Archive for wrzesień, 2021

Jung Chang  „Siostry z Szanghaju”.

„Były raz w Chinach trzy siostry. Znajdowały się w epicentrum burzliwych zdarzeń XX wieku, a tłem ich życia były gwałtownie zmieniające się Chiny – od cesarstwa przez republikę po totalitarne supermocarstwo”.

To bez wątpienia  jedna z najciekawszych  biografii z jakimi zetknąłem się ostatnimi czasy. Biografii trzech niezwykłych kobiet, trzech niezwykłych sióstr,  które na pewnym etapie  swojego życia zajmowały ważną, wiodącą a czasami  dominującą pozycję  w XX wiecznej historii Chin, na zawsze, bez względu na to jak potoczyły się ich późniejsze  losy, stając się symbolem Państwa Środka w jego różnych, często skrajnie odmiennych,  odsłonach i formach.

Madame Chiang Kai-shek, ambitna i doskonale  politycznie ustosunkowana  żona chińskiego przywódcy Czang Kaj-szeka,  Ei-ling  żona H.H. Kunga, najbogatszego i najbardziej wpływowego  człowieka międzywojennych Chin  i chyba najciekawsza z całej trójki sióstr Sun Yat-sen, niezłomna  i bezkompromisowa komunistyczna  rewolucjonistka,  druga osobą w państwie po przewodniczącym partii  Mao. 

Życiorysy owej trójki, przedstawione w sposób  bardzo szeroki  i wielopłaszczyznowy   uwzględniające  oprócz samej,  szczegółowej,  charakterystyki postaci, głęboki  historyczno-polityczno-społeczny kontekst opisywanego okresu (to bardzo duży atut lektury) bez naświetlenia którego trudno by  nam było (zwłaszcza z europejskiej perspektywy)  zrozumieć niektóre z postaw, decyzji  i życiowych wyborów dokonywanych przez nasze bohaterki. Również tego jak na przestrzeni lat wyglądały  stosunki i relacje pomiędzy samymi siostrami, choć z oczywistych powodów nie chcę zdradzać szczegółów.

Jak przystało na porządnie udokumentowaną, spójnią i niezwykle merytorycznie napisaną biografię (a ta taka jest) autorka przybliża nam dzieje tych  kobiet   nie skupiając  się jedynie   na suchym historiograficznym przedstawieniu faktów i wydarzeń z ich życia,  lecz próbuje wniknąć w  warstwę osobistą (czasami intymną) psychiczną czy  emocjonalną, starając się poznać i przedstawić ich poglądy, motywy którymi się kierowały i sploty okoliczności, które wpłynęły na to iż losy ukierunkowane zostały właśnie w ten a nie inny sposób.

Dla  mnie osobiście  najciekawiej jawi się  postać  Sun Yat-sen z  jej bezkompromisowością i   fascynacją czerwoną ideologią,  stopniowo wspinająca się na szczytu władzy w  Komunistycznej Partii Chin.  Złożoność charakteru, skomplikowana osobowość, rezygnacja życia prywatnego i osobistych korzyści  na rzecz urzeczywistnienia politycznych doktryn i utopijnych  haseł, czyni z niej postać niejednoznaczną, fascynującą i w dużym stopniu  tragiczną.

Całość poruszonych w tej książce zagadnień podpartych naprawdę imponującą i wielostronną wiedzą,  połączoną z bardzo dobrym literackim warsztatem, powoduje iż otrzymujemy  niezwykle  ciekawą,  popularnonaukową pozycję o głębokiej i bardzo wszechstronnej, poznawczej  treści.

 Publikacja Jung Chang  „Siostry z Szanghaju” jest z całą pewnością lekturą wartą poznania.

Gorąco polecam.

Uki Goni „Prawdziwa Odessa”.

Prawdziwe oblicze Odessy ‒ tajnej organizacji pomocy nazistom!”

Wydawać by się mogło iż zapoczątkowany słynnym Procesem Norymberskim (i późniejszymi, powiązanymi,   procesami) bezprecedensowy  akt dziejowej sprawiedliwość,  wymierzony  przez państwa sprzymierzone nazistowskim Niemcom, dał wszystkim czelny sygnał  iż sprawcy zbrodni przeciw  pokojowi i ludzkości nigdy nie powinni czuć się bezkarni. 

Niestety, wielu hitlerowskim (i nie tylko hitlerowskim) zbrodniarzom, przez lata udało się wymykać karzącej dłoni sprawiedliwości a niektórzy nigdy nie odpowiedzieli za swoje straszliwe czyny, w spokoju i dostatku, za jawnym, bądź cichym, przyzwoleniem krajów Ameryki Południowej, dożywając swoich dni.

Książka Uki Goni zatytułowana „Prawdziwa Odessa” jest poruszającym, historycznym świadectwem,pokazującym uwikłanie i hipokryzje Aliantów oraz, co szczególnie szokujące, przedstawicieli Stolicy Apostolskiej (to bardzo wyraźnie podniesiony i szczegółowo umówiony wątek) umożliwiające ucieczkę zbrodniarzy ze starego kontynentu oraz samo funkcjonowanie tego odrażającego procederu, na różnych jego etapach, szczeblach i płaszczyznach wykonawczych.

