Archive for styczeń, 2017

J.Wizowska, G.Szymanik „Po północy w Doniecku”.

„Ta książka wchodzi od kopa: zaczyna się od tego, że cała ta wojna została opisana, zanim się zaczęła. A dalej robi się jeszcze ciekawiej”.

 Tak już w historii bywa, i często byliśmy tego świadkami, iż nawet bardzo ważne, z politycznego, społecznego  czy historycznego punktu widzenia, procesy i zjawiska wypierane są stopniowo przez te bardziej aktualne, które swym charakterem, rozmachem czy dynamiką przykuwają większą uwaga mediów a tym samym szerokich, społecznych mas. W oczywisty sposób dotknęło to również dramatycznych wydarzeń, które rozegrały się na kijowskim Majdanie oraz  ich pokłosia, stopniowo wypieranych przez wojnę z Państwem Islamskim, konflikt syryjski,  kryzys imigracyjny, Brexit czy nawet, ostatnie wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Rozgrywających się tuż za naszą granicą ciągów zdarzeń, które stały się symbolem dążeń ukraińskiego narodu do samostanowienia o swoim losie, swojej przeszłość i kolejną próbą wyrwania się z wielowiekowej rosyjskiej dominacji. Niestety, również katalizatorem,  który doprowadził do zajęcia przez Federacje Rosyjską Krymu oraz destabilizacji (wraz z wzrostem separatystycznych dążeń) sytuacji w regionach na wschodzie republiki a w  końcu wojny. Wraz  z dwójką znakomitych reporterów Julią Wizowską i  Grzegorzem Szymanikiem,  autorami książki „Po północy w Doniecku” powracamy na ten ważny dla Polski i  polskiej racji stanu obszar.

Książka jest  zbiorem wstrząsających (nie ma co tego ukrywać) ale i niesłychanie interesujących tekstów,  dotyczących zarówno samej genezy  tego konfliktu, jego przebiegu, istoty separatyzmu (inspirowanego i wspieranego,  w takiej czy innej formie, przez rosyjskie służby), który doprowadził do powstania efemerycznych  i nie uznawanych przez społeczność międzynarodową: Donieckiej Republiki  Ludowej czy bliźniaczej Ługańskiej Republiki Ludowej.

Jak wywnioskować możemy z tytułu autorzy w głównej mierze skupiają się na Doniecku ( choć od szerokiego spektrum zdarzeń,  toczących się poza nim, nie sposób, naturalnie,  uciec) ale nie ograniczają się jedynie do relacji, będących odbiciem aktualnej sytuacji  lecz próbują opisać problematykę z większej, dziejowej perspektywy,  ukazując nam miasto oraz cały region przez pryzmat różnych czasów oraz postaci, naprawdę ważnych dla tego miejsca:  John Hughes, Aleksiej Stachanow i inni.  Unaoczniają nam jak bardzo, zachodzące na rożnych etapach funkcjonowania tego miejsca zmiany i  procesy (polityczne, ekonomiczne, etniczne, narodowościowe,)  mają wpływ na współczesne decyzje i wybory, podejmowane przez mieszkających tu ludzi.

Sam pomysł, jak czytamy, wywodzi się z bardzo ciekawego i trochę nietypowego, wydawałoby  się założenia, opartego na zamyśle twórczym, lokalnych pisarzy science fiction,  przewidujących w swoich powieściach  oderwanie się Donbasu oraz  walkę u boku Rosji z Ukrainą  (i innymi wspierającymi je państwami, w rożnej, militarnej konstelacji)  o  niepodległość i własne niezależne państwo. I wszystko było by w porządku, gdyż ten  rodzaj literatury charakteryzuje się kreśleniem,  nawet najbardziej nieprawdopodobnych , scenariuszy i ma do tego prawo, gdyby nagle literacka fikcja nie okazała się rzeczywistością i to rzeczywistością, która poraża swoją brutalnością, okrucieństwem  i brakiem poszanowania dla ogólnie pojmowanych  wartości i zasad.

