„Od furii Normadów zachowaj nas Panie”
Książka Andrzeja Zielińskiego zatytułowana „Miecze Wikingów” to już druga publikacja tego autora z którą miałem okazje się zetknąć. Po niezwykle interesujących „Tajemnicach polskich templariuszy ”, odnoszących się do sekretów i rycerskiego eposu tego zakonu na ziemiach polskich, autor postanowił cofnąć się wstecz i przybliżyć czytelnikowi dynamiczną erę ludów północy, zwanych potocznie Wikingami. Okres ten, jak widać po niezliczonej ilości wszelkiej maści publikacji naukowych i popularnonaukowych, licznej beletrystyce czy przedsięwzięciach medialnych (ostatnio świetnie nakręcony i zrealizowany przez kanał History „The Vikings”) oraz artystycznych nawiązaniach, wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością. Bogata skandynawska kultura, tradycja, obrzędowość, a nade wszystko lata kupiecko –łupieżczych wypraw i wojen, oraz niewątpliwy wpływ jaki wywarli na ówczesną historię Europy i Świata ( wpisując w to naturalnie polski czy może raczej słowiański wątek) zapewniły im w dziejach dawnych miejsce szczególne.
Lektura odnosi się w dużej mierze do dość często podnoszonego i akcentowanego przez pewną grupę naukowców i archeologów poglądu o dość liczniej obecności Wikingów na ziemiach polskich, przemożnym (a może i decydującym) wpływie na powstanie i rozwój naszej wczesnośredniowiecznej państwowości i innego niż przypuszczamy rodowodu pierwszej piastowskiej dynastii (wliczając w to osobę Mieszka I i jego protoplastów). Zręcznie argumentując i operując słowem Andrzej Zieliński próbuje nas przekonać do swoich teorii i racji . Naturalnie, to że ci budzący grożę wojownicy byli obecni w basenie Morza Bałtyckiego i docierali do naszych ówczesnych ziem jest zupełnie oczywiste i naukowo potwierdzone, gdyż trudno sobie wyobrazić by docierając na swoich smoczych łodziach do najdalszych zakątków świata ( Konstantynopol, Kijów, Anglia, Islandia, Ameryka Północną itd) omijali ziemie najbliższe im pod względem geograficznym, kulturowym i społecznym (przykładem niech będzie słynna osada handlowa Truso znajdujące się w okolicy dzisiejszego Elbląga, założony jak wskazują najnowsze badania, w VII wieku ). Być może jako znakomici i cenieni najemnicy (obecni w wielu armiach ) zasilali oni również wojska pierwszych Piastów, wspierając ich w rozmaitych militarnych i handlowych przedsięwzięciach. Co do innych kwestii podnoszonych przez pisarza osąd i stopień wiarygodność przytoczonych przez niego dowodów pozostawiam już czytelnikowi…
Oprócz, tych z pewnością chwytliwych i dość kontrowersyjnych tez zawartych w lekturze, znajdziemy tu sporo niezwykle interesujących treści dotyczących samych Wikingów, wliczając w to min: tego jak żyły i funkcjonowały społeczności ludów północy, kalendarium ich wojenno- odkrywczych wypraw, pierwsze chrześcijańskie zapiski które ich dotyczą (napaść na Lindisfarne), sposób sprawowania władzy, wierzenia , panteon bóstw, militaria, stosowa strategiia i taktyka, postacie ważniejszych władców i bohaterów oraz skomplikowane historyczne realia tego okresu. Osobny rozdział poświęcony jest osławionemu i bliższemu nam historycznie i geograficznie rozbójniczemu gniazdu i bractwu Jamsborgowi (Wolin), jego specyficznej strukturze i burzliwych dziejach.
Andrzej Zielińskiego jak przestało na rzetelnego badacza opiera się na licznym materiale dowodowym w którego skład wschodzą zarówno dawne skandynawskie sagi, chrześcijańskie kroniki i zapisy tworzone w interesującym nas okresie lub krótko po nim oraz wciąż powiększające się materiały i źródła archeologiczne.
Znakomita pozycja dla wszystkich pasjonatów historii dawnej oraz tych którzy pragną poznać tajemnice naszych przodków i epokę która nadal w wielu aspektach okryta jest mgłą tajemnicy.
Chętnie bym po nią sięgnęła 🙂 Nie jestem przekonana do wikińskiego pochodzenia Piastów, ale ciekawie byłoby poznać dogłębniej tą teorię i oczywiście poczytać o życiu codziennym wikingów.