Archive for marzec, 2012

Witold Mikołajczak „Wojny polsko–krzyżackie”

„Wtedy obydwa wojska głośnym okrzykiem uderzyły na siebie i natarczywą, pełna zapału stoczyły walką. Z obu stron odwaga, z obu stron równa zaciętość przeciągnęły bój do kilku godzin, i długi czas wątpliwy był los bitwy…”

Wydawać by się mogło iż historia stosunków  polsko- krzyżackich  i wojen toczonych na przestrzeni wieków z Zakonem jest tak dokładnie zrelacjonowana, opisana i udokumentowana iż nie kryje już przed nami żadnych tajemnic. Okazuje się jednak iż wiele jest nadal w tej materii do odkrycia, wyjaśnienia i odkłamania, o czym doskonale świadczy niniejsza publikacja.

Spotkałem się kiedyś z opinią iż to że Królestwo Polskie znajdowało się w owych czasach nieco na uboczu wielkiej międzynarodowej polityki i wydarzeń z nią związanych, w niedalekiej przyszłości miało na nas zemścić. Nasi władcy, wielcy możni i rycerstwo ( z nielicznymi wyjątkami) nie wzięli udziału w wyprawach krzyżowych, a tym samym nie mieli możliwości i okazji przyjrzenia się walce i działalności wielkich zakonów rycerskich. Gdyby tak było Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie nigdy nie zagościł by na naszych ziemiach (przykład węgierskiego króla Andrzeja II jest aż nadto wymowny), a historia tej części Europy mogła by wyglądać zupełnie inaczej. Trudno odmówić racji temu poglądowi, co nie zmienia jednak faktu, iż stało się jak się stało i nic tego nie zmieni…

Książka Witolda Mikołajczaka to wnikliwa i wielopłaszczyznowa analiza stosunków polsko-krzyżackich i tego jak kształtowały one na przestrzeni setek lat, od roku 1226 i sprowadzenia Zakonu przez Konrada Mazowieckiego, aż do jego upadku. Niezwykle obrazowo kreśli historię konfliktów zbrojnych polskiego i niemieckiego rycerstwa począwszy od przygranicznych potyczek, lokalnych starć zbrojnych po wielkie bitwy tego czasu. Wliczając w to min: bitwę pod Płowcami za panowania Władysława Łokietka, walki o Pomorze i Ziemię Chełmińską w latach 1327-1332, Wielkopolskę i Kujawy, panowanie Władysława Jagiełły i Wielką Wojnę z zakonem w1409-1411 ( Grunwald, Koronowo, oblężenie Malborka), wojnę golubską 1414-1422, lata 1431-1435 i bitwę pod Wiłkowierzem.

Ukazuje nam z duża dbałością o szczegóły, co legło u przyczyn tych konfliktów, jakie były ich początki, dokładny przebieg zdarzeń oraz konsekwencje dla obydwu stron. Wplecione jest to umiejętnie w szeroki rys historyczny tamtych czasów i panujących w Europie doby średniowiecza  skomplikowanych stosunków politycznych, ekonomicznych, religijnych, społecznych i militarnych, wzajemnych relacji, sporów i zależności. Również tego największego, papiesko- cesarskiego o to, kto będzie dominował w chrześcijańskim świecie. Opisuje działania naszych zmieniających się królów i władców, wielkich krzyżackich mistrzów, oraz skutki wydarzeń rozgrywających się w naszym sąsiedztwie( Rzesza Niemiecka, Litwa, Czechy, Węgry, Ruś), mające bezpośredni lub pośredni wpływ na to co działo się nad Wisłą.

Wiele dowiadujemy się o samej organizacji Zakonu Krzyżackiego militarnej i gospodarczej, o tym, co stanowiło o jego sile i potędze i wpłynęło na jego tak wielki sukces osiągnięty na ziemiach polskich. Autor wiedzie nas po krętych, obłudnych meandrach dyplomacji, pajęczej sieci średniowiecznego wywiadu, propagandy i dezinformacji odgrywającej nie mniejszą role niż orężne starcia.

Stawia hipotezy, prowadzi polemikę, mierzy się z wiekowymi mitami, historycznymi naleciałościami, rzuca nowe światło na wydawałoby się znane nam wszystkim wydarzenia: starcie pod Płowcami, dokładny przebieg bitwy pod Grunwaldem, kontrowersje dotyczące oblężenia Malborka i wiele innych.

