Archive for sierpień, 2011

Alex Kershaw „Misja Wallenberga”

Moje życie to tylko jedno życie, tymczasem tutaj chodzi o ratowanie tysiecy istnień.

 

To historia człowieka niezwykłego, człowieka, który w straszliwych i okrutnych latach drugiej wojny światowej wykazał się bezprzykładnym męstwem, honorem, odwagą, determinacją i człowieczeństwem, stając się jednym z największych i jednocześnie najbardziej tragicznych bohaterów XX wieku.

To opowieść o Raoulu Wallenbergu.

Szacuje się, iż jego działalność uratowała od potwornej śmierci w obozach koncentracyjnych około 100 tysięcy węgierskich( i nie tylko) Żydów. Pracując jako dyplomata w szwedzkiej ambasadzie w Budapeszcie, z niespożytą energią robił wszystko, by uchronić ich od zagłady. Wydawał ratujące życie paszporty swojego kraju, kupował na rzecz ambasady i Czerwonego Krzyża domy i budynki, w których ukrywały się setki uciekinierów, przekupywał niemieckich oficerów i przedstawicieli faszystowskiego węgierskiego rządu. Ryzykując własnym życiem wyciągał ludzi z pociągów śmierci, wydając im na dworcu gwarantujące ochronę dokumenty.

Zebrał grupę ludzi, dzięki którym tysiące mężczyzn, kobiet i dzieci ocaliło życie, dając po wojnie świadectwo prawdzie.

 Prawdzie, którą widzimy również ich oczami, oczami ludzi którym udało umknąć faszystowskim oprawcom, wymknąć się z gęsto zastawionych sieci, ukrywających się, uciekających, każdego dnia walczących o życie, swoje i najbliższych. Wyłania się apokaliptyczny świat ludzkich wynaturzeń i wszechobecnego strachu, którego nie pozbędą się już do końca życia.

W tej książce jest również, drugi choć zdecydowanie negatywny bohater. To SS-Obersturmbannfurer Adolf Eichmann, organizator i człowiek(?) bezpośrednio odpowiedzialny za masowe ludobójstwo w ramach tzw: Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej.

 PAN ŻYCIA I SMIERCI DLA MILIONÓW LUDZI W EUROPIE

 Zbudował i wprawił w ruch najstraszniejszą i najokrutniejszą machinę do eksterminacji, na niespotykaną dotąd skalę. W 1944 przybył na Węgry, ostatniego wielkiego skupiska ludności pochodzenia żydowskiego, które w wyniku zaistniałej sytuacji polityczno-militarnej próbowały zerwać sojusz z Niemcami(nie udało się niestety) i teraz ostatnie miejsce w którym ci ludzie czuli się w miarę bezpiecznie, przestało istnieć. Mimo świadomości zbliżającego się końca wojny i nieuchronnej klęski faszystowskich Niemiec nie zaprzestał swojej zbrodniczej działalności, co więcej, sabotował rozkazy swojego przełożonego Henricha Himmlera nakazujące zaprzestania wywózek do obozów zagłady. Jeśli szatan istnieje to w tych latach miał on twarz Adolfa Eichmanna

Drogi tych ludzi przecięły się w Budapeszcie, stolicy Węgier, a ich pojedynek oznaczał być albo nie być dla tysięcy żydowskich obywateli.

To pojedynek DOBRA I ZŁA.                                                                                                                      

Jego wróg Adolf Eichmann przez wiele lat, wymykał się sprawiedliwości, wiodąc spokojny żywot w Ameryce Południowej. Dopiero w 1960 agentom Mossadu udało się go wytropić w Argentynie, uprowadzić i postawić przed izraelskim sądem, który skazał go na śmierć.

 Historia Raula Wallenberga potoczyła się zgoła inaczej, choć wiele rzeczy jest w niej niejasnych, okrytych mgłą tajemnicy i zmową milczenia. Po zdobyciu Budapesztu przez wojska sowieckie, jako przedstawiciel neutralnego państwa, udał się do Dowództwa Armii Czerwonej na rozmowy o dalszych losach ocalonych Żydów.

