Archive for kwiecień, 2013

Roman Konik „Znamię na potylicy”

 


Często, niestety, zdarza się w naszej historii,  zwłaszcza tej dotyczącej okresu II wojny światowej i lat powojennych ( w których kształtowała się i krzepła komunistyczna dyktatura) iż ludzie którzy w normalnych warunkach za swoje bezprzykładne męstwo, ofiarność i umiłowanie Ojczyzny powinni być wyniesieni  na pomniki,  kończyli skrytobójczo zamordowani i  grzebani pod osłona nocy w bezimiennych mogiłach. Postacie polskich patriotów którzy w ten straszliwy i nieludzki  sposób dokonali swojego żywota można by długo wymieniać:Emil Fildorf ps. „Nil”, Zygmunt Szendzielarz ps.” Łupaszko”, Stanisław Sojczyński ps. „Warszyc”, Hieronim Dekutowski ps. „Zapora”, Kazimierz Kamieński ps. „Huzar”, Stanisław Kasznica ps.”Wąsowski”. W ten tragiczny panteon polskich bohaterów narodowych z całą pewnością wpisuje się również osoba rotmistrza Jana Pileckiego, człowieka ze wszech miar niezwykłego, którego polskim zdrajcom mimo wieloletnich starań nie udało się wymazać z narodowej świadomości i pamięci. Bohatera wojny polsko- bolszewickiej, żołnierza kampanii Wrześniowej, konspiratora  i działacza polski podziemnej,  światka wydarzeń w KL Auschwitz (gdzie  zgłosił się na ochotnika) i twórce obozowego ruchu oporu, powstańca warszawskiego, uczestnika walk II Korpusu Polskiego we Włoszech i twórcy (na rozkaz Władysława Andersa) powojennej siatki wywiadowczej w Polsce. Aresztowany przez komunistów, okrutnie torturowany, zastaje w wyniku tzw. „sądowego mordu” skazany na karę śmierci i zabity strzałem w tył głowy.  To właśnie o nim i jego burzliwym, pełnym poświęceń i trudnych wyborów  życiu traktuje książka Romana Konika zatytułowana  „Znamię na potylicy”. To wstrząsająca opowieść o dramacie człowieka wpisanego w swój czas  i tragedię całego pokolenia.  O niezłomności, harcie ducha, walce o ideały, wierze w słuszność podejmowanych działań, ponadczasowe ideały, oficerskim honorze i człowieczeństwie. To poruszające świadectwo życia wybitnego i nietuzinkowego człowieka oraz lekcja patriotyzmu która przyda się nam wszystkim. Naprawdę polecam!!!!

 

Zapraszam do wysłuchania pierwszego fragmentu „Korzeni niebios” – nowej powieści w ramach projektu Uniwersum Metra 2033.
Już dziś   pierwszy fragment książki Tullia Avoleda „Korzenie niebios” –w znakomitej interpretacji Krzysztofa Banaszyka. Poznacie żołnierzy Gwardii Szwajcarskiej, którzy tworzą drużynę mającą chronić ojca Johna Danielsa, ostatniego członkiem Kongregacji Nauki i Wiary, wyruszającego w pełną niebezpieczeństw misję. Zachęcamy do wysłuchania fragmentu.
http://youtu.be/FNCnTukQLe0

James Swallow „Ucieczka Eisensteina”

„Ucieczka Eisensteina”Jamesa Swallowa  to czwarta już odsłona wielkiej, zakrojonej na szeroka skalę epickiej opowieści o gigantycznej wojnie domowej i niezwykle rozbudowanym, tworzonym z rozmachem i pasją kosmicznym świcie XXXI tysiąclecia.
To kolejny autor który dał się wciągnąć w tą fantastyczną i wielobarwną galaktyczną opowieść, sygnując swoim nazwiskiem i literackim kunsztem jego kolejne fragmenty. Książka ta  jest pośrednim nawiązaniem do wydarzeń znanych nam już z wcześniejszych tomów cyklu a zwłaszcza tych które rozegrały się w powieści „Galaktyka w ogniu”  ale  tym razem widzimy je oczami  Nataniela Gero pierwszego kapitana liniowego Gwardii Śmierci.  Zmiana ta jest o tyle ciekawa iż daje nam możliwość globalnej oceny toczących się działań, szerokiej perspektywy w jakich ona się dokonuje i zupełnie nowego spojrzenie na herezje Horusa. Wierny cesarzowi, imperialnym ideałom i tradycji  decyduje się na desperacki krok, porwanie statku i próbę ostrzeżenia władcy o rodzącej się zdradzie i nieuchronnej wojnie.