 Dzięki relacjom Wizowskiej  i  Szymanika mamy niepowtarzalną okazje poznać zarzewie konfliktu, odnaleźć  wyraźne linie politycznych podziałów, dowiedzieć się „u źródła”  jak wyglądały  pierwsze anty-ukraińskie protesty,  najpierw niechęci a później niepohamowanej a często niekontrolowanej nienawiści i to  wśród społeczności (i to jest chyba najbardziej wstrząsające i  tragiczne)  żyjącej przez dziesięciolecia w pełnej zgodzie i harmonii  To obraz, niestety znany nam z annałów historii, tego jak ideologia i tani polityczny populizm (zręcznie podsycany i manipulowany)  potrafi wyzwolić w  ludziach jak najbardziej skrajne zachowania i instynkty. Obraz wojny (w różnych jej fazach)  najgorszej z możliwych, bo bratobójczej,  gdzie  po dwóch stronach barykady stają krewni,  przyjaciele z dzieciństwa,  koledzy ze szkoły czy zakładu  pracy. Gehennę miasta, które działania wojenne stopniowo zamieniają w ruinę, staczającego się  ekonomicznie i społeczne, w którym  poczucie ciągłego  zagrożenia, niepewności jutra, stagnacji, braku perspektyw,  zaczyna górować nad najbardziej, nawet, szumnymi i chwytliwymi  hasłami, aspiracjami lokalnych przywódców  i początkowym, szczerym entuzjazmem.

 „Po zmierzchu patrzyliśmy w ciemne okna sąsiednich budynków; dopiero wtedy można było zdać sobie sprawę, ile osób wyjechało z miasta. O opuszczonych mieszkaniach dowiadywali się szabrownicy. Mieli swój sposób sprawdzenia, czy w środku nikt nie mieszka. Pukali do mieszkań dwa dni z rzędu, jeśli nikt nie odpowiadał, a wieczorem światło wciąż się nie paliło, wchodzili”.

Autorzy oddają głos zarówno separatystycznym działaczom, żołnierzom,  sympatykom i  aktywnym uczestnikom opisywanych wydarzeń lecz i zwykłym, nie zaangażowanym  politycznie (na ile to możliwe) mieszkańcom (również zwolennikom utrzymania jedności z Ukrainą) przedsiębiorcom, urzędnikom, robotnikom oraz  matkom poległych żołnierzy czy krewnym ofiar.

 „Niech idą już wszyscy najdalej, daleko od ludzi, idźcie gdzieś na pustynię się bić, a nas zostawcie w spokoju.
Czy wiecie, że w naszym przysiółku, jak wychodziło się kiedyś z domu, to zawsze można było z kimś pogadać przez płot? Teraz wychodzisz – i pusto. Żeby ktoś chociaż pomachał. Ale nie, na golasa możesz biegać i nikt nie zauważy. Ptaki nie śpiewają, uciekły stąd. Schodzą się wiewiórki, las bliżej jest frontu”.

 Niektórzy próbują przekonać nas do swoich racji i poglądów, inni pokazują nam realny świat tego konfliktu,  który ciężko jest wyłuskać z masowych, telewizyjnych przekazów. I jest to, w moim przekonaniu,  zdecydowanie  największa zaleta tej lektury i powód dla którego wszyscy powinniśmy po nią sięgnąć. Polecam.

Serial warty polecenia….

Grzegorz Kochman „Łowcy niewolników”.

„Krew, śmierć, łzy i mordercza pogoń zdeterminowanego w rozpaczy człowieka”.

Jest początek XI wieku. Niespodziewany  napad, dokonany przez zagon połabskich Wieletów  na jedną ze słowiańskich wiosek,  wywraca do góry nogami życie młodego kmiecia Jaksy, który staje nagle w obliczu  śmierci swoich krewnych, uprowadzenia żony i córki oraz  spalenia całej osady.  Owe, jakże, tragiczne i brzemienne w skutki wydarzenie  staje się początkiem szalonej, samotnej eskapady, której celem jest odzyskanie uprowadzonych kobiet  i wywarcie zemsty ma oprawcach swojej rodziny. Zaczyna się wciągająca, wielowątkowa opowieść, która powiedzie nas  przez  drogi i bezdroża wczesnośredniowiecznej  słowiańszczyzny, gdzie wśród  gęstych borów,  jezior i rzek prawda historyczna  przeplatać się będzie z literacką fikcją. Odpowiedni dobór tych właśnie proporcji  (a taki tu występuje) czyni z tej lektury naprawdę bardzo dobrze czytająca się powieść, która przy okazji  daje  nam możliwości spojrzenia na  kilka interesujących aspektów życiu i codziennego funkcjonowania świata (również duchowego) naszych przodków. Świata, który urzeka niezwykłą obrazowością, plastycznością, dbałością o  szczegóły i realia epoki, pobudzając nasza wyobraźnie, nadając tej historii specyficznego klimatu i kolorytu.  To, moim zbadaniem, bez wątpienia  jedna z najmocniejszych stron tej publikacji