 TYLE WIEMY NA PEWNO!!!!

 Reszta to spekulacje, domysły, niesprawdzone i niemożliwe do weryfikacji fakty, dotyczące tego jak dalej potoczyło się jego życie. Czy, jak utrzymują niektórzy, zginął w drodze na radzieckie pozycje,  zabity przez węgierskich faszystów? Czy został wywieziony do Moskwy, gdzie zmarł na zawał serca? Zamordowany w więzieniu NKWD na Łubiance, czy też zakończył swój żywot w jednym z gułagów na dalekiej Syberii w latach pięćdziesiątych?

 I fundamentalne pytanie:  DLACZEGO?

 Czy był pionkiem w bezpardonowej grze wywiadów? Czy wiedział za dużo o mordzie katyńskim? Czy stał się zakładnikiem w negocjacjach z przedstawicielami szwedzkiego przemysłu ciężkiego, w którym jego rodzina miała ogromne wpływy i znaczenie? Czy był w posiadaniu dokumentów, na których bardzo zależało Związkowi Radzieckiemu?

 Na niektóre z tych pytań znajdziecie odpowiedź w tej książce, na inne przyjdzie nam poczekać pewnie jeszcze wiele lat, aż otworzą się rosyjskie archiwa.

 Trzeba to jednak zrobić, dla uczczenia pamięci tego niezwykłego człowieka…..

 EUROPA JEST MU TO WINNA!!!

 Książka Alexa Kershawa „Misja Wallenberga” jest znakomicie i ciekawie napisana, a jej przekaz jest wstrząsająco czytelny i dobrze udokumentowany. Widać na pierwszy rzut oka doskonale historyczne przygotowanie oraz orientacje w realiach tego okresu.

 Polecam gorąco!!!

 Specjalne podziękowania dla Wydawnictwa Znak

 

Co robie gdy nie czytam?


Eluveitie- kawał dobrej, mocnej muzyki, w szwajcarskim wydaniu.

Karolina Janowska „Opowieści celtyckie”

Ja wiem wszystko, synu Celltylusa, co było, jest i będzie. Ale o swojej przyszłości decydujesz j ty sam.

 

Niezwykłość kultury celtyckiej, jej historii, osiągnięć i wpływu jaki na Europę, pociągała mnie od dawna, z tym większą więc ochotą przeczytałem powieść Karoliny Janowskiej zatytułowaną „Opowieści celtyckie”

Autorka zabiera nas w fascynującą, magiczną podróż do starożytnego świata, świata który choć odszedł już bezpowrotnie, nadal niesłychanie ciekawi nas i intryguje. Gdzie mit i rzeczywistość splatają się ze sobą, a wielu wydarzeń tego okresu nadal okryte jest mgłą tajemnicy i nie można ich jednoznacznie wyjaśnić.

 Odżywają dawne wierzenia, obrzędy….

Akcja toczy się dwutorowo na przestrzeni wielu lat, ukazując nam kontrast miedzy dwoma sąsiadującymi niemal obok siebie krainami: ziemiami zamieszkałymi przez celtyckie plemiona oraz imperium rzymskim. To również kontrast postaw politycznych i światopoglądowych.

Z jednej strony to świat Celtów: poznajemy ich tradycję, skomplikowaną strukturę społeczną, religię, obyczajowość, trudy zmagania się z codziennością. Trochę również słyszymy o układzie sił wewnątrz tego narodu, składającego się z wielu mniej lub bardziej licznych plemion.

Z drugiej strony, wchodzące w okres swojego największego rozwoju i ekspansji Imperium Rzymskie, brutalne, skorumpowane, chciwe, zdradzieckie, nieliczące się z nikim i niczym, nie przebierające w środkach by osiągnąć swoje cele, najczęściej drogą podboju i eksterminacji.

