„-Enklawa żyje-odparł alchemik cicho-istnieje mnóstwo mniej i bardziej prawdopodobnych teorii na temat jej powstania i właściwości, ale to domena naukowców oraz filozofów. Może teologów…W praktyce należy ją traktować jak teren łowiecki, obszar, na którym przebywają naprawdę groźne zwierzęta”.
Adam Przechrzta dość długo kazał nam czekać na drugą odsłonę swojego cyklu (wcześniej ukazał się „Adept”) zatytułowaną „Namiestnik”, ale przyznaje szczerze iż było warto. Fabuła i akcja jest oczywistą kontynuacją i rozwinięciem wcześniejszych wątków i losów postaci ale autor nic nie stracił ze swojej pomysłowości i rozmachu, nadal udowadniając iż jest pisarzem, który jak nikt inny, potrafi łączyć prawdziwe, historyczne wydarzenia ze światem literackiej fikcji i fantazji. Zestawiać twarde, surowe, brutalne realia epoki z zupełnie irracjonalnym światem magii, wiedzy tajemnej i wciąż wieść nas w nieznane.
Tak też sprawa ma się w odniesieniu do prezentowanej to powieści, której fabuła i akcja przenosi nas do dwudziestowiecznej Warszawy (i nie tylko) okresu I wojny światowej. Miasta wciąż niepokornego, niespokojnego, z trudem i niechęcią znoszącego obcą (czy to rosyjska czy niemiecką) okupacje. W którym kultywuje się pamięć narodowych powstań, bohaterów, gdzie nadal nieprzerwanie tli się iskierka buntu, a zamachy i zbrojne akcje, dokonywane przez bojowców Polski Partii Socjalistycznej czy słynnych ‘Sztyletników” powodują iż urzędnicy państw zaborczych nie mogą spać spokojnie.
Główna osią zdarzeń, wokół której wszystko się ogniskuje (w mniejszym lub większym stopniu) pozostają nadal postacie polskiego alchemika Olafa Rudnickiego oraz rosyjskiego arystokraty i wysoko postawionego carskiego oficera Aleksandra Samarina, (ich relacje są niekiedy dość skomplikowane), których przyjaźń, w obliczy burzliwych, dziejowych wydarzeń, wystawiona zostanie na ciężka próbę.
Adam Przechrzta jest jednym z tych pisarzy , który nie boi się, przy tym, również uśmiercać swoich bohaterów (nawet tych do których czujemy wyraźną sympatie czy podziw) choć, oczywiście, w tym miejscu szczegółów nie zdradzę… W ich miejsce pojawią się jednak nowe postacie, bardzo interesujące, wyraziste a wraz z nimi masa nowych wydarzeń i problemów.
Nadal jednym z najciekawszych, znakomicie budujących klimat i scenerię opowieści elementów pozostaje tzw. Enklawa, powstała w niezrozumiały sposób (podobnie jak w Moskwie i Petersburgu) mroczna i szalenie niebezpieczna dzielnica, która stała się siedliskiem wszelkiej maści przerażających istot i bytów, również tych jak najbardziej rozumnych i potężnych. Zabezpieczona wprawdzie, wykonanymi ze srebra ochronnymi barierami, które jednak, jak się okazuje, nie zawsze spełniają swoją role, doprowadzając do tego iż niebezpieczeństwo staje się coraz bardziej realne, powodując iż wszechogarniający niepokój i groza nie opuszcza mieszkańców miasta, bez względu na narodowość, status społeczny i polityczne zapatrywania.
Autor po raz kolejny zaskakuje świeżością pomysłu, nieszablonowością i łamaniem stereotypów, dzięki czemu lektura zdecydowanie wyróżnia się wśród licznych pozycji tego gatunku. Przemyślana, spójna i ciekawie skonstruowana intryga, wyraziści, choć niejednoznaczni bohaterowie (niemal każdy z nich ma swoje sekrety) oraz trudny jest do przewidzenia finał, spowoduje iż czeka nas kilka wieczorów naradę godziwej rozrywki Na szczególne podkreślenie zasługuje, wielobarwny a przy tym bardzo sugestywnie i plastycznie oddany obraz naszej stolicy, czasów zaborów, w której przeplatają się losy rosyjskiej arystokracji, polskiej inteligencji i mieszczaństwa, biedoty, kryminalnego półświatka, polskich organizacji niepodległościowych oraz rożnych rosyjskich formacji wojska, policji i tajnych służb (niesławna Ochrana).
„Namiestnik”to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników twórczości Adama Przechrzty oraz tych wszystkich, którzy chcą, po prostu, poznać świetnie napisaną historię, osadzoną w sensacyjno –wojennej scenerii z początków poprzedniego wieku. Polecam przy okazji dwie inne powieści tegoż autora „Demony Leningradu”, „Demony wojny” traktujące o losach pułkownika GRU Aleksandra Rozumowskiego…