Autor stara się ukazać nam cały tragizm głównego bohatera oraz trudne życiowe wybory,  które na zawsze zmienią jego życie, depcząc plany, obdzierając z marzeń, skazując na los banity, wiarołomcy i najemnika.

Ukazuje nam przy tym realia epoki dzieląc  się z nami bogatą wiedzą ( wpisaną w fabułę i ciąg toczących się zdarzeń)na temat ówczesnych, wewnętrznych i zewnętrznych,  stosunków politycznych, religijnych, militarnych, społecznych i ekonomicznych na styku Niemiec, Czech, Państwa Piastów i licznych, mniej lub bardziej niezależnych, plemion. Przenikania się partykularnych interesów lokalnych władców, dzielnic, grup społecznych czy  instytucji kościelnych. To ponury, surowy świat, w którym pod płaszczykiem szumnych haseł i deklaracji, kwitnie niepohamowana ambicja, chciwość, zdrada, okrucieństwo, oszustwo, wypranie z wszelkich ludzkich odruchów i zwykły mord. Ciężka, tajemnicza i mroczna aura dodatkowa wzmaga nasze odczucia, wciągając  gwałtownie i bez znieczulenia w wir niesamowitych wydarzeń.

Niesłychanie ciekawy,  zwłaszcza z naszej nadwiślańskiej perspektywy, jest wątek Słowian Połabskich, pokazanie ich codziennego życia, wierzeń, podziałów społecznych,  obyczajowości, metod walki,  kształtowania się wspólnej polityki i stosunków miedzy poszczególnymi plemionami nad którymi powoli zbierają się już czarne chmury. Owe zderzenie dwóch światów, chrześcijańskiego i pogańskiego stanowi też jedną z bardziej interesujących osi  powieści.

  „Łowcy niewolników” Grzegorza Kochmana   to pierwsza część trylogii i mam cichą nadzieje iż autor nie będzie zbyt długo trzymał nas w niepewności i poczuciu niedosytu. Polecam wszystkim miłośnikom historii dawnej.

Piotr Zychowicz „Sowieci”.

„Największym nieszczęściem naszego narodu było bowiem to, że rewolucja bolszewicka- ta największa klęska, jaka przydarzyła się ludzkości- wybuchła tuż za naszą miedzą”.

Piotr Zychowicz, młody i  mający opinie dość kontrowersyjnego, historyk prezentuje nam właśnie swoją najnowszą  publikacje, zatytułowaną „Sowieci. Historię niepoprawne”.

Sam zamysł książki opiera się na założeniu (moim zdaniem jak najbardziej słusznym)  iż sowiecki totalitaryzm był o wiele bardziej zbrodniczym systemem od tego, który Europie i Światu zgotował Adolf Hitler  i jego brunatny reżim. Naturalnie, w myśl żelaznej zasady iż tylko ofiary się nie mylą, nie jest to może najszczęśliwsze i najlepiej dobrane  porównanie,  choć coraz częściej  taka właśnie opinia pojawia się, nawet,   wśród największych historycznych autorytetów i znawców przedmiotu. Ale nie chodzi tu oczywiście, i nie podejrzewam o to również autora, o licytację i przerzucanie się liczbami dokonanych ludobójstw, eskalacją  okrucieństwa czy wstrząsającą martyrologią grup  narodów.

 To jedynie punkt wyjścia w dyskusji o trudnym i bolesnym sąsiedztwie, którego na przestrzeni lat  doświadczyła i obficie okupiła krwią swoich obywateli II Rzeczypospolita. Wstrząsający, mocno podparty materiałem dowodowymi i relacjami uczestników obraz zagrożenia jakie niósł za sobą wojujący bolszewizm (a później stalinizm) dla odradzającej się z politycznego niebytu  polskiej państwowości  oraz  jej walki o utrzymanie  i konsolidacje swoich granic.