To wszystko widzimy oczami głównych bohaterów powieści.

Galvana, syna celtyckiego wodza Celtyllusa, któremu towarzyszymy od chwili narodzin, poprzez kolejne pokonywane wraz z wiekiem(pod okiem druidów i wiedźm)etapy dochodzenia do dorosłości i pozycji wojownika. Oraz Gajusza Juliusza Cezara, rzymskiego arystokraty i senatora, dopiero zaczynającego piąć się po szczeblach kariery, zaszczytów i władzy.

Jak można się łatwo domyślić, drogi tych dwóch niezwykłych ludzi skrzyżują się kiedyś ze sobą. I tak też się stanie.

 NA NIESZCZĘSCIE DLA NICH OBYDWU…

Gavlan, będzie nosił wtedy imię przynależne wojownikowi, Wercygetoryks, zjednoczy celtyckie plemiona, zostanie ich królem, Juliusz Cezar będzie jednym z przywódców rzymskich, dowódcą legionów i przyszłym cesarzem. Do dramatycznego w skutkach spotkania dojdzie w 52 roku p.n.e. pod Alezją , której jeden będzie bohatersko bronił, drugi zaś zaciekle szturmował.

Ale to dopiero stanie się za wiele lat….

Na razie są jeszcze dość młodzi, odnoszą dopiero pierwsze sukcesy i sami jeszcze nie podejrzewają co przyniesie im los.

No i właśnie……..

Tu powieść Karoliny Janowskiej się kończy i nie ma żadnej wzmianki dotyczącej tego, czy będzie ciąg dalszy tej opowieści. Mam nadzieję że tak, gdyż bardzo mi się podobała i ciekawi mnie jak przedstawione zostaną losy głównych bohaterów.

Książka jest świetnie i czytelnie napisana, od razu widać doskonałą orientację w historycznych realiach tamtej epoki, to istna skarbnica wiedzy o ludziach i wydarzeniach tego okresu, zwłaszcza w odniesieniu do Celtów. Posiada ciekawa fabułę i plejadę świetnie i nieschematycznie ukazanych postaci, głównych i pobocznych oraz niepowtarzalny pełen tajemnicy i magii klimat.

Zabrakło mi trochę tego, co w tego rodzaju literaturze męska część odbiorców lubi najbardziej: pościgów, pojedynków, zbrojnych potyczek, bitw, czyli krwi i szczęku żelaza, co sugeruje zresztą sama okładka.

 Powieść tę polecam wszystkim, którzy interesują się starożytnością, Celtami, ich kulturą i chcą pogłębić wiedzę na ten temat, oraz tym tym którzy chcą na chwilę oderwać się od codzienności i zagłębić się w tajemnice dawno minionego wspaniałego świata.

NIE ZAWIODĄ SIĘ!!!!

Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa Novae Res

Matti Yrjänä Joensuu „Harjunpää i kapłan zła”

 

Niezależnie od tego, którą formę wybierała Macierz, padał przed nią na kolana jednakowo. Nigdy nie patrzył jej w twarz, nie wolno mu było. Z jej twarzy biło tak silne światło, że mogło wypalić na popiół oczy bluźniercy.

 

To już moja druga przygoda z literaturą fińską i druga bardzo dobra powieść z tego regionu. Książka Matti Yrjänä Joensuu  „Harjunpää i kapłan zła” poruszyła mną do głębi, a przyznam się szczerze że nie jest to łatwe. To nie jest literatura lekka i przyjemna, na nudne jesienno- zimowe wieczory, nic z tych rzeczy.

To wstrząsająca powieść, w którą angażujemy się całym sobą, która wzbudza w nas niepokój i skrywane pokłady przeróżnych, nie zawsze pozytywnych emocji. Zapada głęboko w w pamięć i zmusza do przemyśleń.

