Archive for czerwiec, 2016

Angus Watson ”Tron z żelaza”

 „Legendy nie rodzą się same. Są wykuwane!”

Po spektakularnym sukcesie jednego z kultowych dziś już amerykańskich seriali („Zagubieni”)  jego twórca, zapytany przez dziennikarzy o  receptę na tak wielką popularność, odparł iż oprócz świeżości pomysłu, należy stworzyć plejadę naprawdę wyrazistych postaci (których odbiorca obdarzy szacunkiem i sympatią)  a później niektóre z nich uśmiercić, czyniąc opowieść zupełnie nieprzewidywalną. Nie wiem czy Angus Watson, autor znakomitej trylogii, której  prezentowany tu  „Tron z żelaza” jest właśnie ostatnią odsłoną, czytał tą wypowiedź,  ale wydaje się iż realizuje ową koncepcję  z prawdziwym zaangażowaniem i  konsekwencją. Sama powieść jest   bezpośrednią kontynuacją (a w niektórych momentach i rozwinięciem) wcześniejszych wątków oraz  swoistą klamrą zamykającą opowieść, gdzieś z pogranicza historii i fantasy, rozgrywającą się zarówno w Brytanii jak i na kontynentalnej części ówczesnej Europy,  I wieku p.n. e. Osią wydarzeń nadal są  zmagania naszych bohaterów (królowa Lowa, młoda druidka Wiosna, Chamanka, Atlas …)  najpierw z okrutną, wynaturzoną rodzimą tyranią, której echa wciąż pobrzmiewają oraz innymi  konfliktami wewnętrznymi a później z inwazją stalowych rzymskich legionów Juliusza Cezara, wspomaganych przez zrodzone z czarnej magii, przerażająco groźne i śmiertelnie niebezpieczne stwory. W tym kontekście jest to również historia   odwiecznej walki o prawo do samostanowienia  o sobie, swoim sposobie życia, kulturze, religii i  tradycji…

Dramatyczne przeżycia oraz pełne niebezpieczeństw i trudnych wyborów  losy bohaterów, zarówno tych  głównych i pobocznych, dały nam  możliwość  szerszego  spojrzenie na  ścieranie się dwóch cywilizacji (prezentowanych z jednej strony przez brytyjską wspólnotę plemienną a  z drugiej, przez potężne,  rzymskie imperium ), dwóch światopoglądów, dwóch odmiennych wizji świata i systemu sprawowania rządów co  szczególnie jaskrawo  uwidocznione jest  w kreacji postaci Ragnalla Owczego Króla.

Książka posiada dość specyficzny język, charakteryzujący się dużym nagromadzeniem określeń i zwrotów ze współczesnej nam  popkultury czy nawet młodzieżowego slangu (trochę odbiegających, z oczywistych powodów, od klimatu i  kolorytu epoki),  który jednak stopniowo  przestaje przeszkadzać,  zręcznie komponując się z całością,  przydając jej przy okazji szczyptę pikanterii i wyrazu. Lektura jest bardzo dobrze napisana, posiada intrygującą fabułę oraz  niezwykle dynamiczną akcję, sama zaś opowieść wciąga od pierwszej do ostatniej strony. Odznacza się przy tym swoistym, trochę mrocznym klimatem oraz  dbałością o szczegóły. Nie ma tu miejsca na schematyczność i przewidywalność. Atrakcyjna, z punktu widzenia czytelnika, jest wieloosobowa narracja pozwalająca nam widzieć toczące się zdarzenia, z perspektywy różnych osób, o odmiennych poglądach, statusie społecznym i  orientacji politycznej. No i oczywiście jest to  co męskie grono odbiorców w tego rodzaju powieściach lubi najbardziej: pojedynki, ucieczki, pościgi, oblężenia, niewielkie starcia zbrojne i wielkie bitwy.