Publikacja zawiera, z jednej strony, kilkanaście tekstów (odnoszących się, w rożnej formie, do wyżej zarysowanej problematyki) samego autora z których szczególnie trafiły do mnie  te dotyczące, dziś już, niemal, zupełnie zapomnianych, bohaterskich obrońców naszych Kresów (    )oraz szeregu, rozmaitych,  zmagań i gier wywiadowczych (nie zawsze, niestety,  zakończonych sukcesem) prowadzonych przez II Oddział Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Z drugiej zaś to wybór wywiadów, przeprowadzonych z wybitnymi historykami i publicystami specjalizującymi się w szeroko pojmowanej  tematyce wschodniej (ze szczególnym uwzględnieniem Rosji Sowieckiej i zachodzących  w niej  procesów)  naświetlających czytelnikowi kilka naprawdę interesujących aspektów związanych z komunistyczną dyktaturą i jej przedstawicielami. Prym wiedzie naturalnie  Simon  Sebag Montefiore  ale  z wielką przyjemnością  przeczytałem to z czym podzielić chcieli się z nami prof. Nikołaj Iwanow  ( „Czystka w KPP”), Robert Service ( „Stryczek dla Lenina”) czy Stephen G. Wheatcroft („Wielki glód- wielki bałagan”).  Autor w książce nie stroni od tematów trudnych czy budzących kontrowersje, niczego  nie próbuje tuszować, przemilczać czy owijać w przysłowiową bawełnę,  wykraczając, czasami dość znacznie, poza utarte schematy oraz bezpieczną granice historycznej i politycznej poprawności.

Mamy więc narodowych bohaterów o których zapomniała Rzeczypospolita (by nie użyć dosadniejszego określenia), zasłużonych w godzinie próby żołnierzy i  sojuszników opuszczonych przez  nasze władze, oficerów wojska Polskiego zdradzających  swoją ojczyznę czy  dyktowane doraźnymi celami i okolicznościami haniebne państwowe decyzje, które w żadnym razie nie przynoszą nam chluby.

Lektura zawiera, i w tym  upatruje jej największą zaletę, naprawdę  wiele mało znanych ogółowi społeczeństwa wydarzeń i faktów, które sporo powiedzą nam  o atmosferze tamtych dramatycznych lat, wydarzeniach  oraz   postaciach, które miały (a w niektórych przypadkach maja nadal)  wpływ na historii naszego państwa i narodu.

Barwna, arcyciekawa i dobrze się czytająca lekcja zapomnianej historii, która przyda się nam wszystkim.

Tadeusz Oszubski „Tajemnicze artefakty”

„Archeolodzy, historycy, antropolodzy badają artefakty, czyli zabytki będące  wytworami rąk człowieka. O jednych można wiele powiedzieć, inne skrywają frapujące tajemnice. Są też znaleziska  zdecydowanie nie pasujące do ustalonego  przez naukę obrazu dziejów. Wydają się albo znacznie wyprzedzać epokę w której je wykonano, albo też cel ich powstania pozostaje zagadką. Bywa,  że łączy ich coś z pradawnymi mitami i legendami.  Stanowią intelektualne wyzwanie – prowokują tak uczonych, jak miłośników tajemnic  świata do formułowania zaskakujących hipotez”

Tak już, chyba, jesteśmy skonstruowani że niemal od zawsze fascynuje nas i  pociąga to co tajemnicze, nieodgadnione, mroczne, osnute mgłą zapomnienia, odnoszące się do legendarnych  postaci i wydarzeń, pradawnych budowli i  skrytych w pomroce dziejów  obrzędów czy  kultów. W sukurs tym pragnieniom i czytelniczemu zapotrzebowaniu idzie Instytut Wydawniczy ERICA oddając w nasze ręce niesłychanie  ciekawą pozycje. Tadeusza Oszubskiego, zatytułowaną „Tajemnicze artefakty”   Autor zabiera nas w niezwykłą wyprawę śladem dawnych wytworów cywilizacji czy  wciąż budzących niejasne uczucia miejscach, dawno minionej  przeszłości. Książka jest doskonałym przykładem na to iż historia ludzkości, mimo najnowszych zdobyczy technologicznych oraz  naszej znacznie rozwiniętej (w dużej mierze dzięki nim) wiedzy o zachodzących w przeszłości dziejowych procesach,  nadal stanowi wiele niewidomych.  Pojawiające się co jakiś czas archeologiczne czy antropologiczne perełki uświadamiają nam jednak  jak wiele zostało jeszcze  do odkrycia, wyjaśnienia i rzeczowej interpretacji. Uświadamia  również iż  na Piramidach w Gizie, Stonehenge, Wyspie Wielkanocnej, Pompejach czy Trójkącie Bermudzkim świat naukowy się nim zatrzymał,  nie wyczerpał problematyki  a współczesne odkrycia wciąż poruszają naszą wyobraźnię, czekając na rozwiązanie  swoich tajemnic i sekretów .