To kryminał, który odchodzi od klasycznego znaczenia tego słowa, motywem przewodnim jest wprawdzie próba rozwikłania zagadki niewyjaśnionych zabójstw dokonywanych w metrze, jednak występujące wątki poboczne, są na tyle silne i ważne iż czasami przysłaniają ów główny temat.

To problemy i patologie społeczne z którymi się borykamy i które wciąż nas otaczają: alkoholizm, przemoc w rodzinie, brak tolerancji, nieradzenie sobie z rzeczywistością, przysłowiowa samotność w tłumie. Dramatyczne przeżycia z dzieciństwa, z których ludzie nie potrafią się uwolnić i które przekładają się na ich całe dorosłe życie.

Tacy są również bohaterowie tej powieści, doświadczeni przez los, każdy na swój sposób zagubiony i nieszczęśliwy. Sterany życiem i pracą policjant, mający rodzinne kłopoty i cierpiący na niemoc twórczą pisarz, no i ON Golem, ukrywający się w podziemiach Góry Diabła, psychopata, szaleniec i morderca.

Losy tych trojga ludzi, oraz ich bliskich, nierozerwanie splatają się ze sobą, aż do dramatycznego finału, strona po stronie wciągając nas niczym wir, cały czas trzymając w napięciu..

Książka posiada swój unikalny klimat: mroczny, ciężki, ponury i smutny, co dodatkowo wpływa na taki, a nie inny odbiór tej historii. Ciekawym zabiegiem jest również próba zagłębienia się w chory świat Golema, jego umysł, spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość oczami mordercy i szaleńca.

AŻ CIARKI PRZECHODZĄ PO PLECACH…….

Brak wyraźnego i jednoznacznego zakończenia, daje ogromne pole do popisu naszej wyobraźni.

A MOŻE….

Książka Matti Yrjänä Joensuu  „Harjunpää i kapłan zła” to lektura dla ludzi którzy szukają w literaturze, czegoś więcej niż tylko odprężenia i rozrywki. Porusza tematy niezwykle ważne, zarówno z psychologicznego jak i społecznego punktu widzenia, zmusza nas do przemyśleń i czasami innego spojrzenia na świat, który nas otacza.

 WOBEC TEJ LEKTURY NIKT NIE POZOSTANIE OBOJĘTNY!!!!

Gorąco polecam!!!!!

Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa KOJRO

 

Bernard Cornwell Zimowy Monarcha

Dzieje krainy, którą zwiemy Lloegyrią, co oznacza Utracone Ziemie, krainy należącej niegdyś do nas, a teraz nazywanej przez naszych wrogów Anglią. Są to opowieści o Arturze, Walecznym Wodzu, Niedoszłym Królu, Nieprzyjacielu Boga i, niech żyjący Chrystus i biskup Sansun mi wybaczą, najlepszym człowieku jakiego znałem. Jakże go opłakiwałem!

 

Wydaje się że o Królu Arturze, Rycerzach Okrągłego Stołu i w ogóle całym micie arturiańskim powiedziano i napisano już wszystko. Powstały opasłe tomiska historycznych opracowań, setki mniej lub bardziej udanych powieści i opowiadań, filmy dokumentalne, fabularne, seriale itd.

Niezmiennie od ponad 1400 lat przyciąga wszelkiej maści badaczy, historyków amatorów, pisarzy, publicystów, wciąż zafascynowanych ową niezgłębioną tajemnicą, niepowtarzalnym magicznym klimatem i aurą. A przecież nie ma zgodności co do tego czy ktoś taki jak Artur w ogóle istniał, czy był Brytem, czy może jednym z pozostałych na wyspie rzymskich dowódców, gdzie znajdował się osławiony zamek Camelot.

Jak by jednak nie było, legenda ta zawładnęła umysłami ludzi na całe wieki. Możemy nie pamiętać jak nazywali się mitologiczni herosi, greccy czy rzymscy, tego jak nazywał się słynny koń Aleksandra Macedońskiego, czy miecz opiewanego w pieśniach Rolanda, ale z całą pewnością każdy z nas wie doskonale kim był Artur, Merlin, Morgana, czym był Excalibur i Okrągły Stół.