To co w tej książce podobało mi się najbardziej, oprócz oczywistych walorów historycznych i treściowych oraz doskonałego merytorycznego przygotowania autora, to to iż mimo tego iż jest to publikacja typowo historyczna, napisana jest w sposób niezwykle ciekawy, prosty i zrozumiały nawet dla zupełnego laika. Bardzo podnosi to jego walory czytelnicze i dostępność dla szerokiego grona odbiorców. Całość wzbogacona jest licznymi zdjęciami, rysunkami i mapami dokumentującymi ten burzliwy okres naszych dziejów, oraz przykuwająca wzrok okładką.

To znakomita pozycja dla wszystkich pasjonatów naszej historii, rycerstwa, zbrojnych średniowiecznych zmagań, oraz realiów rządzących tą fascynująca, choć niekiedy i mroczną epoką.

  Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa Replika

Loreena McKennitt The Highwaymen

Warszawa-Sala Kongresowa 25032012

Wojciech Polak „Śmiech na trudne czasy”

„Absurdalność daje się wyrazić tylko za pomocą humoru”.

Książka Wojciecha Polaka „Śmiech na trudne czasy” to trochę nietypowa pozycja na naszym rodzinnym rynku wydawniczym Dotyka rzeczy niezwykle ważnych zarówno dla naszego społeczeństwa, naszej narodowej świadomości i naszej historii. Wpisana jest w dramat pokolenia naszych rodziców i  wiele osobistych ludzkich tragedii tamtego czasu.

13 grudnia 1981 roku z telewizyjnego wystąpienia ówczesnej głowy państwa i pierwszego sekretarza PZPR gen. Wojciecha Jaruzelskiego cała Polska dowiedziała się o wprowadzeniu stanu wojennego. Po raz kolejny elity rządzące udowodniły, iż przepaść jaka dzieli je od własnego społeczeństwa jest nie do pokonania, zaś wszelkie, nawet najdrobniejsze ustępstwa na drodze do demokratyzacji życia politycznego są nie do zaakceptowania. Jak często jednak bywało w naszej (i nie tylko naszej) historii, raz pobudzonego pragnienia wolności nie da się ugasić. Pomimo tego iż ówczesny aparat państwowy PRL dysponował wielotysięczną armią, niezwykle rozbudowanym aparatem policyjnym i partyjnym, służbami specjalnymi, propagandową machiną i wieloma innymi instrumentami sprawowania władzy, Polacy na wiele sposobów podejmowali walkę ze znienawidzonym skostniałym systemem. Jednym z jej przejawów była satyra polityczna i humor będąca tematem niniejszej książki.

Należę do pokolenia które sam stan wojenny i tragizm tamtych lat (również późniejszych) pomięta raczej mgliście, szerzej znamy go z opowieści naszych rodziców, starszych krewnych, dziadków. Uderzył mnie więc rozmiar, oraz bogactwo form i treści przedstawianych satyrycznych materiałów, piętnujące warunki życie w zniewolonej komunistycznej Polsce. Ze względu na łatwość przekazu była ona obecna niemal we wszystkich przejawach aktywności społecznej, politycznej, obyczajowej, religijnej, ekonomicznej i artystycznej. Stanowiła niejako psychologiczną odskocznię i sposób odreagowania trudów powojennej egzystencji, piętrzących się problemów i obłudnej, nachalnej rządowej propagandy sukcesu.

Publikacja ta stanowi unikalną próbę zabranie w całość i zachowania w pamięci tego niezwykłego dorobku.

Znajdziemy tu min: satyryczne teksty, rysunki, piosenki, grafiki, kartki pocztowe, znaczki, przerobione banknoty, dowcipy polityczne, hasła wypisywane na transparentach i murach, dokumenty i rozporządzenia piętnujące absurdy PRL-u, plakaty, zdjęcia, urzędowe decyzje i wiele innych przejawów społecznego oporu.

Oprócz znanych wszystkich polskich satyryków jak np.: Jan Pietrzak, Zenon Laskowik, Jacek Fedorowicz, Krzysztof Piaseczki, Zbigniew Jujka, Andrzej Krauze, znajdziemy tu wiele materiałów które z oczywistych względów konspiracyjnych nie zostały nigdy podpisane i autorów których nigdy już zapewne nie poznamy. Wszystkie one jednak wniosły ogromny wkład w walkę z  totalitarnym systemem i jego instytucjami, w podtrzymywaniu na duchu tłamszonego przez lata narodu, kształtowaniu jego świadomości i patriotyzmu.

Uważam iż wielki szacunek należy się autorowi tej książki Wojciechowi Pawlakowi za podjęcie iście tytanicznej pracy z zebraniu wszystkiego z jedna spójną, podzieloną tematycznie całość.

