„Szlak szczurów to niezwykle aktualny portret zła w całej jego złożoności i banalności”.
Mimo iż od wydarzeń II wojny światowej i okresu zaraz po jej zakończeniu minęło ponad siedemdziesiąt lat, wciąż wiele skrzętnie skrywanych tajemnic i sekretów, tego okresu, nie ujrzało światła dziennego lub pojawiło się w wersji bardzo okrojonej czy wręcz fragmentarycznej. Opatrzone klauzulami tajności, ukryte w państwowych, agencyjnych czy prywatnych archiwach dopiero po latach na powrót stają się interesującym źródłem badawczym dla współczesnych historyków.
Jednym z takich właśnie, rozgrywających się zakulisowo, wydarzeń było istnienie tytułowego ” Szlaku szczurów”, czyli wiodącej przez Stolicę Apostolską drogi ucieczki, którą nazistowscy zbrodniarze wojenni i ludobójcy, przy pomocy katolickich hierarchów uciekali z Europy do państw Ameryki Południowej czy Afryki (Adolf Eichmann, Erich Priebke, Josef Mengele, Josef Schwammberger, Gerhard Bohne i wielu, wielu innych).
Skorzystać z niej próbował również ukrywających się po wojnie Otto Wächter, niechlubny bohater tej publikacji, niemiecki gubernator Dystryktu Krakowskiego (przyjaciel i bliski współpracownik skazanego na śmierć w procesie norymberskim Hansa Franka) i Dystryktu Galicja, odpowiedzialny za eksterminację ludności polskiej i żydowskiej na podległych mu terenach oraz grabież i wywóz bezcennych dóbr kultury i sztuki.
Po wojnie udaje mu się zbiec do Włoch, gdzie pod fałszywym nazwiskiem, Otto Reinhardt, ukrywa się w katolickim kolegium, nieopodal Rzymu. Umiera 14 sierpnia 1949 roku w dość niejasnych okolicznościach w szpitalu Santo Spirito w obecności katolickiego biskupa Aloisa Hudala, zwolenników faszyzmu i człowieka dzięki któremu wielu hitlerowców (oraz przedstawicieli rozmaitych kolaboracyjnych rządów-Serbów, Chorwatów, Słowaków, Francuzów, Belgów itd) uniknęło karzącej dłoni sprawiedliwości.
I właśnie to wydarzenie oraz niejasne powojenne powiązanie byłego SS-Gruppenführera z Watykanem stały się dla Philippe Sandsa punktem wyjścia w odkrywaniu historycznej prawdy o życiu i działalności jednego z najbardziej odrażających morderców „zza biurka” w III Rzeszy.
Nie jest to jednak, bynajmniej, pozbawiona emocji lektura, skupiająca się jedynie na polityczno -historyczny aspektach życiorysu tego oprawcy czy suchym, faktograficznym zapisie okrucieństw których się dopuścił, gdyż książkę wyraźnie wyróżniają dwie rzeczy.
Pierwsza, to spojrzenie na życie Otto Wächtera widziane z perspektywy jego żony Charlotty, tym cenniejsze iż autor korzysta z jej imponującego archiwum, zawierającego min. dwadzieścia tomów pamiętników, liczne wywiady oraz listy i pocztówki, które wymieniała z mężem w różnych okresach wspólnego życia. Dotyczy to zarówno okresu przedwojennego, tragicznego czasu II wojny światowej (rodzina towarzyszy SS-manowi zarówno w Krakowie jak i później we Lwowie-bardzo ciekawy wątek dotyczący ukraińskiej dywizji SS Galizien) jak i po upadku III Rzeszy, gdy kobieta pomaga i wspiera finansowo ukrywającego się męża.
Ich wzajemne relacje oraz to jak Charlotta postrzega nazizm (zarówno jako polityczny system jak i ideologie) oraz dramatyczne wydarzenia rozgrywające się na okupowanych terytoriach, administrowanych przez Otto Wächtera oraz jego rolę w zbrodniach tego okresu jest jednym z najciekawszych elementów publikacji.
Druga, to współpraca autora z synem zbrodniarza, Horstem Wächterem, który nadal nie wierzy w historyczny przekaz (co jest w jakiś tam sposób zrozumiałe) i tkwi w przekonaniu o niewinności swojego ojca, tu mierzącego się z bolesną i trudna dla siebie prawdą.
” Najtrudniej zobaczyć zbrodniarza w osobie, którą kochamy…”.
Połączenie tych elementów powoduje iż otrzymujemy naprawdę unikalne, historyczne świadectwo, widziane na przykładzie jednej , konkretnej, rodziny będącej malutkim trybikiem obłąkańczej, narodowosocjalistycznej machiny zagłady.
Gorąco polecam.