Książka Bernarda Cornwella Zimowy Monarcha mile mnie więc zaskoczyła.

To nowatorskie i urealnione spojrzenie na tę legendę, miejscami nawet brutalne i przerażające. Autor nie idzie i chwała mu za to, powielanym wielokrotnie utartym schematem.

Historię widzimy oczami Derfela Cadarna, niegdyś rycerza i przyjaciela Artura, dziś posuniętego wiekiem mnicha w jednym z klasztorów, który na życzenie Igraine królowej Powys, spisuje tamte, znane mu wydarzenia.

Poznajemy wczesnośredniowieczny świat Brytów, podzielony na szereg większych i mniejszych królestw, zwalczających się wzajemnie, targany wewnętrznymi konfliktami na tle religijnym i politycznym. Krwawo i systematycznie podbijany przez wojowniczych Sasów, nękanych pirackimi napadami Irlandczyków, czy buntami rodzimych możnowładców.Poznajemy dawne obrzędy i obyczaje, codzienne zmagania się z rzeczywistością, zaglądamy pod strzechy prostych chat i na rycerskie sale ponurych zamczysk. Mimo iż nie jest to książka historyczna, od razu rzuca się w oczy, doskonała znajomość epoki i ówczesnych realiów, na tyle oczywiście na ile jest to możliwe.

Akcja powieści toczy się na przełomie wielu lat, od dzieciństwa Derfela, poprzez śmierć Uthera Pendragona, wybór nowego króla, powrót Artura i cały skomplikowany proces scalania Brytani zakończony wielką bitwą w dolinie Lugg i nadzieją na trwały pokój.

 TO OPOWIEŚĆ O ODWADZE, HONORZE, MIŁOŚCI, PRZYJAŹNI I POŚWIĘCENIU.

 Artur w tej powieści to bynajmniej nie postać ze spiżu, czysty, kryształowy bohater. To mężczyzna z krwi i kości, targany silnymi namiętnościami, nie pozbawiony wad i ambicji, popełniający błędy.Towarzyszy mu plejada niezwykle barwnie ukazanych postaci: Merlina , Morgany, Nimue, Derfela i innych, oraz znakomicie plastyczne opisy miejsc i zdarzeń.

Wszystko tchnie realizmem i dbałością o szczegóły. Dzięki temu zmienia się trochę klimat tej legendy, która w dużym stopniu obdarta z wszechobecnej dotychczas magii, staję się jakby bliższa, niemal namacalna. Nie brakuje również tego, co męska część czytelników lubi najbardziej: pojedynki, zbrojne utarczki. szalone pogonie i wielkie bitwy.

Książka  jest dobrze napisana, posiada ciekawą fabułę i mimo tego iż w powieści przewija się wiele wątków, całość jest spójna i wyrazista,

 Zimowy Monarcha Bernarda Cornwella to pierwszy tom trylogii arturiańskiej, po nim ukazały się kolejno Nieprzyjaciel Boga oraz Excalibur.

Nie mogę się doczekać jak autor przedstawił dalsze losy głównych bohaterów i o ile historia Artura jest ogólnie znana to co z Derfelem , Nimue, Merlinem, Morganą i innymi postaciami powieści……

Polecam tą książkę wszystkim, których nadal fascynuje ten nieśmiertelny mit i tym wszystkim którzy chcą przeżyć prawdziwą rycerską przygodę i na chwile zagłębić się w mroczny, ale i piękny klimat wczesnośredniowiecznej Brytani.

  Słychać już rżenie koni i chrzęst nakładanych zbroi.

ARTUR I JEGO RYCERZE ZNÓW RUSZAJĄ DO BOJU…..

 

 Szczególne podziękowania dla Instytutu Wydawniczego ERICA.

Co robie gdy nie czytam.