Źródłem szczególnego zainteresowania staje się dla autora Argentyna (co zrozumiałe zważywszy na pochodzenie pisarza)a szczególnie ta pod rządami Juana Perona (choć nie tylko), którego oskarża (zarówno personalnie jak i pośrednio w odniesieniu do podległych mu instytucji i urzędników) o świadome fałszowanie dokumentów, wydanie wiz a tym samym umożliwienie wjazdu do kraju setkom poszukiwanych wojennych oprawców oraz otoczenie ich państwowym parasolem ochronnym.

Problematyka stosunków argentyńsko -niemieckich potraktowana jest w lekturze znacznie szerzej i odnosi się do poparcia rządzących tym państwem elit dla Niemiec, zarówno przed, jak i w trakcie II wojny światowej oraz w interesując nas już bliżej okresie po 1945 roku.

Publikacja, będąca owocem żmudnej, niemal tytanicznej pracy archiwalnej i badawczej, pozwala nam objąć rozmach całego przedsięwzięcia z wpisaną w nie siecią międzynarodowych powiązań, bez istnienia których ucieczka tych ludzi nie mogłaby skończyć się powodzeniem.

W książce znajdziemy bardzo wiele unikalnych i mało znanych faktów dotykających tej tematyki, rzucających zupełnie nowe światło na wydawało by się doskonale znane wydarzenia i zjawiska.

Pojawią się, naturalnie, bo pojawić się muszą, szeroko już opisywane w źródłach i literaturze przedmiotu postacie ukrywających się zbrodniarzy XX wieku jak Adolf Eichmann, Erich Priebke, Josef Mengele, Josef Schwammberger (komendant obozów w Rozwadowie, Przemyślu i Mielcu ) czy niesławny Gerhard Bohne.

Najciekawsze są jednam, moim zdaniem, wątki odnoszące się do ucieczek z Europy licznych kolaborantów III Rzeszy: Serbów, Chorwatów, Słowaków, Francuzów, Belgów i przedstawicieli państw Bałtyckich.W szczególności polecam historię zbrodniczego reżimu serbskich ustaszy i przywódcy tego marionetkowego państewka Ante Pavelica.

Książka Uki Goni „Prawdziwa Odessa” to znakomita, choć trudna, pozycja dla wszystkich, którzy interesują się historią  II wojny światowej, zwłaszcza w kontekście ogromu popełnionych zbrodni i odpowiedzialności ludzi, którzy w bezpośredni czy pośredni sposób  ponoszą za to winę ale już, nie zawsze, karę.

Grzegorz Musiał „Dziennik włoski. Sycylia”.

„Leżąc na skrzyżowaniu wpływów kultury łacińskiej, greckiej, fenickiej i arabskiej, stworzyła ona niepowtarzalny konglomerat, do dziś kipiący nieokiełznaną pasją życia jej mieszkańców, ich urodą, folklorem i kuchnią, budząc zachwyt przyjezdnych i będąc wciąż źródłem natchnienia dla artystów z lat obecnych i minionych”.

Rozgrywająca się na dwóch przeplatających się płaszczyznach (dawnej i współczesnej)  wspaniała, nostalgiczna, refleksyjna,  sycylijska opowieść, pełna niemal odczuwalnych zapachów i smaków oraz wielobarwnego, lokalnego  kolorytu  tak bardzo kojarzących  nam się z obrazem  tej skąpanej w słońcu śródziemnomorskiej wyspy. Snująca się leniwie wśród krętych, spowitych  cieniami, brukowanych uliczek, ozdobnych, naznaczonych duchem przeszłości, mieszczańskich kamieniczek,   wspaniałych osiągnięć architektury,  uświęconych tradycją   miejsc kultu, oddających niepowtarzalny klimat  miejsca i czasu, które zderzają się co jakiś czas (co zrozumiałe i, niestety,  nieuniknione) z wytworami współczesnej nam cywilizacji i technologii.

Również z gwałtownie rozwijającym się rynkiem turystycznym  skutkującym napływem tysięcy   pragnących poczuć magię tego miejsca, ludzi,  wliczając, naturalnie, również  nas Polaków.  

Grzegorz Musiał wraz ze swym trochę ekscentrycznym przyjacielem Livio odkrywają  przed  czytelnikiem mało  znane zakątki wyspy, czasami prawdziwe  perełki, zarówno  historyczne,  dotyczące  mijanych miast i miasteczek jak i te odnoszące się   zabytków kultury, sztuki,  literatury ( „Podróże po Sycylii”  Jarosława Iwaszkiewicza), życia społecznego,   licznych ciekawostek, anegdot, plotek czy  ważnych  postaci i wydarzeń z danego regionu.  

Ale żeby nie było aż tak lirycznie (jest to przecież dziennik) autor zawarł tu  również sporo informacji  zupełnie prozaicznych i zwyczajnych, choć  bardzo przydatnych  z punktu widzenia kogoś kto ma zamiar wybrać się na Sycylię a dotyczących np. cen,  komunikacji, wynajmu mieszkania, jedzenia ( to jeden z moich ulubionych wątków)  i wielu innych. 

Książkę  Grzegorza Musiała zatytułowaną  „Dziennik włoski. Sycylia”  gorąco  polecam nie tylko miłośnikom Włoch i wszystkiego co włoskie.