„Mierząc się z uproszczonymi mitami, autor opowiada o tragicznych wydarzeniach, jakie miały miejsce w walczącej stolicy we wrześniu 1944roku”.
Historia Ludowego Wojska Polskiego sformowanego w 1943 roku w Sielcach nad Oką, zwanego często Armią Berlinga czy potocznie Berlingowcami jest znakomitym przykładem (jest ich, niestety, zdecydowanie zbyt wiele) na to, jak bardzo złożone i pogmatwane są meandry naszej, polskiej, XX- wiecznej historii.
W epoce PRL-u hołubieni ponad inne, walczące formacje, stawiani za wzór do naśladowania, wyniesieni na pomniki, na bazie powojennych przemian stali się twardym i obowiązkowym elementem historyczno-politycznej edukacji. W wolnej już, po 1989 roku, demokratycznej Polsce ich wizerunek zmienił się jednak raptownie o 360°. Zaczęto ich opisywać i postrzegać jako płatnych zdrajców sprawy polskiej, ciemiężycieli własnego narodu, sowieckich pachołków i zbrojnego ramienia, nowej, komunistycznej władzy. Prawda, jak to często bywa, leży gdzieś pośrodku, ale jaka by ona nie była, należy o niej mówić, bo czy chcemy tego czy nie Polskie Siły Zbrojne w ZSRR, ich walka z hitlerowskim najeźdźcą, oraz wojenny i powojenny wkład oficerów i żołnierzy na zawsze stał się częścią naszych polskich dziejów, ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami.
Książka Mikołaja Łuczniewskiego „Berlingowcy w Powstaniu Warszawskim” przybliża nam jeden z najbardziej dramatycznych ( i bardzo symbolicznych) wydarzeń na szlaku bojowym tej formacji, czyli próby przyjścia z pomocą walczącej Warszawie we wrześniu 1944 roku.
Autor w kilku chronologicznie ułożonych rozdziałach, poprzedzonych wstępem, opisuje nam bardzo rzetelnie: tragiczną (pokazaną na różnych płaszczyznach) sytuację walczącej stolicy w tamtym okresie, udział 1 Armii Wojska Polskiego w zdobyciu Pragi, poprzedzony zwiadem, desant żołnierzy 3 Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta na przyczółek czerniakowski, bardzo krwawe walki miejskie (do których „berlingowcy” nie byli przygotowani, przeszkoleni i w których ponosili ogromne straty) oraz okupiony wielkimi stratami, wśród żołnierzy, powstańców i ludności cywilnej odwrót.
Publikacja oparta jest na dostępnych autorowi materiałach źródłowych, przeplatanych bardzo osobistymi (i wiele wnoszącymi do treści) wspomnieniami, zarówno, powstańców warszawskich, walczących w tej dzielnicy jak i żołnierzy i oficerów Armii Berlinga, które znacznie wzbogacają obraz tych tragicznych dla naszej stolicy i całego naszego narodu dni. I są w swej poruszającej wymowie chyba najciekawsze.
Widać iż Mikołaj Łuczniewski poświecił naprawdę dużo energii i zadał sobie wiele trudu by historie naszych rodaków, bez względu na ich polityczną orientację i przynależność organizacyjną (oraz ogromną daninę krwi, która stała się, przecież, ich udziałem), grupową i indywidualną, przedstawić w jak najbardziej solidny, merytoryczny i obiektywny sposób. I za to mu chwała.
Zdecydowanie polecam.
Dzień dobry
Czy powyższa książka jest gdzieś do kupienia jako e-book?
Pytam, ponieważ nie mieszkam w Polsce.
Pozycja zainteresowała mnie bardzo. Głównie dlatego, że jestem synem berlingowca, niestety już dość dawno zmarłego.
Opierając się na relacjach ojca, napisałem opowiadanie „BLIZNA” które we wrześniu tego roku opublikowałem jako e-book. Nie znając dzieła pana Mikołaja Łuczniewskiego, ośmielam się jedenak przypuścić, że BLIZNA może być swego rodzaju jego uzupełnieniem, choć nie jest ani reportażem, ani dokumentem historycznym. Opowiada między innymi o poplątanym losie Śązaka, który brał udział w desancie żołnierzy 3 Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta na przyczółek czerniakowski.
link do mojego opowiadania:
https://fbeugeniusz.wixsite.com/blizna
Niestety, nie spotkałem się z ta pozycja w wersji e-book. Pozdrawiam.