Loreena McKennitt Elemental

Pierwszy album tej znakomitej wokalistki. Muzyka celtycka w najpiękniejszym i najbardziej poruszającym wydaniu.

A oto jeden z utworów znajdujących się na tej płycie:

 

Szkocja: Blackness Castle

John Ortberg „ Ja, którym chce być”

 To fascynująca i pogodna książka o tym, że powinniśmy bazować na otrzymanych darach, a nie skupiać się  na naszych słabościach.

Książki z zakresy tzw. duchowości chrześcijańskiej nie są może tą gałęzią literatury która fascynuje mnie najbardziej, jednak od czasu do czasu pojawia się jakaś pozycja o której słyszymy znakomite opinie, która jest szeroko komentowana w sieci i po za nią.

Tak właśnie było z dziełem Johna Ortberga „ Ja, którym chce być”, więc uznałem że warto zapoznać się z nim bliżej.

Książka porusza tematy ważne, fundamentalne, dotyczące naszej wiary, naszego miejsca we współczesnym świecie, naszych relacji z Bogiem oraz innymi ludżmi, naszej tożsamości. Tu czas na chwile zwalnia , pojawia się zaduma, przemyślenia, odrywamy się na chwile od codziennych spraw i obowiązków.

Otrzymujemy od autora szereg wskazówek na nurtujące nas codzienne pytania, dzięki którym możemy pogłębić naszą wiarę i relacje ze Stwórcą.

Jak chronić się przed ciągłymi i nie zawsze pozytywnymi zmianami jakie dostarcza nam życie, jak omijać pokusy i walczyć ze swoimi słabościami?. Co zrobić by polepszyć swoje stosunki z innymi ludżmi, samodoskonalić się i rozwijać? W jaki sposób poradzić sobie i nałogami i lękami?

Na te i wiele innych pytać znajdziecie TU  odpowiedź.

Książka jest bardzo dobrze i przejrzyście napisana, nie ma żadnych trudności, z odnalezieniem i powrotem do tematów i wątków, które zaciekawiły nas najbardziej, to jej duży plus.

 TO KSIĄZKA O POZYTYWNYCH WARTOŚCIACH

Polecam ją wszystkim, którzy nadal szukają Siebie, Boga, wiary, własnego miejsca na ziemi.Tym wszystkim którzy nie znależli jeszcze odpowiedzi na odwieczne pytanie KIM JESTEM?

 Szczególne podziękowanie dla Wydawnictwa Esprit.

Taavi Soininvaara „Wirus Ebola w Helsinkach”

Nieoczekiwanie coś się w nim obudziło: nie może sie teraz poddać musi walczyć! Przypomniał sobie, co mówił generał Foch: Nasze siły środkowe się załamują, lewe skrzydło się wycofuje, sytuacja jest znakomita, więc rozpoczynam atak.

 

Zdarzają się w życiu ludzi takie przełomowe momenty, które w jednej chwili potrafią ich monotonne i uporządkowane życie całkowicie wywrócić do góry nogami.

Dzieje się tak właśnie w przypadku głównych bohaterów powieści Taavi Soininvaara zatytułowanej „Wirus Ebola w Helsinkach”

Dla generała majora Raimo Sirena takim wydarzeniem jest spowodowanie pod wpływem nieuwagi i alkoholu wypadku w którym ginie nastoletnia dziewczyna, oraz ucieczka z miejsca zdarzenia. Są świadkowie, więc znalezienie sprawcy to tylko kwestia czasu, zaś konsekwencje łatwe do przewidzenia: utrata stanowiska, proces, więzienie, bankructwo finansowe.

Dla naukowca i wirusologa Arto Ratamo wydarzeniem tym jest z kolei ogromny zawodowy sukces, polegający na znalezieniu szczepionki na jeden z najgrożniejszych światowych wirusów Ebola-Helsinki. Odkrycie które miało mu zapewnić awans, sławę i pieniądze.