 Mimo zmiany autora, kolejny powieść nie traci nic ze swego rozmachu, dynamiki i barwności. Nie zabraknie szczegółowych i pełnych kolorytu opisów kosmicznej rzeczywistości, brutalnych sugestywnych  i działających na wyobraźnie krwawych potyczek i wielkich bitewnych zmagań na wielu płaszczyznach i polach. Zabrakło mi tu trochę dopracowania ( i pewnej głębi) w odniesieniu do  pierwszo i drugoplanowych bohaterów która cechowała poprzednie tomy, znacznie wzbogacając ich treść . Jest to jednak moja subiektywna ocena i być może inni czytelnicy mają zupełnie odmienne zdanie. Entuzjastom Warhammera 40,000 do przeczytania tej pozycji zachęcać oczywiście nie muszę, wszystkim innym polecam ją jednak ze względu na wspaniałość wykreowanego świata przyszłości, wciągającą bez reszty fabułę i napięcie utrzymujące  się od pierwszej do ostatniej strony.

Daniel Bargiełowski ” Konterfekt renegata”

 

Postać generała Zygmunta Berlinga dowódcy 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki i 1 Armii WP, jednej z niekwestionowanych legend PRL-owskiej  propagandy i ikony rodzącego się totalitarnego systemu, budziła przez lata i budzi do dziś szereg rozmaitych (często bardzo skrajnych) ocen i opinii dotyczących jego politycznej i wojskowej działalności.  Dla zwolenników nowego  komunistycznego ładu to niekwestionowany symbol walki o wolność i demokrację, dojrzałości politycznej, realizmu i oddania nowej ideologii. Dla emigracyjnego rządu  i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie to synonim zdrajcy, dezertera (skazany wyrokiem wojskowego sądu na śmierć) renegata i sprzedawczyka na usługach Moskwy.

Szereg  białych plam na życiorysie, osnutych mgłą tajemnicy działań i kontrowersyjnych  decyzji oraz niejasnych powiązań ze służbami specjalnymi  Związku Radzieckiego pozostawia wiele niedomówień i spekulacji. Dziś, dzięki tytanicznej pracy historyków i badaczy oraz otwarciu i udostępnieniu przepasanych archiwum, zwłaszcza rosyjskich i angielskich, możliwe stało się rzucenie nowego światła na  utrwalony przez lata wizerunek. Książka Daniela Bargiełowskiego zatytułowana  „ Konterfekt renegata” jest właśnie rezultatem takich  wieloletnich starań.

Obraz gen. Zygmunta Berlinga jaki wyłania się z jej kart ukazany został  w najciemniejszych barwach z niemal namacalnym piętnem pozbawionego sumienia zdrajcy. Autor przybliża nam jego sylwetkę (w szerokim historyczno – politycznym kontekście) od czasów I wojny światowej, służby wojskowej w okresie dwudziestolecia międzywojennego,  niewoli aż po ewidentnie inspirowaną przez nowych moskiewskich mocodawców  dezercję z armii gen. Andersa i zdradę polskich interesów narodowych. Obala narosłe mity, kwestionuje prawdziwość tez i faktów zawartych w jego pamiętnikach,  ujawniając  przy tym cała perfidię  i szeroki zakres podejmowanych przez NKWD działań mających na celu ( wbrew międzynarodowym ustaleniom) osłabienie i rozbicie na wszelkie możliwe sposoby  formujących się polskich jednostek

Działań które zyskały całkowitą akceptacje  i co ważniejsze wydatną  pomoc ze strony naszego antybohatera ( zwerbowanego już w obozie w Starobielsku) oraz grupki współpracujących z nim oficerów rożnego szczebla. Jak wynika z przedstawionych dokumentów  był on niezwykle posłusznym wykonawca radzieckich dyrektyw, inspiratorem i wykonawca szeregu wywiadowczych działań godzących w interesy niepodległej Polski i poszczególnych wiernych tej idei oficerów.

Wszystko jest tu naprawdę wnikliwie i rzetelnie opracowane, znakomicie udokumentowane i przedstawione w oparcie o zeznania licznej grupy uczestników i świadków interesujących nas wydarzeń tego okresu.