Na uwagę zasługuje również i to trzeba podkreślić wydanie tej publikacji, dobry papier, duży format i porządna twarda oprawa, tym ważniejsza iż książka ma sporą wagę i objętość.

Całość zaopatrzona jest w rzeczowo i zrozumiale napisany wstęp, przybliżający nam całość tego unikatowego zjawiska, wpływu jaki posiadał, oraz szeroki kontekst i tło polityczno – społeczne tamtego okresu.

 Książkę tą polecam wszystkim interesującym się naszą historia najnowszą, ze szczególnym uwzględnieniem okresy stanu wojennego i znaczenia jakie miał on dla nas, oraz tym którzy chcieliby przyjrzeć się walce polskiego społeczeństwa z totalitarnym systemem w jej różnych przejawach.

Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa FINNA

Jack Campbell „Wojna Starka”

„Wtedy Ameryka po raz kolejny spojrzała w niebo i zdawszy sobie sprawę, że jest teraz ono własnością innych, uznała iż czas najwyższy powrócić w przestrzeń i odebrać to, co – przynajmniej w swoim mniemaniu – utraciła”.

Jack Campbell prezentuje nam futurystyczną wizję świata z niezbyt odległej przyszłości. Ziemia została zdominowana przez ostatnie wielkie supermocarstwo Stany Zjednoczone. Eksploatowana i niszczona ponad wszelką miarę przez kontrolujące wszystko potężne koncerny i korporacje, powoli i nieubłaganie wyczerpuje swoje bogactwa naturalne oraz środowiskowe. Istnieje jednak miejsce, w którym wszystkiego jest nadal pod dostatkiem i to w stanie prawie nienaruszonym, gwarantującym kolosalne zyski z eksploatacji – nasz naturalny satelita księżyc

Niestety, lata politycznej arogancji, lekceważenia i brak chęci współpracy z innymi państwami spowodowały, iż to one  pierwsze zainstalowały się na tym ciele niebieskim. Zainwestowały w technologię, utworzyły własne laboratoria, rozpoczęły procesy badawcze i co najważniejsze rozpoczęły wydobycie. Zdaniem amerykańskich przywódców nawet taki błąd można jednak naprawić. Jeśli nie drogą dyplomatycznych i handlowych negocjacji to drogą….podboju

Dysponują przecież największą i najbardziej nowoczesną armią jaka kiedykolwiek istniała na ziemi. Znakomicie zorganizowaną, wyszkoloną przez najlepszych fachowców, przez lata zbierającą doświadczenia  we wszelkich możliwych konfliktach naszego globu. Miliardowe nakłady finansowe zainwestowane w szkolenie, sprzęt, uzbrojenie i wszelkie technologiczne nowinki przydatne na polu walki pozwoliły uzyskać jej poziom sprawności bojowej nie osiągalny dla innych państw.

.Dla sierżanta Etana Starka, chodzącej wojskowej legendy i dowódcy plutonu piechoty US Army nie będzie to jednak kolejna zwykła misja. Wykreowany przez  autora główny bohater to bynajmniej nie postać ze spiżu, czysty, kryształowy bohater. To mężczyzna z krwi i kości, targany silnymi namiętnościami, wątpliwościami, nie pozbawiony ludzkich słabości, wad i ambicji, popełniający błędy. W surowy, niegościnnym klimacie, gdzie panuje nieprzyjazna życiu atmosfera a grawitacja jest zupełnie inna, otoczony przez  broniących z determinacją swych posiadłości nieprzyjaciół, oraz niekompetentnych i dbających jedynie o własne korzyści własnych wyższych oficerów, walczy o życie swoje i swoich podwładnych. Okazuje się iż w korporacyjnym, skorumpowanym świecie stają się jedynie nic nie znaczącym „armatnim mięsem” służącym kreowaniu polityki, ekonomii i podnoszeniu oglądalności komercyjnym stacjom telewizyjnym.

„ Starał się zrozumieć kto jest dziś jego największym wrogiem: dlaczego cywilbanda zaczęła się zachowywać zupełnie inaczej; czemu sztab chcę rzucić masę nieprzygotowanych żołnierzy do ostatecznego szturmu, który ma tak niewielkie szanse powodzenia; czy oficerowie są naprawdę aż tak głupi, że poświęcą całe jednostki, byle utrzymać oglądalność transmisji z wojny…”

Stawia to go przed dylematami i wyborami, których z cała pewnością każdy dowódca wojskowy wolałby uniknąć. Bezduszne, automatyczne wykonywanie absolutnie oderwanych od rzeczywistości rozkazów przełożonych, lojalność względem uświęconej wielowiekowej wojskowej hierarchii, czy odpowiedzialność za życie swoich podwładnych. Ukazanie  wewnętrznego rozdarcie bohatera i walki jaką musi podjąć z samym sobą, sposobem myślenia i dotychczasowego postrzegania świata  jest w moim odczuciu jednym z wielkich atutów tej powieści.

