„Monte Cassino”, nazwa klasztoru, na pól zapomniane miejsce na południe od Rzymu? Nie, piekło tak nie do opisania, że nawet ludzie o największej wyobraźni nie będą umieli opisać jego okropności. Było to miejsce gdzie martwi umierali po pięć razy”.
Kolejna znakomita i wstrząsająca swym realizmem powieść Svena Hassela opisująca jedną z największych i najbardziej krwawych bitew II wojny światowej. Sama jednak bitwa o Monte Cassino mimo swojego niezaprzeczalnego dramatyzmu, jest w tej powieści jedynie tłem dla ukazania losów garstki (znanych nam już z poprzednich powieści) niemieckich żołnierzy z karnego Pułku Służby Specjalnej Wehrmachtu: Svena – narratora powieści, Małego, Porty, Starego, Legionisty, Barcelony, Gregora i innych. Śledzimy z zapartym tchem meandry ich wojennego życia, wydarzenia w których biorą udział, bądź są ich świadkami, obserwując jednocześnie jak groza i okrucieństwo wojny odciskają na nich swoje straszne piętno.
„ Nasze twarze wyglądały teraz zupełnie inaczej. Śmierć położyła nam swoją broń na ramionach i już nie byliśmy tacy sami. Byliśmy zabójcami, śmiertelnie niebezpiecznymi. Można się schować przed pociskiem, ale bardzo trudno ukryć się przed przerażonym żołnierzem, spragnionym zabijania”
Są tacy, jak wojna w której biorą udział: twardzi, brutalni i bezlitośni, zobojętnieni na ludzką krzywdę i cierpienie, przerażająco profesjonalni i skuteczni. Ryzykują tak wiele i tak często, iż śmierć nie robi już na nich żadnego wrażenia, stając się nieodłącznym aspektem ich żołnierskiego rzemiosła.
Nie okazują litości i nie biorą jeńców, nie wymagają tego również od wroga.
Życie w ciągłym zagrożeniu i świadomość, iż mogą liczyć tylko na siebie wpływa znacząco na ich wzajemne relacje i skomplikowane stosunki miedzy nimi. Nie wierzą w nazistowską propagandę, wielko-niemieckie ideały, Adolfa Hitlera i Naczelne Dowództwo, nie myślą też o tym, kim byli i co robili wcześniej, takie myśli oznaczają śmierć…
„Nikt z nas się nie liczył, więc nienawidziliśmy wojny. Z drugiej jednak strony zapomnieliśmy o życiu przed wojną. Jedynym, który udawał że pamięta był Porta, ale on był natchnionym przez niebiosa kłamcą”
Powieść Svena Hassela „Monte Cassino”, napisana jest mocnym, wyrazistym językiem, pełnym wulgaryzmów i żołnierskiego slangu, nie ma tu patosu i upiększania faktów. Realizmem i plastycznością powalają opisy, zwłaszcza opisy toczących się brutalnych walk. Niemal słychać echa armatnich wybuchów, szczęk ciężkich karabinów maszynowych, jęki rannych i konających, chrzęst czołgowych gąsienic. Oczami wyobraźni widzimy zgliszcza domów, połamane kikuty drzew, zabarwiony na czerwono śnieg i pozamarzane porzucone ciała. poległych….
To książka dla ludzi o mocnych nerwach, którzy chcą przyjrzeć się koszmarowi wojny bez znieczulenia, widząc ją oczami ludzi którzy brali w niej udział.
Szczególne podziękowania dla Instytutu Wydawniczego ERICA
Zapraszam do zabawy 🙂
http://papierowa.blogspot.com/2012/01/tag-nasze-ulubione-seriale.html
To może byc cos dla mnie. Zastanowię się jeszcze nad nią…
Jako osoba o zacięciu historycznym, jestem bardzo zainteresowana tą pozycją. Zwłaszcza, że pokazuje nieco inny punkt widzenia na całą sprawę, co zawsze pomaga w zrozumieniu pewnych mechanizmów, jakie rządzą historią (zdaje się, że doszedł do tego już Tukidydes). Poza tym, aczkolwiek może to tylko moja prywatna opinia, historii idealnie uczy się, gdy jest zamknięta w powieści, a nie w podręczniku…
Bardzo dziękuję za odwiedziny na moim blogu 🙂