Przewrotny los chciał jednak, by te tak odległe i różne od siebie zdarzenia połączyło coś ze sobą.

NA  NIESZCZEŚCIE DLA WSZYSTKICH.

Generał Siren nie jest zwykłym wojskowym, to szef wywiadu Finlandii, człowiek posiadający władzę, wpływy, pieniądze i koneksje, który w obliczu grożącej mu osobistej katastrofy, nie cofnie przed niczym, by uniknąć odpowiedzialności. Zdobycie szczepionki, oraz zakażonych wirusem próbek, o których wie z racji zajmowanego stanowiska i sprzedanie ich Rosjanom, pozwoli mu na ucieczkę z kraju i dostatnie życie w jednym z krajów Ameryki Połódniowej.

Przypadkowa śmierć na drodze uwalnia lawinę zdarzeń, w której interes jednostki staje się nadrzędny, w stosunku dla śmiertelnego zagrożenia jakie niesie ze sobą, dla tysięcy czy nawet milionów ludzi ten grożny wirus.

Ginie profesor Manneraho, zamordowana zostaje także Kaisa, żona Arto Ratamo, jemu samemu w ostatniej chwili udaje się ujść zabójcy.

Zostaje nagle SAM, w świecie który przeciętny obywatel jak on, znał jedynie z sensacyjnych powieści, czy ekranów kin. Wrobiony w podwójne morderstwo, ścigany jak zwierze przez wywiad, policję i Służbę Bezpieczeństwa za wszelką cenę próbuje dociec prawdy i przyczyn tego co się wokół niego dzieje.

CZY ZDOŁA JĄ ODKRYĆ ?

Czy znajdzie się ktoś, kto uwierzy w jego historię i jego niewinność.?

ZACZYNA SIĘ PRAWDZIWY WYŚCIG Z CZASEM.!!!!

 Powieść ma bardzo ciekawą fabułę, charakteryzuje się dużą dynamiką i ekspresją. Trzyma w napięciu od początku do końca, nie pozwalając domyślać się finału. Odsłania nam pokłady najbardziej skrywanych ludzkich emocji, również tych najgorszych, pokazując jednocześnie mechanizmy ludzkich zachowań w sytuacjach ekstremalnych.

Sam tytułowy wirus Ebola- Helsinki, pojawia się jakby trochę w tle, lecz nie sposób nie dostrzec ostrzeżenia przed zagrożeniami jakie niesie we współczesnym świecie wszelka broń biologiczna.

WARTO O TYM PAMIETAĆ!!!.

Książka Taavi Soininvaara „Wirus Ebola w Helsinkach” to doskonała pozycja dla wszystkich którzy uwielbiają kryminały i powieści sensacyjne. W natłoku literatury amerykańskiej i zachodnioeuropejskiej, warto czasem zajrzeć do odległej i spokojnej Finlandii, gdyż może nas czasem ZASKOCZYĆ……

 

Osobne podziękowania dla Wydawnictwa KOJRO

Sven Hassel Sąd Wojenny

Tragedią niemieckiego żołnierza było to, że widział racjonalne przyczyny kontynuowania walki, nawet za cenę życia. Znosił nieludzkie cierpienia tylko po to, aby przedłużyć wiarę w przegraną sprawę.

 

O tej wojnie wiemy naprawdę niewiele, mało jest publikacji dotyczących tego tematu, historycznych opracowań, wspomnień weteranów, filmów dokumentalnych czy fabularnych, nie usłyszymy również o tym na lekcjach historii w szkole. Działania i walki na tzw. froncie fińskim kołatają się wciąż u nas gdzieś na obrzeżach II wojny światowej. Tym większą ciekawość wzbudziła we mnie książka Svena Hassela „Sąd wojenny”

Głównych bohaterów powieści, niemieckich żołnierzy poznajemy w czasie wykonywania tajnej misji daleko za linią frontu. Ich celem jest wysadzenie mostu przez który armia sowiecka przewozi transporty amunicji i paliwa dla swoich walczących oddziałów. W scenerii arktycznego piekła, gdzie śnieg i niskie temperatury pozbawiają życia więcej ludzi niż pociski nieprzyjaciela, możemy bliżej przyjrzeć się poszczególnym żołnierzom tego oddziału: Małemu, Porcie, Staremu,Gregorowi, Barcelonie, Heidemu i innych.