 

 Powieść Angusa Watsona ”Tron z żelaza”  jak i cały cykl, polecam wszystkim, którzy chcą  przeżyć prawdziwą przygodę w mrocznej scenerii starożytnej Brytanii, czując na plecach oddech pradawnej, druidzkiej magii.

Artur Szrejter „Herosi mitów germańskich”. tom II

„Herosi ze starogermańskich opowieści zabijali potwory, pokonywali wrogów, zdobywali skarby i piękne kobiety. Żyli w świecie wielorękich olbrzymów, podstępnych karłów, gigantycznych węży, bezlitosnych wiedźm, widzących przyszłość  wieszczów. Losem wszystkich tych  niezwykłych istot rządziło przeznaczenie, tkane przez Normy, prządki zdarzeń”.

Pojawiła się na naszych półkach długo oczekiwana przez czytelników, druga cześć „Herosów mitów germańskiej” Artura Szrejtera,  będąca bezpośrednią kontynuacją jego badań, analiz, rozważań i opinii,  dotyczących tej tematyki i powiązanych z nią zagadnień. W tej jednak odsłonie, autor w znacznie bardziej rozbudowanym stopniu, skupia  się na największym i najsławniejszym przedstawicielu rodu Wölsungów, Sigurdzie –zabójcy smoka Fafnira. Charakteryzuje postać, opisuje jego burzliwe losy oraz rozkłada na czynniki pierwsze sam mit, ze szczególnym uwzględnieniem tego jak zmieniał się on  i ewoluował w zależności od czasów, zewnętrznych i wewnętrznych  okoliczności oraz zachodzących przemian (historycznych, politycznych, kulturowych, religijnych i społecznych),   które na przestrzeni dekad i wieków  stały się udziałem ludów  skandynawskich 

 Mityczne dzieje Sigurda stały się, oprócz walorów typowo literackich i poznawczych (autor naprawdę duża wagę  przykłada do oryginalnego słownictwa i określonego klimatu opowieści),  punktem wyjścia do szerokiej i pogłębionej  analizy etosu i miejsca bohaterskiego herosa  na przestrzeni dziejów.

Artur Szrejter opiera się w swojej publikacji (znajdziemy tu nowe tłumaczenie Sagi o Wölsungach)  zarówno na tradycji i kulturze skandynawskiej jak i niemieckiej, zarysowując  na licznie podanych  przykładach podobieństwa i różnice obu tych przekazów oraz  to jak daleki był i jest ich  zasięg  w dziedzinie literatury, sztuki, oraz współczesnej kulturze masowej.

 „Syn Sigmunda był najsławniejszym herosem dawnych opowieści Germanów skandynawskich i kontynentalnych. Średniowieczni Skandynawowie znali go jako Sigurda, a przodkowie Niemców jako Sifrida. Jego postać wydaje się być całkowicie obca tradycji anglosaskiej, co, jak jeszcze zobaczymy, doprowadzi nas do ciekawych wniosków  na temat pochodzenia i rozwoju wizerunku tego mitycznego herosa”.

 „Im bardziej zagłębiamy się w sagę, tym większe widzimy przemieszanie odmiennych ( i pochodzących z rożnych epok kształtowania się opowieści o Wolsungach) wariantach mitu, połączonych na różnych poziomach akcyjnych i znaczeniowych. Zdarzają się momenty, kiedy jedne wersje zaprzeczają innym, ale kompilator sagi zdawał się tym niespecjalnie  przejmować, jakby z rozmysłem chcąc ukazać odbiorcy bogactwo przekazów o Sigurdzie”.

Obydwa tomy stanowią integralną  i nierozerwalną całość, której  istotą jest jak najpełniejsze i najbardziej wszechstronne ukazanie całego ogromnego bogactwa, piękną i  mądrości  starogermańskiego,  mitologicznego świata (pełnego bogów, herosów, olbrzymów, karłów, wiedźm oraz  wszelkiej maści potworów czy bestii)  w jego duchowymi, metafizycznym lecz i jak najbardziej realnym wymiarze, wywierającym określony wpływ na kształtowanie się świadomości i postaw potomnych.