Oczywiście jak w każdej publikacji tego typu  z opiniami  i argumentami zawartymi przez autora może my zgadzać się bądź też nie. Niezależnie jednak od tego jaki wyglądać będzie nasza ocena jest to z całą pewnością lektura z którą warto się zapoznać, gdyż dotyczy niesłychanie ważnego fragmentu  naszych dziejów najnowszych i ludzi którzy mieli na nie niebagatelny wpływ.

Andrzej Sawicki „Honor legionu”

„BÓG, OJCZYZNA, SŁAWA I PIENIĄDZE…”

Zadziwiające jest to, że jakby tak naprawdę się zastanowić  nasza wiedza o Legionach Polskich  Jana Henryka Dąbrowskiego jest  niezwykle szczątkowa i fragmentaryczna. Ciekawić to może o tyle iż nie ma chyba drugiej  takiej formacji  tak głęboko i emocjonalnie zakorzenionej i utrwalonej w naszej historycznej świadomości, narodowej symbolice i  legendzie. Niezmiernie ucieszył mnie więc fakt że Andrzej Sawicki  właśnie w tym określonym przedziale czasowym i stylistyce umieścił fabułę swojej najnowszej powieści. Tym bardziej iż oparł się niezwykle burzliwej biografii majora  Kazimierza Luxa, bojownika o wolność, żołnierza, awanturnika,  obieżyświata a okresowo i pirata, który jak wielu mu podobnych zaplątany jest  w trudny  okres europejskich dziejów, sprzężonych z  tragiczną  historią swojej ojczyzny. Przybliża i opisuje nam tym samym niezwykłość legionów, wplecionych w bardzo skomplikowaną (polityczną, militarną, religijną i społeczną) sytuację półwyspu apenińskiego, targanego konfliktami, sprzecznymi interesami poszczególnych  państw i rozmaitych koterii, intrygami, zdradami , skrytobójstwami, pozakulisowymi układami, rozgrywkami i grami wywiadów, kreśląc zbrojny wysiłek tych formacji oraz sukcesy i porażki na różnych frontach.
Wszystko to widzimy z perspektywy młodego, zaledwie siedemnastoletniego, legionisty który przez przypadek i zupełnie wbrew własnej woli wplatany zostaje w zawiłą , niebezpieczna i mroczną intrygę (z masońskimi lożami w tle) od rozwikłania której zależeć będzie bezpieczeństwo całego polskiego wojska,    jego reputacja i honor.
Wielobarwność i różnorodność przedstawionych zdarzeń (od brudnych żołnierskich okopów po kapiące przepychem pałace Neapolu), wielotorowa perspektywa i narracja a nade wszystko pełna realizmu i dynamiki  oraz niespodziewanych zwrotów akcja, wsparta plejadą bohaterów których nie sposób nie polubić, powoduje iż powieść tą naprawdę znakomicie się czyta. Autorowi udało się również uchwycić charakterystyczny klimat tego okresu oraz  taki iście prawdziwie polski rys będący połączeniem: szczerości, szlachetności i życiowego cwaniarstwa, brutalności i romantyzmu, szaleńczej odwagi i twardej życiowej kalkulacji.
„Honor legionu” to pierwszy tom  otwierający cykl opowieści o niezwykłym życiu naszego bohatera  i mam cichą nadzieje że autor nie karze nam zbyt długo czekać na kolejną cześć...

 

Felix Steiner „Ochotnicy Waffen SS”