To opowieść odwadze, honorze, miłości, przyjaźni, poświęceniu i …śmierci. O wartościach za które warto oddać nawet życie.

Powieść mimo oczywistej wojskowej stylizacji językowej (pojawia się wiele nieznanych określeń i terminów), czytało mi się bardzo dobrze. Jej wielkim walorem jest bogactwo opisów i zdarzeń, świetnie scharakteryzowane postacie bohaterów, zarówno głównych jak i pobocznych, doskonale wpisujących się w jej klimat i wojenny koloryt.

 Na uwagę zasługuje również sposób w jaki autor przedstawia sceny walki i oddaje cała dramaturgię wydarzeń. Nie jestem wojskowym i nie mam tego rodzaju doświadczeń, czytając jednak tekst niemal słychać echa wybuchów, wykrzykiwane rozkazy, jęki rannych i konających, bitewny zgiełk. Wszystko to pobudza nasza czytelniczą wyobraźnię oraz powoduje iż napięcie utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony. Całość  jest spójna, wyrazista i dobrze przemyślana, tchnie realizmem, plastycznością i dbałością o szczegóły,

Książka jest średnich rozmiarów, zarówno jeśli chodzi o liczbę stron (trzysta czterdzieści jeden) jak i wymiary ogólne. Zaopatrzona jest w miękką okładkę utrzymaną w jasnej stylistyce, przedstawiającą żołnierza przyszłości, zaopatrzonego w kosmiczny skafander oraz broń na tle odległej Ziemi. Zaznaczam jednak, że dysponuje egzemplarzem recenzenckim przed ostateczną korektą i coś jeszcze może ulec zmianie.

Powieść Jacka Campbella „Wojna Starka”to moim skromnym zdaniem  znakomita pozycja dla wszystkich wielbicieli dobrej fantastyki, oraz tych którzy chcą przeżyć prawdziwą wojenną przygodę w odległym księżycowym krajobrazie.

Szczególne podziękowania dla Fabryki Słów

Paul Doherty „Templariusz czarownik”

„ Zgodnie z przysięgą chronił słabych i bronił ludzi czystego serca. Stoczył piękną walkę. Zachował wiarę, a gdy nadejdzie kres naszego żywota, ilu z nas będzie mogło powiedzieć to samo o sobie?”

Mimo iż od śmierci wielkiego mistrza Jaquesa de Molay i kasaty zakonu minęły setki lat, historia Ubogich Rycerzy Chrystusa popularnie zwanych Templariuszami, nadal nieprzerwanie ciekawi, fascynuje i porusza  zarówno pisarzy jak i niezliczoną liczbę czytelników na całym świecie. Wielka w tym chyba zasługa ich owianej legendą działalności, aury tajemnicy która zawsze im towarzyszyła, oraz wielu niewyjaśnionych i zagadkowych wątków z historii zakonu.

Mit i rzeczywistość tak ściśle splatają się ze sobą, że trudno dziś już oddzielić prawdę od fikcji.

Kim naprawdę byli Ubodzy Rycerze Chrystusa? Czy zakon powstał na długo przed erą krucjat? Czy jego członkowie posiadali tajemną wiedzę? Co znaleźli pod świątynią Salomona? Czy udało im się dotrzeć do Arki Przymierza i Świętego Graala? Gdzie podziały się ich wspaniałe skarby, których nigdy nie odnaleziono? Co stało się z ocalałymi członkami zakonu? Czy prawdą jest, iż wraz ze świętymi relikwiami schronili się w Szkocji? Książka Poula Doherty’ego pozwoli nam pogłębić wiedzę odnośnie działalności tych niezwykłych rycerzy, oraz odnaleźć kilka odpowiedzi dotyczących tego tematu.