W obu częściach  autor opiera się (oprócz własnej, naprawdę imponującej wiedzy) na zdobyczach nauki z zakresu historii, etnografii, lingwistyki, archeologii, religioznawstwa i wielu innych dziedzin. Jak zwykle na uwagę  zasługuję literacki styl, odznaczający się, oprócz dużej staranności, umiejętnością  łączenia, we właściwych proporcjach, typowo ukierunkowanej historycznej wiedzy z niemal  swobodną literacką opowieścią, która nie nuży  czytelnika, lecz potrafi pobudzić w nim wyobraźnie i chęć poznania czegoś nowego. To wielka umiejętność z którą nie wszyscy  autorzy (mimo, zapewne, dobrych chęci) książek popularnonaukowych   sobie radzą.

 Po raz kolejny Artur Szrejter  stwarza nam  możliwości odbycia fascynującej podróży w odległe czasy naszych praprzodków i ich mitycznych bohaterów. Gorąco polecam. 

 

 

 

Thomas Pavitte

 Wszyscy do dziś pamiętamy najróżniejsze zabawy z dzieciństwa, a wśród nich te przy biurku, gdy pogrążaliśmy się w odnajdywaniu różnic na obrazkach, kolorowaniu oraz łączeniu kropek… Z ciekawością odkrywaliśmy, co kryje się za pozornie chaotycznym gąszczem ponumerowanych punktów lub oznaczonych numerami pól. Teraz możemy wrócić do tych wspomnień, i to w niesamowitym stylu – wszystko dzięki pewnemu niezwykle pomysłowemu artyście.

Nazwisko Thomasa Pavitte’a, artysty grafika z Nowej Zelandii, od dawna eksperymentującego z nowymi technikami, znane jest między innymi za sprawą projektu, w którym ponad 6 tysięcy kropek ułożył tak, by po połączeniu – co zajęło Pavitte’owi 9 godzin – ukazały sławną Monę Lisę Leonarda da Vinci. Ten artysta eksperymentalny nadał tym samym nowy wymiar swojemu konceptowi na kreatywną rozrywkę dla dzieci i dorosłych, dla artystycznych dusz oraz tych stawiających pierwsze rysunkowe kroki.

Jego projekty może dziś wziąć w ręce każdy wielbiciel twórczych i nieszablonowych zabaw dzięki albumom 1000x POŁĄCZ KROPKI. Niespotykany poziom szczegółowości oraz wielkość albumowych arkuszy pozwolą na coś więcej niż zwykłe łączenie kropek – dzięki numerowanym i odznaczonym różnymi kolorami punktom zobaczymy, jak sprawnie proste kontury przekształcają się w stylowe rysunki o wyrazistej kresce i eleganckim cieniowaniu. Wystarczy kilka chwil cierpliwości i skupienia, przynoszących wytchnienie od codziennych obowiązków, aby zachwycić się prawdziwymi dziełami sztuki stworzonymi za pomocą pojedynczej linii. Do serii, po albumach 1000x POŁĄCZ KROPKI. ARCYDZIEŁA oraz 1000x POŁĄCZ KROPKI. ZWIERZĘTA, dołączyły niedawno 1000x POŁĄCZ KROPKI. PEJZAŻE MIAST – gdzie jednym (choć długim!) pociągnięciem ołówka można uchwycić subtelności elementów architektonicznych i widoków ze znanych miast (wśród nich znajdziemy m.in. Barcelonę, Wenecję, Paryż, Nowy Jork, Ateny, Kair i Moskwę).

Ale to nie wszystko – absolutnym novum, które już podbija serca miłośników kreatywnych zabaw na całym świecie, są KWERKLE, czyli zupełnie inne kolorowanki. 