 Lektura  Tadeusza Oszubskiego wpisuje się  w typową publikację popularnonaukową (ma zatem szanse dotrzeć do naprawdę szerokiego grona czytelników) i stanowi   zbiór mniej znanych lub zupełnie nieznanych laikowi archeologicznych  i antropologiczne odkryć ostatnich dekad i lat, rozsianych w  różnych fragmentów naszego grobu.

 Mamy więc tajemniczy manuskrypt  Vojniche kupiony od włoskich Jezuitów, odnalezioną u greckich wysp tzw. Maszynę z Andikithiry,  pochodzącą z Egiptu figurę Głodujących z Sakkary, geoglify z Peru i Stanów Zjednoczonych, starochińskie (przedkolumbijskie)  inskrypcje z Arizony i Nevady, podwodne budowle na dnie Atlantyku, syberyjski Kamienny Kalendarz, świątynie Pytona w Botswanie, wizerunek potwora z Morza Bałtyckiego i wiele innych okazów z rożnych regionów świata 

Jest to wybór o dość szerokim charakterze (nie tylko geograficznym),  gdyż prezentuje artefakty z różnych epok, o rożnych pochodzeniu i religijno-kulturowej funkcji czy przeznaczeniu (jeśli odgadnięcie tego jest, naturalnie, możliwe). Autor prezentuje nam również  związany z poszczególna tematyką wychlasz naukowych badań, interpretacji, teorii, hipotez (często bardzo kontrowersyjnych czy nawet sprzecznych ze sobą) wpisujących się w  nowe spojrzenie  na wiedze o historii człowieka   i jego cywilizacyjnym dorobku

Lektura zbudowana jest z dwudziestu trzech,  niezależnych od siebie rozdziałów  z których każdy zawiera  omówienie konkretnego  przedmiotu,  przez co czytelnik nie musie trzymać się chronologii i ustalonej z góry  kolejności.

Prezentowana tu  książka  Tadeusza Oszubskiego „Tajemnicze artefakty” jest bez wątpienia interesującą pozycją dla wszystkich miłośników historii i jej wciąż niewyjaśnionych zagadek (choć czasami napotykamy więcej  pytań niż odpowiedzi), która zasieje w nas trochę (zdrowej) wątpliwości i niepokoju. Być może w tym czy  innym aspekcie zmusi nas również do weryfikacji posiadanej wiedzy, zapewniając nam  przy tym, kilka godzin dobrej historycznej rozrywki. Polecam.

Thomas Pavitte „Połącz kropki”.

Thomas Pavitte

Niesamowite 1000x połącz kropki. Superbohaterowie Marvela

Najwięksi bohaterowie we Wszechświecie, tym razem we wspaniałej książce artysty Thomasa Pavitte’a, autora bestsellerowej serii 1000x połącz kropki. Znajdziesz tu 20 niesamowitych rysunków do samodzielnego wykonania, stworzonych na podstawie dzieł najwybitniejszych twórców komiksów Marvela. Rysowanie ulubionych superbohaterów zapewni ci wiele godzin wyśmienitej rozrywki. Możesz wyrwać perforowane strony, by podzielić się nimi z przyjaciółmi, albo zachować wszystkie dla siebie. Pokoloruj gotowe dzieło, opraw je i powieś na ścianie.…Tę książkę można wykorzystać na tysiąc sposobów!