Jest rok 1152, Ziemia Święta targana licznymi konfliktami (wewnętrznymi i zewnętrznymi), nadal znajduje się we władaniu krzyżowców. Na tle rozlicznych ścierających się interesów politycznych, etnicznych, ekonomicznych i religijnych dochodzi do zamachu na hrabiego Trypolisu Rajmunda, który ponosi śmierć. Mord ten uruchamia cała lawinę zdarzeń która,  prowadzi dwójkę próbujących dociec prawdy templariuszy ( Edmunda de Peyes i Philipa Manele) przez  gorące piaski i surowe pustkowia Outremer, mrocznę siedzibę przywódcy assasynów Starca z Gór, aż po drogi i bezdroża ogarniętą krwawą wojną domową  Anglii. Wraz z odkrywaniem  kolejnych elementów układanki ukazuje się jak głęboko sięga mroczna intryga i jak bezwzględni potrafią być ludzie ogarnięci rządzą władzy i bogactwa. Finał z pewnością będzie dla czytelnika trudny do przewidzenia.

 Paul Doherty po raz kolejne zabiera nas w fascynującą podróż do niezwykle ciekawych i barwnych, czasów średniowiecznej Europy i Azji. Świata w którym pod płaszczykiem szumnych haseł i deklaracji, kwitnie chciwość, zdrada, okrucieństwo, oszustwo. wypranie z wszelkich ludzkich odruchów, dbałość jedynie o własne interesy i zwykły mord. To opowieść o ludziach którzy mimo dramatycznych przeżyć, nadal wierzą w czystość ideałów, swoją misję, próbując zachować odrobinę człowieczeństwo w tym oszalałym świecie. 

Książka  „Templariusz czarownik” to drugi tom opowieści o losach tego zakonu,  nie jest to jednak bezpośrednia kontynuacja pierwszej części ( i tu mnie autor lekko zaskoczył), akcja toczy się bowiem w kilkadziesiąt lat później. Elementem łączącym jest ( pomijając oczywiście samych templariuszy) osoba Edmunda de Peyes spowinowacona z założycielem zakonu.

Lekturę bardzo dobrze mi się czytało, posiada ciekawą intrygę i interesującą fabułę, wspartą własnym unikalnym nieco mrocznym klimatem. Całość jest niezwykle różnorodna, uderza dużą dbałością o szczegóły, zarówno w odniesieniu do miejsc, przedstawionych zdarzeń jak i postaci głównych bohaterów. Na uwagą zasługują zwłaszcza znakomite opisy Ziemi Świętej oraz  średniowiecznej Anglii, które mocno działają na naszą wyobraźnię.

Podobnie jak w pierwszej części widać znakomite merytoryczne przygotowanie autora oraz niezwykłą łatwość łączenia historycznych wydarzeń z literacką fikcją. To opowieść o poszukiwaniu prawdy ( również tej w nas), o ludzkich wyborach i wartościach za które  warto oddać życie.

Pozycja Poula Doherty’ego  spodoba się wszystkim entuzjastom historii, zwłaszcza średniowiecza, zakonów rycerskich, tajemnic, oraz tym którzy chcą przeżyć dobrą przygodę w surowej dwunastowiecznej rycerskiej scenerii.

Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa Bellona

Andrzej Mleczko

Karen Travis „Gears of War. Ostatni z Jacinto”

„Trzeba zrozumieć, co świat musiał przejść, żeby przetrwać”

Przyznam się szczerze, iż sięgając po książkę Karen Travis „Gears of War. Ostatni z Jacinto” i mając świadomość iż jest ona dopełnieniem gry komputerowej ( podobno znakomitej i kultowej), miałem dość mieszane uczucia.

Okazało się jednak, że zupełnie niepotrzebnie…

Autorka oddała nam w ręce ciekawą, dobrze napisaną, niezwykle obrazową i wyrazistą powieść, utrzymana w iście postapokaliptycznym klimacie.

„Ostatni z Jacinto” to druga część opowieści o zmaganiach ludzkości z rasą krwiożerczych  najeźdźców ( Szarańczą) i o elitarnym oddziale Gearów stojących na pierwszej linii tych zmagań. Akcja rozpoczyna się wizją zagłady ( porównanie do biblijnego potopu nasuwa się samo), ostatniego miasta i bastionu ludzkości, które w akcie desperacji i w celu ostatecznego powstrzymania najeźdźców zatopione zostaje przez własnych  obrońców. Niestety, tak radykalne działanie jak można się było tego spodziewać przynosi ogromne  straty, głownie wśród cywilnych mieszkańców. Ocaleni na pokładach helikopterów i  wszelkich dostępnych jednostkach pływających z trudem próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Dotyczy to również Gearów weteranów czternastoletniej wyniszczającej wojny, ostatnich obrońców, w pełnym tego słowa znaczeniu, jacy jeszcze pozostali przy życiu. To właśnie głównie na nich skupia się  fabuła oraz akcja tej powieści i jest to również jej największy atut. Postacie głównych  bohaterów są znakomicie  scharakteryzowane, wliczając w to dużą dbałość o szczegóły oraz szeroki aspekt psychologiczny. Autorka ukazuje nam złożoność ich osobowości, wzajemne, niekiedy skomplikowane relacje między nimi, sposób postrzegania otaczającego ich świata, ludzi, oraz piętno które wojna wypaliła na każdym z nich.

