Tak, ogień.To on wypalił wszystko, czego zdołał dosięgnąć. Ogień, dym, popiół, wiatr i sadza. Ogień, który spalił ostatnie mosty dla kompromisów”.
Echa wydarzeń, które rozegrały się w tak gwałtowny i dramatyczny sposób niemal trzy lata temu na kijowskim Majdanie, powoli zaczynają milknąć, choć nadal są elementem, który pobudza sumienie rządzących elit oraz poparcie europejskich ( a zwłaszcza tych środkowo i wschodnioeuropejskich) społeczeństw. Stały się symbolem dążeń ukraińskiego narodu do samostanowienia o swoim losie, swojej przeszłość i kolejną próbą wyrwania się z orbity wielowiekowej rosyjskiej dominacji. Niestety, również katalizatorem wydarzeń, które doprowadziły do zajęcie przez Federacje Rosyjską Krymu oraz destabilizacji (wraz z wzrostem separatystycznych dążeń) sytuacji w regionach na wschodzie republiki.
Tak już w historii bywa i często byliśmy tego świadkami iż nawet bardzo ważne, z politycznego czy historycznego punktu widzenia, procesy i zjawiska wypierane są stopniowo przez te bardziej aktualne (w tym wypadku jest to, bez wątpienia, wojna z Państwem Islamskim czy kryzys imigracyjny) i siłą rzeczy dotyczy to również opisywanego tematu.
W tym świetle, niezwykle cenną jawi się inicjatywa Ośrodka Karta by powrócić, choć na chwilę, do tych tych ważnych i tragicznych dni w których rozgrywały się losy, rodzącej się w bólach, ukraińskiej demokracji.
„Ogień Majdanu” – to ułożone chronologiczne, utrzymane w formie dziennika, relacje świadków i uczestników wydarzeń, które na przestrzeni trzech miesięcy 2013-2014 roku przykuwały uwagę Europy i Świata. To zbiorowy, rozpisany na wiele głosów, ludzki portret, wpisany w szerokie społeczne spektrum, na którego tle rozgrywają się wstrząsające dramaty, które na zawsze zmieniły oblicze Ukrainy, stając się, dla wielu, nadzieją na lepsze jutro…
Ów obraz ma wielu bohaterów, wśród których znajdziemy chyba przedstawili wszystkich zawodów i warstw społecznych: robotników, biznesmenów, prawników, lekarzy, polityków, działaczy społecznych, dziennikarzy, artystów, wykładowców akademickich, polityków, informatyków, księży, filmowców i wielu, wielu innych
Jaki możemy wywnioskować z tytułu, nie mamy tu do czynienia z typowym historycznym opracowaniem czy wnikliwą, prowadzoną przez badaczy analizą opisywanego zjawiska. To publikacja składająca się z setek krótkich (choć jakże wymownych) wypowiedzi, wywiadów, wpisów na portalach społecznościowych, listów, zapisów telewizyjnych, nagrań, wystąpień odbywających się na scenie, deklaracji itd. które dokumentują i opisują, z perspektywy jednostki, ukraińską rewolucje. To jak do niej doszło (pamiętajmy że zapoczątkowała ją zupełnie pokojowa demonstracja w sprawie odłożenia umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską), jak się zmieniała pod wpływem okoliczności, radykalizowała, dojrzewała, zwyciężała i umierała (szczególnie krwawo doświadczona w dniach 18-20 lutego 2014)
„20 lutego 2014 roku wchodzi do historii Ukrainy jako „krwawy czwartek”. Noc przebiegła w miarę spokojnie – trwa ogłoszone przez władze zawieszenie broni. Płoną opony, dochodzi do nielicznych incydentów. Zamieszki rozpoczynają się koło godz 9 00, kiedy tłum atakuje wycofujący się z Majdanu „Berkut”. Padają pierwsze strzały z ostrej amunicji -powstańcy maja już broń. Następuje milicyjny, regularny ostrzał snajperski, który trwa do godz 13 00. Na miejscu ginie ponad 50 osób.”
Najcenniejsze, przynajmniej dla mnie, w tej publikacji jest to iż udało się autorom uchwycić dynamizm chwili, kakofonie emocji i odczuć, którymi targani są nasi bohaterowie. Czystych, pisanych na gorąco, niewypaczonych przez czas czy zweryfikowanych przez późniejszą, pełniejszą już wiedzę, dopasowaną do określonych polityczno-propagandowych potrzeb. Ukazać procesy jednoczenia się ukraińskiego społeczeństwa (choć podziały, niekiedy głębokie, i nieufność wobec liderów i członków partii opozycyjnych są wyraźnie zaznaczone) w obliczy autorytarnych rządów Janukowicza i braku perspektyw na proeuropejski rozwój.
„Politycy przyjmowali nasz Majdan bardzo negatywnie. Widzieli że tracą inicjatywę i przestraszyli się tego, bo po raz pierwszy masa ludzi wystąpiła w sposób niekontrolowany, przez nikogo nie prowadzona. Zaczęła się wtedy konkurencja miedzy społeczeństwem europejskim a politykami opozycji. Zobaczyli, że przejmujemy inicjatywę”.
I za to polsko-ukraińskiemu zespołowi Karty należy się uznanie. Otrzymaliśmy wstrząsający, żywy i przemawiający do czytelnika dokument (wsparty unikalnymi zdjęciami), napisany przez wielu zwykłych ludzi, których koło historii postawiło na drodze systemu.
Chciałoby się powiedzieć… jakież to polskie. Gorąco polecam!!!!