Występują:

Kapitan Ameryka * Kapitan Marvel * Hulk* Wolverine * Iron Man * Storm * Deadpool * Spider-Man * Thor, Goddess of Thunder * Iron Man vs Kapitan Ameryka * Czarna Wdowa * Dr. Strange * Thor Odinson * Daredevil * Ms. Marvel * Ant-Man * Squirrel Girl

Peter Stanford „Judasz. Biografia kulturowa”.

„Jego największym atutem jest wieloznaczność, fakt, że przemawia tak do zdradzonego, jak i do zdrajcy w każdym z nas, że może symbolizować zarówno zdradę i postęp, że może być kozłem ofiarnym, wykorzystywanym do własnych celów  i przez różne Kościoły oraz przez ich przeciwników, że bywa zarówno narzędziem Szatana, jak i Boga”.

W  świadomości społecznej (szczególnie chrześcijańskiej, ale nie tylko) nie ma chyba drugiej postaci, która tak bardzo odzwierciedlała by archetyp zdrajcy, sprzedawczyka czy  kłamcy jak osławiona postać Judasza Iskarioty. Zła passa tego apostoła ciągnie się  nieprzerwanie ( osiągając rożne poziomy i formy)  od starożytności po czasy zupełnie nam współczesne, na wieki stając się symbolem  najgorszych ludzkich cech i zachowań, wchodząc  zarówno do literackiego jak i potocznie używanego języka.

Ale czy w świetle najnowszych badań i odkryć archeologicznych (ewangelie gnostyckie, tzw. Biblia Judasza i inne) jest to opinia w pełni słuszna  i historycznie uzasadniona? A może, jak chcą tego niektórzy,  prawda o nim jest zupełni inna… zaś jego wizerunek  został zakłamany a on sam dotkliwie skrzywdzony przez potomnych.

Na te i wiele innych kontrowersyjnych (odbiegających od sztywno określonych kościelnych dogmatów i ram)  pytań  spróbuje odpowiedzieć nam  Peter Stanford w swojej książce  zatytułowanej „Judasz. Biografia kulturowa”. Autor podejmuje się wieloaspektowego i wielowymiarowego spojrzenia  na postać Judasza Iskarioty w wymiarze historycznym, politycznym, religijnym, społecznym oraz  (jak sugeruje nam tytuł) kulturowym,  i to w szerokim zakresie i rozumieniu tego słowa. Szczególnie dużo miejsca  poświęca pisarz wpływowi mitu i czarnej legendy na kształtującą się  na  przestrzeni wieków literaturę, poezję, malarstwo, sztukę sakralną,  jak i poważne, naukowe  dysputy czy pisemne rozprawy. Oddziałującą również na czasy na współczesne, wkraczając w dziedziny  świata popkultury, filmu, muzyki,  komiksu czy popularnych gier komputerowych. Osobnym, bardzo wyraźnie podnoszonym i przewijającym się w lekturze wątkiem  jest wykorzystanie wydarzeń związanych z tym apostołem (i śmiercią Chrystusa) jako politycznego pretekstu do antysemickich wystąpień, przybierających niekiedy farmę zakrojonych na wielką skale prześladowań i pogromów (ciemna karta w dziejach Kościoła  katolickiego) od czasów najdawniejszych po straszliwą erę Holocaustu.

 Peter Stanford pokazuje, wspierając się na konkretnych przykładach  iż historia  Judasza Iskarioty  wciąż obecna jest w  powszechnej ludzkiej świadomości a  stopniowo (wraz z rozwojem  najnowszych  badań i wątpliwościami, które zasiały w wielowiekowym postrzeganiu jego postaci ) zaczyna żyć własnym, niezależnym życiem. 

 W książce nie zabraknie, bo zabraknąć, naturalnie, nie może, pytań trudnych, kontrowersyjnych, wyłamujących się z ukształtowanego już stereotypu.

Czy naprawdę był zdrajcą? Ile prawdy o nim zawarte jest w Ewangeliach i dlaczego wybrano tylko cztery z pośród wielu istniejących? Dlaczego odrzucono te, które stawiają Judasza w zupełni innym świetle? Czy, jak chcą tego niektórzy, poświecił się  na wyraźne prośbę samego Jezusa? Czy został wykorzystany przez hierarchów nowej, krzepnącej dopiero religii, której potrzebny był (propagandowo) taki właśnie wymiar tej historii? itd.