To opowieść o przyjaźni, braterstwie, miłości ( czasami bardzo trudnej), i poświęceniu.

W powieści mamy do czynienia z wieloosobową narracja, zaś opisywane wydarzenia obserwujemy z perspektywy różnych osób i miejsc. Mamy zaserwowaną również czternastoletnią retrospekcję, dzięki czemu poznajemy przyczynowo skutkowy ciąg zdarzeń który doprowadził do sytuacji w której nasi bohaterowie znajdują się obecnie. Obydwa te  światy (teraźniejszy i przeszły) przenikają się i oddziałują na siebie.

No i oczywiście jest to, co w tego rodzaju książkach lubimy najbardziej, dynamiczna, trzymająca w napięciu i potrafiący zaskoczyć akcja. Tej zdecydowanie tu nie zabraknie.

 Lektura Karen Travis „Gears of War. Ostatni z Jacinto” nie jest może pozycją która literacko powala na kolana, ale chyba też nie taki zamiar przyświecał autorce. Wszystkim miłośnikom gatunku, nie mówiąc już o fanach gry komputerowej zapewni z całą pewnością wiele godzin bardzo dobrej rozrywki.

Proponowałbym jednak wszystkim czytelnikom zacząć od pierwszego tomu cyklu, co znacznie ułatwi zrozumienie i odbiór powieści, oraz poruszanie się w gąszczu wątków, postaci i nazw.

 Ja sam z niecierpliwością oczekuje na tom trzeci.

 Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa Fabryka Słów

Loreena McKennitt

Jerzy Ślaski „Żołnierze Wyklęci”

„Dziś po upływie prawie pół wieku od tamtych wydarzeń, podziw i szacunek musi budzić postawa tych dowódców i żołnierzy AK, którzy mimo tak beznadziejnego położenia nie poddali się, nie uciekli ze swej ziemi na drugi koniec Polski, nie wkupili się w łaski nowej władzy zdradą swych ideałów i swych towarzyszy broni, lecz raz jeszcze podnieśli się do walki. Już tylko w imię obrony własnej żołnierskiej godności”.

1 marca miał miejsce Narodowy Dzień Pamięci o „Żołnierzach Wyklętych”, święto tych wszystkich którzy nie złożyli broni i w nowej jakże nieprzyjaznej dla nich powojennej rzeczywistości podjęli walkę o wolną, niepodległą i niezawisłą Polskę. Szeroki wydźwięk i odzew jaki miał ta data w  naszym społeczeństwie, przekonuje nas o tym, jak wiele jeszcze trzeba powiedzieć o tych dramatycznych i tragicznych czasach i ludziach którzy poświecili wszystko ratowaniu Ojczyzny przed zbrodniczą sowietyzacją. Przez lata zapomniani, wymazywani z narodowej świadomości i pamięci, sprowadzani do rangi bandytów, kolaborantów, morderców, zdrajców, szpiegów i degeneratów, powoli odzyskują należne im miejsce w historii naszego narodu.

Nakładem Wydawnictwa RYTM ukazała się kolejna, po znakomitym „Zygmuncie Szendzielarzu „Łupaszce” Patryka Kozłowskiego, książka zajmująca się tą problematyką. To lektura Jerzego Ślaskiego zatytułowana właśnie „Żołnierze Wyklęci”, prezentująca sylwetkę jednego z największych bohaterów powojennej niepodległościowej Polski, Mariana Bernaciaka ps.„Orlik”. Legendarnego partyzanckiego dowódcę Armii Krajowej, a później DSZ i Zrzeszenia WiN, niezłomnego patriotę, który do końca nie złożył broni, (odrzucił możliwość przedostania się na Zachód i zapewnienia sobie bezpiecznej przyszłości), nadal wierny złożonej przysiędze, podjął nierówna walkę z rodzącym się komunistycznym systemem. Poznajemy motywy jakimi kierował się „Orlik” na nowo organizując działalność podziemną, uczestniczymy w akcjach bojowych podległych mu oddziałów, walkach przeciw UB, KBW, MO, działaczom PPR, ochronie ludności cywilnej, drukowaniu i kolportażu ulotek i zwykłym codziennym żołnierskim życiu.

