Robert Low „Smoczy łeb”

„Szczerzący się z dziobnicy smoczy łeb.

Wyrzeźbiony ręką mistrza 

Bez cienia litości wskazuje morski szlak”.

 Wplecione w mroki czasu i  oparte na starych skandynawskich sagach, opowieści o burzliwym życiu ludów Północy oraz podejmowanych przez nich szaleńczych łupieżczo- kupieckich wyprawach, nadal są, mimo upływu wieków, tymi historiami które potrafią rozpalić czytelniczą wyobraźnie. Złowrogie, zwieńczone smoczym łbami cienie drakkarów,  obsadzonych przez  zakute w zbroje i silnie uzbrojone postacie brodatych mężczyzn, stały się już żyjącym własnym życiem zjawiskiem popkulturowym. Nic więc dziwnego iż również w literaturze, opowieści  o ich życiu i mrożących krew w żyłach krwawych bataliach, cieszyły się i cieszą nadal tak ogromną popularnością.  Zwłaszcza, jeśli chodzi o  twórczość prawdziwego znawcy tematu Roberta Low  i jego znakomity historyczno –przygodowy  cykl „Zaprzysiężeni”.

 Mamy właśnie okazje poznać dalsze losy bitnej i osławionej swymi dokonaniami  załogi ‚Fiordu Łosia”, dowodzonej przez Orma Zabójcę Niedźwiedzia, w czwartej już odsłonie zatytułowanej „Smoczy Łeb”. Po zdobyciu legendarnego skarbu Atylli,  nasi dzielni wojowie  w spokoju i dostatku,  wiodą senny, leniwy żywot w rodzimej Skandynawii. Niestety, sława „Zaprzysiężonych” a co za tym idzie bagaż  licznych (często naznaczonych krwią) niedokończonych spraw, waśni i  porachunków  oraz spory zastęp dawnych wrogów, który bynajmniej nie wyrzekli się zemsty, spowoduje, iż po raz kolejny zmuszeni będą wyruszyć na wielorybi szlak…

Cieszę się niezmiernie  iż autor powrócił  z fabułą swojej powieści na północne i środkowe tereny  Europy, które (niczego oczywiści nie ujmując wydarzeniom przedstawionych w poprzednich tomach, rozgrywających się czasami  w egzotycznych dla nas regionach świata) są nam znacznie bliższe w sferze geograficznej, historycznej i kulturowej. Szczególnie rozpatrując je  z naszej słowiańskiej czy, zawężając,  polskiej  perspektywy, niesłychanie interesująco rysują się wątki dotyczące  córki Mieszka I Sygrydy (opiewanej licznie przez skandynawskich skaldów) czy obecnej w naszych dziejach wyspy Wolin (Jamsnborg) i rezydującego tam rozbójniczego bractwa, wpisane naturalnie w dramatyczną i  tragiczną dla naszych bohaterów wyprawę na tereny naszych przodków (Polan) i  ich sąsiadów. Wszystko jest oczywiście podyktowane skomplikowaną intrygą,  wspartą niciani wzajemnych obietnic i powiązań (nie zawsze najszczęśliwszych, jak się okaże), które zmuszają  Orma i jego przyjaciół do  udziału w tej szalonej, niebezpieczniej wyprawie, wymagającej  zapuszczenia się w nieznane i nieprzyjazne im terytoria. Z całą  pewnością ów wczesnośredniowieczny świat, bardzo sugestywnie opisany i scharakteryzowany przez autora, wliczając w to całą jego różnorodność i specyficzny  klimat, będzie dla nas niezwykle ciekawy i pouczający.

 Jest to jednak saga o niezwyciężonych wikingach, podobnie wiec jak w trzech poprzednich tomach  nie zabraknie pasjonujących morskich bitew, orężnych starć, zasadzek, karkołomnych ucieczek, oblężeń i całego mnóstwa okrutnej rąbaniny, szału borserków i morza krwi, czyli tego wszystkiego, czego w tego rodzaju powieściach męska część czytelników  lubi najbardziej.

Jednym słowem Orm Zabójca Niedzwiedzia wraz ze swoją dzielną załogą po raz kolejny wyłoni się z morskich odmętów i  spienionych fal, zabierając nas w fascynujący mroczny świat dawnych wojowników. Sądząc po zakończeniu, nie po raz ostatni… Polecam.

Przy omawianiu tej lektury nie sposób nie wspomnieć o  świetnej, wyróżniającej się okładce oraz naprawdę bardzo profesjonalnym, solidnym wydaniu, czyniąc głęboki ukłon w stronę Wydawnictwa Publicat.

2 komentarze to “Robert Low „Smoczy łeb””

  1. Emilia pisze:

    Ogromnie zaciekawiła mnie ta książka. Z przyjemnością przeczytałabym.

Leave a Reply

XHTML: You can use these tags: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>