Te mozaiki przecinających się okręgów dają pole do popisu dzięki możliwości zastosowania różnych kolorów bądź odcieni, które posłużą do odkrycia prawdziwych niespodzianek kryjących się za setkami nałożonych na siebie kół. KWERKLE. ZWIERZĘTA to kolorowanka z 20 portretami zwierząt, które ujrzą światło dzienne jedynie dzięki waszemu zapałowi i artystycznemu duchowi oraz zabawie technikami. To naprawdę zdumiewające, co może powstać ze zwykłych kółek w pięciu odcieniach! To pierwszy album KWERKLI Thomasa Pavitte’a, wkrótce następne!

Zarówno 1000x POŁĄCZ KROPKI, jak i KWERKLE dzięki perforowanym stronom pozwalają jeszcze bardziej docenić dzieło wychodzące spod waszej ręki i powiesić je na ścianie jako unikatowe dzieło sztuki. Polecamy!

Więcej o serii 1000x: POŁĄCZ KROPKI: bit.ly/1000xkropki

Więcej o serii KWERKLE: bit.ly/kwerkle

„Rok 1945. Między wojną a podległością”

„Spośród przełomowych momentów w historii Polski XX wieku, ten wydaje się najmniej poznany. Dla większości zbyt odległy, by miał szanse zapisać się w ich żywej pamięci,  przez dziesięciolecia przykrywany grubą warstwą propagandy, dbającą o to, by ten założycielski etap Peerelu zyskał dostatecznie podniosłą oprawę-zobaczony teraz, bez upiększeń, jawi się jako odległy od swojego utrwalonego wizerunku”.

1945 był w historii Europy i Świata, bez wątpienia rokiem, bardzo szczególnym. Kończyła się II wojna światowa, powoli odchodził straszliwy koszmar sześciu ostatnich lat, dając milionowym rzeszom ludzi, straszliwie pokiereszowanym (fizycznie i psychicznie) przez okrutny konflikt,  szansę na powrót do normalności i  stopniową odbudowę swojego życia.  Niestety, jak się już wkrótce okaże, nowy (zawarty przy jałtańskimi i  poczdamskim stole) geopolityczny układ sił nie stanie  się gwarantem powojennej stabilizacji i demokratycznego ładu.

Wiemy o tym zwłaszcza mu, Polacy, których w sposób szczególny dotknęły, podjęte nad naszymi głowami, decyzje wielkich  mocarstw, wpychające nas  z jednej okupacji w drugą,   pozwalając na zabór ogromnej połaci Kresów, przesuwając granice Rzeczypospolitej na Zachód,  doprowadzając tym samym do migracji i przymusowych przesiedleń tysięcy naszych rodaków.

Nakładem Ośrodka Karta ukazała się właśnie niezwykle interesująca   publikacja zatytułowana   „Rok 1945. Między wojną a podległością” dokumentująca ten skomplikowany i bolesny rozdział naszej historii najnowszej.

 Książka  podzielona jest  na rozdziały (jest ich sześć i każdy z nich odnosi się do pewnych chronologicznie ułożonych procesów i zmian, zachodzących w tym okresie),  które są poruszającym zapisem dwunastu miesięcy życia Polaków, po których przetoczył się walec dziejów, wywracając ich życie zupełnie do góry nogami. Udokumentowane i zobrazowane są  one  w postaci, wspomnień, listów, bezpośrednich, relacji, depesz, odezw, rozkazów, tajnych wytycznych, przemówień, odczytów, korespondencji wewnętrznej, doniesień prasowych, przedruków …itd

To rozpisany na wiele głosów  obraz tych wstrząsających  i niespokojnych dni,  widziany w szerokim społecznym przekroju,  przez ludzi o  różnym statucie społecznym, politycznych poglądach, wykształceniu, regionie pochodzenia, środowisku, okupacyjnej przyszłości  i doświadczeniach wojennych. Znajdziemy wśród nich zarówno mieszkańców wielkich miast i  niewielkich prowincjonalnych miasteczek, dużych wiejskich czy gminnych ośrodków lecz i zagubionych wśród pół i lasów  wioseczek czy leśniczówek.