Poznajemy całą obłudę, perfidię i bezwzględność wspieranych przez Armię Czerwoną komunistycznych władz, które nigdy, wbrew szumnym propagandowym hasłom nie miały zamiaru podjąć dialogu z środowiskami opozycyjnymi. Widzimy na tym tle ludzkie dramaty i straszną cenę jaka płacili ludzie podziemia, w tym również ich rodziny i bliscy, za przynależność to niepodległościowych organizacji: więzieni, torturowani, zastraszani, okradani w majestacie prawa, mordowani  w uzbeckich katowniach, leśnych ostępach, zaginieni bez wieści,  skazywani na śmierć w spreparowanych procesach sadowych.

Mimo to, wciąż jeszcze trwali, wbrew wszystkim i wszystkiemu, osaczani, wykruszający się przez lata, zdradzani, wciągani w zasadzki, coraz bardziej świadomi tego, iż jest to bój którego nie są w stanie wygrać, a finał będzie łatwy do przewidzenia.

 Znajdziemy tu również historię innych poakowskich  dowódców, oddziałów i organizacji, oraz to jak potoczyły się ich dalsze losy: Józefa Karasia ps „Ogień” walczącego na Podhalu, Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszko” dowódcy V i VI Wileńskiej Brygady AK, Władysława Łukasika ps.„Młot”, Jana Tabortowskiego ps. „Bruzda”, Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”, Antoniego Rawickiego ps. „Cybulski” z eksterytorialnego Okręgu Lwów, Stanisława Sojczyńskiego ps „Warszyc” komendanta Konspiracyjnego Wojska Polskiego, Kazimierza Kamieńskiego ps. Huzar i wielu, wielu innych….

Książka ta mimo iż jest publikacją czysto historyczną, wciąga od pierwszej strony, trzyma w napięciu, szarpie emocjami, zmusza do przemyśleń i naprawdę głębokich refleksji. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż pisarz sam był członkiem AK, WiN, oraz byłym okupacyjnym podkomendnym Mariana Bernaciaka „Orlika” Na każdym kroku czuć ogromne emocjonalne zaangażowanie autora, które  udziela się  również czytelnikowi. To nie suche, obojętne, przedstawienie  historycznych faktów, lecz pisana z pasją i zaangażowaniem opowieść o dramacie ludzi wpisanych w swój czas, o zawiedzionych nadziejach, goryczy, żalu, i normalności do której nie ma już powrotu.

Znakomicie przygotowana merytorycznie, wzbogacona unikalnymi zdjęciami i relacjami świadków i uczestników wydarzeń tamtego okresu, stać się powinna obowiązkowa lekturą dla wszystkich, niezależnie od wieku i politycznych sympatii.

To doskonała lekcja patriotyzmu, która przyda się nam wszystkim.

Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa RYTM


Richard Marcinko,John Weisman „Komandos”

„Może tak bywa w filmach, ale w nie rzeczywistości. W rzeczywistości strzela się do sukinsynów i się ich zabija – nie patrzy się, czy mają broń, czy nie, czy po nią sięgają, czy nie, czy wyglądają na niebezpiecznych, czy wydają się łagodni. W ten sposób zachowuje się przy życiu siebie i swoich ludzi”.

 Niezwykle rzadko mamy możliwość zajrzenia za kulisy tajnych oddziałów specjalnych i to zarówno w odniesieniu do ich działalności militarnej jak i zasad funkcjonowania, struktur, liczebności, strategii, taktyki itd… Wszystko, czy niemal wszystko objęte jest klauzulami tajności (co oczywiście jak najbardziej zrozumiałe) i większość przeprowadzonych przez nich operacji nigdy nie ujrzy światła dziennego. Wydarzenia które miały miejsce pakistańskim Abbattabadzie w nocy z 1na 2 maja 2011 roku, kiedy to oddział amerykańskich służb specjalnych SEAL Team Six przeprowadził udaną akcję likwidacji terrorysty nr 1 na świecie Osamy bin Ladena spowodował istny medialny szum i gwałtowny wzrost zainteresowania tą tematyką. Poskutkowało to tym, iż możliwe stało się uchylenie choć rąbka tajemnicy. Również w naszym kraju pojawiły się ostatnio książki dotykające bezpośrednio tego tematu: Howarda E. Wasdina, Stephena Templina „Snajper”, Chucka Pfarrera „Operacja Geroniomo” 