Są tacy, jak wojna toczona na tych lodowych pustkowiach: twardzi , brutalni i bezlitośni, zobojętnieni na ludzką krzywdę i cierpienie, przerażająco profesjonalni i skuteczni. Ryzykują tak wiele i tak często, iż śmierć nie robi już na nich żadnego wrażenia, stając się nieodłącznym aspektem ich żołnierskiego rzemiosła. Nie okazują litości i nie biorą jeńców, nie wymagają tego również od wroga.

 Tu wszystko jest proste: WYGRANA OZNACZA ŻYCIE, PRZEGRANA OZNACZA SMIERĆ

„ Załatwiliśmy ich szybko i zabraliśmy wszystko co było dla nas użyteczne. Kilku z nich jeszcze żyło, zajął się nimi nasz fiński łowczy…”

Jednym słowem, lepiej mieć ich za przyjaciół niż wrogów.

Dalej akcja biegnie dwutorowo: Z jednej strony poznajemy tragiczne koleje losu wyższych oficerów niemieckiej armii, którzy w wyniku donosu zostają postawieni przed tytułowym sądem wojennym. Obserwujemy jak straszliwa nazistowska machina sądownicza powoli i systematycznie niszczy tych ludzi, najpierw w owianym grozą więzieniu Torgau, póżniej w samych Niemczech, przed i w czasie trwania procesu.

 Tu pozbywają się złudzeń co do swoich dalszych losów, poznają też prawdziwe znaczenie słowa STRACH. Widzimy ludzkie zniewolenie, upadek wszelkich norm i wartości, straszliwą tragedię jednostki i narodu. Tu nikogo nie obchodzi prawda, okoliczności czy motywy działań, wyrok zapadł zanim jeszcze rozpoczął się przewód sądowy. Nie ma znaczenia co zrobiłeś i kim jesteś, generałem czy szeregowym różnica jest właściwie tylko jedna POCISK czy SZNUR

Z drugiej strony, widzimy dalsze losy poznanych wcześniej żołnierzy biorących nadal udział w rajdach na pozycje wroga, daleko poza linią biegnącego frontu. Obserwując te dwa występujące w powieści wątki, nie można oprzeć się wrażeniu, iż w którymś miejscu nastąpi ich przecięcie.

I tak jest w istocie, a miejscem spotkania jest daleka północ i plac egzekucyjny, gdzie jednym przypadnie rola OFIARY a drugim KATA.

Powieść Svena Hassela napisana jest mocnym, wyrazistym językiem, pełnym wulgaryzmów i żołnierskiego slangu, nie ma tu patosu i upiększania faktów.

Realizmem i plastycznością powalają opisy, zwłaszcza opisy toczących się brutalnych walk. Niemal słychać echa armatnich wybuchów, szczęk ciężkich karabinów maszynowych , jęki rannych i konających, chrzęst czołgowych gąsienic. Oczami wyobrażni widzimy zgliszcza domów, połamane kikuty drzew, zabarwiony na czerwono śnieg i pozamarzane porzucone ciała. poległych.

To książka dla ludzi o mocnych nerwach, którzy chcą przyjżeć się koszmarowi wojny bez znieczulenia, widząc ją oczami ludzi którzy brali w niej udział.

TO POWIEŚĆ DLA PRAWDZIWYCH MĘZCZYZN!!!!

Wstrzymaj oddech, oddział właśnie rusza na kolejną akcję….

Szczególne podziękowania dla Instytutu Wydawniczego ERICA,  za możliwość zapoznania się z tą książką.