięcy ludzi.Wartę wspomnienia są również ataki (było ich kilka) na ważny, z punkty widzenie Państw Sprzymierzonych, Ośrodek doświadczalny Luftwaffe w Peenemünde pracujący nad groźną bronią V 1 i V 2. Szczególnie ten pierwszy, przeprowadzony przez brytyjskie lotnictwo bombowe w nocy z 17 na 18 sierpnia 1943 r ( „Operacji Hydra”) w którym 596 samolotów bombowych RAF zrzuciły na ośrodek 1795 ton bomb.
Reasumując. Książka Leszka Adamczewskiego „Śmierć z nieba. Alianckie naloty na polskie i niemieckie miasta” to, naprawdę,niesłychanie ciekawa lektura dla wszystkich interesujących się historią II wojny światowej, w jej różnych odsłonach i aspektach. Gorąco polecam.