Dziś mam w swoim ręku kolejną tego rodzaju publikację,napisaną przez Richarda Marcinko i Johna Weismana zatytułowaną  „Komandos”. To historia życia i działalności wojskowej twórcy i pierwszego dowódcy osławionego już oddziału  SEAL Team Six.  W swojej książce Marcinko w sposób prosty, zrozumiały dla wszystkich, nie stroniąc od wulgaryzmów i wielorakich epitetów przedstawia okres swojej długoletniej ( 33 lata) służby w amerykańskiej armii. Kwiecistym, jowialnym językiem kreśli nam obraz konfliktów zbrojnych w których brał udział ( Wietnam, Kambodża, Afganistan, Bejrut), dzieli się swoimi spostrzeżeniami, osobistymi poglądami i oceną rozgrywających się wówczas wydarzeń i przeprowadzonych działań.

Opowiada o okolicznościach związanych z nieudana próbą odbicia zakładników w Iranie, które bezpośrednio wpłynęły na podjęcie decyzji o utworzeniu przez Marynarkę Wojenną swojej własnej jednostki antyterrorystycznej i powierzenia mu jej dowództwa. Ukazuje nam proces tworzenia tego elitarnego oddziału: rekrutację, mordercze szkolenie, selekcję, finansowanie, problemy natury logistycznej i wojskowej, oraz wykorzystanie go w działaniach militarnych we wszystkich niemal zakątkach świata. Wiele miejsca poświęca skomplikowanym i najczęściej nie najlepiej układającym się stosunkom ze zwierzchnikami (całą niebywale rozbudowaną wojskową biurokrację oraz jej zależności polityczne) raz po raz próbujących wchodzić w jego kompetencję, ograniczać budżet i wywierać różnorakie naciski. Trzeba dodać jednak gwoli prawdy, iż sam autor przyznaje iż nie jest osobą, bezkonfliktową i skłonną do zawierania  kompromisów, co z cała pewnością nie ułatwiało tej współpracy.

Niniejsza książka w oryginale nosiła tytuł Regue Warrior, co w polskim tłumaczeniu oznacza „Niepokorny wojownik” i taki właśnie obraz komandora Richarda Marcinko wyłania się z tej lektury. Człowieka nieugiętego, całkowicie oddanego armii ( której dobro przekłada nad interesy osobiste i rodzinn), profesjonalisty , będącego w ciągłej gotowości i nie przebierającego w środkach żołnierza, nie dbającego o tzw. poprawność polityczną, wiecznie skonfliktowanego z Admiralicją, pewnego siebie, niekiedy bezczelnego i nie przebierającego w słowach. Ów temperament staje się źródłem jego wielkiej osobistej porażki i krzywdy,  za którą uznać możemy z pewnością odejście z armii i proces sądowy dotyczący nieprawidłowości finansowych w dowodzonej przez niego jednostce, zakończony wyrokiem skazującym.

Natura nie znosi jednak próżni i dla ludzi o takich umiejętnościach i doświadczeniu zawsze znajdzie się miejsce. Po raz kolejny powierzone zostanie mu zadanie stworzenia specjalnego oddziału o nazwie Red Cell zajmującego się testowaniem systemów zabezpieczających: ambasady, lotniska cywilne i wojskowe, bazy morskie, okręty nuklearne  i wiele innych strategicznie ważnych miejsc.

 Znów będzie miał okazję nadepnąć na wiele prominentnych odcisków….

Książka i duża w tym zasługa Johna Weismana jest dobrze napisana, czasami bawi, czasami przeraża lub zmusza do przemyśleń i zrewidowania naszych dotychczasowych poglądów na wiele znanych nam spraw.

Osobną sprawą jest, na ile to o czym opowiada Richard Marcinko, znajduje odbicie w rzeczywistości, czy nie ma tam przekłamań, przejaskrawień, czy zwyczajnego rozmijania się z prawdą. Czytając książkę wyraźnie odczuwamy rozgoryczenie głównego bohatera, skrywany żal, poczucie niesprawiedliwości i niezrozumienia przyświecających mu intencji i wyższych celów. Ale to już zadanie dla historyków i specjalistów z zakresu wojskowości.

Jeśli chodzi o mnie osobiście, to mam nadzieje iż jakiś polski Richard Marcinko stoi na straży naszej obronności.

Bardzo bym sobie i nam wszystkim tego życzył…

Szczególne podziękowania dla wydawnictwa ZNAK