Książka Felixa Steinera chociażby ze względu na osobę samego autora (SS-Obergruppenfurera i generała Waffen SS)  to niestety kolejną pozycja wpisująca się w określony geopolityczny schemat powojennych czasów, podejmująca próbę wybielenia  czy nawet gloryfikacji hitlerowskich żołnierzy Waffen SS. Jak mówi sam tytuł, historia tych formacji ukazana została przez pryzmat i w kontekście ochotników z różnych europejskich krajów ( Holendrów, Francuzów, Flamandów, Norwegów, Duńczyków, Szwajcarów, Łotyszy, Rosjan, Kozaków i innych przedstawicieli narodowych nacji) którzy z pobudek politycznych i społecznych, wierząc w słuszność walki z komunizmem zaciągali się  do tych jednostek. Znajdziemy tu wiele istotnych informacji dotyczących motywów którymi kierowali się ci młodzi ludzie, organizacji poszczególnych oddziałów, charakterystyk, uzbrojenia, wyszkolenia i ich wojennych losów dopełniających się na różnych frontach II wojny światowej. Z dużą dbałością, wspartą niewątpliwym doświadczeniem i znajomością tematu opisuje  autor (opierając się od czasu do czasu relacjami swoich podkomendnych) przebieg  niektórych operacji wojskowych i stoczonych walki.
 Samego Feliksa Steinera nie stać było jednak (co w jakiś sposób jest nawet zrozumiałe) na wzniesienie się na wyżyny obiektywizmu i historycznej prawdy, co w oczywisty sposób skutkuje tym iż jego opinia jest wybitnie wybiórcza, jednostronna i tendencyjna. Ogrom i potworność zbrodni dokonanych przez Waffen SS (zwłaszcza w Europie wschodniej, co jest bezsprzecznie udowodnione i wielokrotnie udokumentowane)  na zawsze zapisał się w świadomości europejskich narodów ale o tym oczywiście w  tej książce nie znajdziemy ani słowa  i takie podejście z całą pewnością dyskredytuje ją w oczach wielu czytelników.  Publikacja  jest jednak bardzo ciekawa zwłaszcza z punktu widzenia poznawczego, historycznego i militarnego. Zainteresuje wszystkich miłośników i pasjonatów II wojny światowej ze szczególnym uwzględnieniem niemieckiego punku widzenia i głównie dla nich jest przeznaczona.

Marcin Mortka „ Listy lorda Bathursta”

„Za Anglię! Dla nadziei! I dla łupów!”

Po latach fascynacji Marcina Mortki  historią  i fantastyką historyczną, czego bardzo udanym rezultatem były „Miecz i Kwiaty” oraz „Ragnarok 1940” tym razem przyszedł czas na marynistykę. I bardzo dobrze, gdyż stworzona przez niego powieść zatytułowana  „Listy lorda Bathursta” to naprawdę świetnie, solidnie i niezmiernie interesująco  napisana morska opowieść. Okraszona słoną bryzą, wyciem wiatru, zapachem prochu, hukiem armat, odgłosami abordażu i walki wręcz, przekleństwami marynarzy i jękiem konających, czyli tymi wszystkimi elementami  które w powieściach tego gatunku tak bardzo cenimy i lubimy.

 Petera Doggsa,  głównego bohatera  lektury poznajemy w drodze na własną egzekucje… której udaje mu się uniknąć za sprawą niezwykle wpływowego lorda Bathursta który, jak się już wkrótce okaże, ma dla naszego kapitana zupełnie inne zadanie. Ocalony, szantażowany życiem córki, zmuszony zostaje do objęcia dowództwa  fregaty i wzięcia  udziału w niebezpiecznej misji której celu nie zna i nie rozumie. Jej kolejne etapy i związane z tym działania wyznaczać  będą tajemnicze tytułowe „Listy ….

Otoczony przez wrogów na morzu, szpiegów na własnym okręcie, niechęć oficerów i nieufności załogi będzie musiał podając karkołomną rozgrywkę w której stawką będzie życie jego i jego najbliższych. Odkryć co  kryje się za tajemniczą misją oraz jaki jest prawdziwy cel wyprawy, gdyż w okrutnej i podstępnej grze prowadzonej przez  arystokratę bynajmniej nie zamierza być pionkiem.

Marcin Mortka znakomicie odnajduje się w marynistycznym klimacie, przy czym ( co bardzo mi się podoba) nie przytłacza zbytnio czytelnika fachową i niekiedy skomplikowaną żeglarską terminologią. Udało mu się przy tym doskonale uchwycić historyczne realia oraz  wielobarwność  trudnej i odpowiedzialnej służby na morzu.

Podobnie jak w poprzednich swoich powieściach autor duży nacisk kładzie na kreacje swoich bohaterów i również tu są one  wyraźnie zarysowane, pełnokrwiste, złożone,  ukazane z dużym   naciskiem na aspekty psychologiczne, emocjonalne oraz skomplikowane relacje między nimi. Świetny literacki  zamysł, złożoności intrygi i fabuły, umiejętnie wpisana   w charakterystyczną stylistykę oraz dynamiczna i wciągająca akcja powoduje iż świat  i związana z tym opowieść naprawdę przemawia do czytelnika. Autor po raz kolejny zabiera nas w fascynującą pełną zagadek, niebezpieczeństw i niejednoznaczności podróż, tym  razem po morzach i oceanach. „Jeżeli masz w żyłach morską sól nie omijaj tej powieści!”