Autor nie narzuca nam jednak swoich poglądów, ocen czy wizji tego, jak jego znaniem, wyglądała prawda o tych starożytnych wydarzeniach i  ich konsekwencjach. Prowadzi nas przez labirynty tekstów, uznanych faktów (tych naprawdę wiarygodnych nie ma, niestety, zbyt wiele),  teorii, hipotez  czy zjawisk, próbując pokazać i przedstawić nam je w taki sposób  byśmy mogli sami wyrobić sobie opinie i jest to chyba największa zaleta tej publikacji.

Książka  Petera Stanforda „Judasz. Biografia kulturowa” jest fascynująca podróżą w przeszłość, która nie pozostawi nikogo (niezależnie od poglądów religijnych) bez głębszego zastanowienia i refleksji. Ze względu na swoją  przystępną formę  i język (który nie przytłacza, co akurat w odniesieniu do tej tematyki nie jest takie łatwe) wprowadzi do naszej wiedzy wiele nowych i nieznanych elementów  o czasach rodzącego się chrześcijaństwa, wielu jego aspektach (nie tylko religijnych), które wciąż skrywają swoje tajemnice.

Gorąco polecam.

Maja Lidia Kossakowska „Bramy Światłości” tom I

„Uważajcie na marzenia skrzydlaci. Czasem spełniają się, jak klątwa.

Minęło już kilka dobrych lat od momentu w którym po raz  pierwszy zetknąłem się z twórczością Pani Maji Lidii Kossakowskiej przy okazji lektury „Żarna niebios”, pierwszej odsłony anielskiego uniwersum. Potem na fali fascynacji jej twórczością poszło już po szybciutko: „Siewca Wiatru” i  „Zbieracza Burz” tom I i II.

Ucieszyłem się więc niezmiernie iż autorka po tak długim czasie postanowiła powrócić do tego projektu, racząc swojego czytelnika kolejną opowieścią  z niebiańskiego świata.

Oczywiście,  tego rodzaju powroty nigdy nie są łatwe lecz pisarka znakomicie się  odnalazła, zaskoczyła nowymi pomysłami, bohaterami a sama  powieść trzyma solidny poziom swoich poprzedniczek.

Miło było powrócić do anielskiego królestwa, nadal rządzonego żelazną ręką przez archanioła Gabriela i jego przyjaciół ( Razjela, Pana Tajemnic i Michała) wspieranych w cichym sojuszy przez władców piekielnej Głębi, Lucyfera i Asmodeusza.

Bóg odszedł i nikt nadal nie wie gdzie… zaś utrzymanie tego w tajemnicy jest coraz trudniejsze i zaczyna już ciążyć wąskiej,  wtajemniczonej grupie skrzydlatych. Niespodziewanie pojawia się jednak cień nadziej w postaci znanej anielskiej podróżniczki Seredy, która gdzieś w odległych  Strefach  Poza Czasem odkryła ślady obecności Pana. Wiadomość ta na tyle elektryzuje i pobudza nadzieje zainteresowanych iż niezwłocznie organizują wyprawę na czele której staje osławiony, znany nam doskonale,  Daimon, Anioł Zaglad, Tańczący Na Zgliszczach. Tak zaczyna się szalona i pełna niebezpieczeństw eskapada,  której finału nie sposób przewidzieć… ale o tym przekonajcie się już sami .

Po raz kolejny dałem się urzec znakomicie wykreowanemu światu przedstawionemu,  rozbudowanemu, nieprzewidywalnemu i  wielobarwnemu,   pełnego mrocznych sekretów,  tajemnic oraz  całej gamy niedopowiedzeń. Wciągnąć w wir powieściowych zdarzeń, świetnych opisów i przesyconego magią, niepokojem  i strachem (charakterystycznym  dla autorki) klimatem, pośród którego akcja to leniwie się snuje to gwałtownie i zaskakująco przyspiesza.

 Nadal wielkie wrażenie robi na mnie świat Głębi  (mimo iż tutaj nie jest, akurat, jakoś silnie  eksponowany) i to jak radzą tam  sobie Upadli, będący na skraju pałacowego przewrotu.

Wspaniała opowieści nie z tej ziemi… dosłownie i w przenośni. Polecam.