To opowieść o tych wszystkich, którzy zmierzyć się musieli  z nową, narzuconą nam rzeczywistością, ze wszystkimi konsekwencjami tego co ona (dla nich samych oraz  ich rodzin) ze sobą  niosła. Rzeczywistością w której na gruzach potwornych zniszczeń i   niewyobrażalnej hekatomby ludności, wśród ogromnej biedy, braku żywności i środków pierwszej potrzeby, strachu, polityczno-społecznej niepewności,  rodziło się nowe, obce im państwowo-ideologiczne  życie

 Mimo iż książka podzielona jest na wyraźnie tematycznie  rozdzielone  części, elementem który przewija się niezależnie przez całość lektury, jest zbrodnicze zachowanie się  na naszych ziemiach żołnierzy „bratniej” Armii Czerwonej (niewiele różniących się  od hitlerowskich oprawców), prześladowanie politycznej opozycji, zbrojne zwalczanie podziemia niepodległościowego oraz dramatyczne losy  polskich repatriantów za Wchodu, którzy znaleźli się w zupełni nowej i zaskakującej dla nich sytuacji na tzw. Ziemiach Odzyskanych.

Sytuacja nowo przyłączonych powiatów do Polski przedstawia się tragicznie. Mówi się wiele o repatriacji Polaków, lecz brak organizacji powoduje ogromne niezadowolenie. Całe masy ludzi błąkają się po terenie i nikt się nimi nie interesuje. Koloniści polscy nie posiadają bydła i koni. Pola obsiane lecz żniwa z braku zaprzęgu i ludzi mogą się nie udać. Po miastach i miasteczkach głód, aprowizacja prawie  nie istnieje, handlu nie ma. Z braku pieniędzy wszystko odbywa się na zamianę. […] Niemcy odgrażają się ze jak tylko Armia Czerwona odejdzie, to oni rozprawia się z Polakami”.

„Wszystkie maszyny rolnicze stoją na dworcach do wywiezienia [do ZSRR]. Bydło spędzone do dyspozycji Armii Czerwonej i wywożone. Starosta nie ma tu nic do powiedzenia. Konie masowo zabrane, maszyny fabryczne wywiezione. Kobiety niemieckie –80% chore wenerycznie. Lasy podpala się by zwierzynę płoszyć i móc polować. Ludności polskiej 1100,  niemieckiej 800”.

Na podkreślenie zasługuje również,  wyraźnie eksponowany w tekście, sposób w jaki przedstawiciele polskiej partii komunistycznej, przy naturalnym wsparciu wojska i NKWD   zaczęli stopniowo przejmować władze w kraju, na długie lata czyniąc go wasalnym satelitą  Związku Radzieckiego.

„Na terenach zajętych przez  Sowietów  komuniści starają się tworzyć pozory normalizacji życia społecznego i kulturalnego, jednocześnie rozbudowując – przy pomocy NKWD-aparat bezpieczeństwa i terroru. Głównym celem represji są cywilne i wojskowe organy związane z polskim rządem w Londynie. Administracja cywilna Polskiego Państwa Podziemnego i żołnierze Armii Krajowej są rozbrajani, internowani  a wielu oficerów zostaje aresztowanych i wywiezionych w głąb ZSRR”

 Książka „Rok 1945. Między wojną a podległością” to niezwykłe ciekawa, barwna  i bardzo pouczająca lektura dla wszystkich, którzy interesują się  się dziejami    naszego kraju oraz zachodzącymi w XX wieku historycznymi procesami, które wywarły istotny wpływ na to jak nasze życie i nasza państwowość wygląda dzisiaj. Polecam.

 

Loreena McKennitt