Archive for lipiec, 2018

Vladymir Wolff „Łódź Charona”

„Dawne zbrodnie, jak stare drzewa, rzucają bardzo długie cienie”.

 Tak jak powojenne Niemcy nigdy nie rozliczyły się, należycie, ze swojej hitlerowskiej przeszłości a same procesy denazyfikacyjne okazały się fikcją, tak też po upadku „żelaznej kurtyny” nad wieloma krajami dawnej tzw. Demokracji Ludowej zawisły (i zaczęły straszyć) demony przeszłości. W sposób szczególnie dotkliwy dotknęło to również naszego kraju, gdzie dekomunizacja postępowała bardzo ospale i nieudolnie a przed każdymi wyborami czy ważnymi państwowymi inicjatywami obserwowaliśmy prawdziwy festiwal tajnych, komunistycznych teczek ( z archiwum UB, SB, Informacji Wojskowej, WSW-u czy innych agend), dokumentów i skrzętnie skrywanych przez lata, obciążających, materiałów.

Tym razem stały się one kanwą najnowszej powieści Vladymira Wolffa, zatytułowanej „Łódź Charona” a tytuł, a zwłaszcza odniesienie do greckiego boga umierających i konających, przewożących ludzi na druga stronę Styksu, nie jest przypadkowy… Autor doskonale znany polskiemu czytelnikowi raczej z literatury o charakterze polityczno- militarnym („Północny sztorm”, „Doktryna Wolffa”) czy typowo sensacyjnej („Tropiciel”, „Bractwo Nieśmiertelnych”) tym razem pokusił się o stworzenie dobrego, barwnego, kryminału, który znakomicie wpisuje się w ramy gatunku. Mamy więc serię tajemniczych, makabrycznych zgonów, połączonych (jak się wkrótce okaże ) mroczną zagadką z przeszłości, styranego życiem i bagażem życiowych doświadczeń Komisarza Pawła Tomczyka, plątaninę dziwnych okoliczności zdarzeń oraz skomplikowane policyjne śledztwo, które wraz z rozwojem fabuły krok po kroku przybliża nas do przerażającej prawdy.

Zamierzchłe wydarzenie z przeszłości przeplatać się będą z teraźniejszością, wpływając na tok rozgrywających się wydarzeń i losy głównych bohaterów.

Nie zabraknie tajemnic, kłamstw, manipulacji, zdrad, chciwości, namiętności, dramatycznych decyzji  i trudnych życiowych wyborów, które staną się udziałem postaci, czyli tych wszystkich elementów, które tak bardzo lubimy i cenimy sobie w dobrej literaturze tego gatunku. Pisarzowi udało się stworzyć niepowtarzalny, miejscami ciężkawy i niemal dotykalny, przesycony grozą, klimat, który działa na wyobraźnie i dodatkowo  potęguje nasze odczucia. Podparty dodatkowo licznymi, urealniającymi przedstawione w powieści zdarzenia,  odniesieniami  zarówno do historii Prl-u jak i aktualnej sytuacji w Polsce oraz dobrą znajomością funkcjonowania służb specjalnych (zwłaszcza dawnych) i policyjnych struktur.

„Łódź Charona” Vladimira Wolffa to bez wątpienia świetnie napisana, sugestywna, niebanalna historia, gdzieś z pogranicza fikcji i rzeczywistości, która  dostarczy nam sporą dawkę naprawdę interesującej literacko-kryminalnej rozrywki. Polecam.

 

 

Ludmiła Pawliczenko „Pani śmierć”.

Po raz kolejny wydawnictwo RM oddaje w nasze ręce  publikację traktującą o mniej znanych aspektach II wojny światowej. Tym razem,  pochylimy  się  nad tematyką dotyczącą strzelców wyborowych (funkcjonujących na wszystkich, niemal,  frontach tego straszliwego konfliktu)  na przykładzie biografii  najsłynniejszej radzieckiej snajperki II wojny światowej Ludmiły Pawliczenko, mającej na swoim koncie 309 zlikwidowanych żołnierzy i oficerów przeciwnika .

W ostatnich latach ukazało się kilka naprawdę dobrych, historycznych pozycji przybliżających nam sylwetki  i życiorysy  tych szczególnych żołnierzy oraz metodologie ich walki (by wymienić Fina  Simo Hayha, zwanego „Białą śmiercią”- 543 potwierdzonych trafień czy utrwalonego w obrazie Jeana-Jacquesa Annauda „Wróg u bram” Wasilija Zajcewa )  i ta publikacja doskonale wpisuje się w ten trend.

Tym razem będzie to jednak biografia kobiety,  która stała się dla żołnierzy Armii Czerwonej i sowieckiego społeczeństwa prawdziwym  (zręcznie, zresztą, wykorzystywanym propagandowo) symbolem niezłomności i bohaterstwa a  swoją legendę wykuwała podczas ciężkich  walk w obroni Odessy i Sewastopola

W lekturze mamy do czynienia z niezwykle naturalistycznym obrazem wojny totalnej w której, ponury i brutalny frontowy realizm, staje się elementem, który na zawsze odciska na jednostce swoje  straszliwe piętno: trudy codziennej wojennej egzystencji, wszechobecność śmierci, nieustające zagrożenie, strach, ból, zmęczenie, dramatyczne moralne i życiowe wybory

W książce, oprócz bardzo realistycznych, pełnych okrucieństwa i przemocy opisów toczonych na froncie wschodnim  walk, duży nacisk położony jest właśnie na ów ważny, psychologiczny aspekt wojny. Szczególnie uwidocznione jest to we fragmentach wspomnień dotyczących śmierci najbliższych, naszej bohaterki ( w tym  męża) kolegów i towarzyszy walki, które w pewniej mierze pozwalają nam poznać jak dalece owe straszne przeżycia pustoszą ludzką psychikę  i jak ciężko (o ile to w ogóle możliwe ) się od nich uwolnić..

Dramatyczna historia Ludmiła  Pawliczenko jest w pewnym stopniu odbiciem losów tysięcy młodych ludzi w których życie tak gwałtownie  i brutalnie wkroczyła wojna,  burząc na swej drodze wszystko  i na zawsze zmieniając losy pokolenia.

Często też bywa tak iż nie wiemy jak dalej potoczyły się ich życiorysy już po zakończeniu aktywnej służby na pierwszej lini frontu.

I to ten właśnie, unikalny, fragment  wspomnień  Ludmiły Pawliczenko jawi się w tej lekturze naprawdę interesująco. Chodzi min. o objazdową  podróż  naszej bohaterki  po miastach Stanów Zjednoczonych (wizyta w Białym Domu, spotkanie z prezydentem, amerykańskimi notablami czy przedstawicielami związków zawodowych i organizacji studenckich) mająca na celu uzyskanie poparcia i sympatii amerykańskiego społeczeństwa  dla czynu zbrojnego Związku Radzieckiego oraz zbieranie funduszy na cele wojenne.

Owo zderzenie ze sobą dwóch jakże odmiennych  i zupełnie przeciwstawnych sobie światów, politycznych ustrojów, społeczeństw czy światopoglądów  jest zdecydowanie jednym z najciekawszych elementów lektury. Szczególni w kontekście relacji łączącej młodą Rosjankę (posiada ona doskonały zmysł obserwacji ) z Pierwszą Damą Ameryki Eleonorą Roosevelt wiele wnoszącą do naszej wiedzy o tamtych trudnych, dynamicznych czasach,  wizerunku i pozycji Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej oraz tego jak kraj ten postrzegał rozgrywający się na kontynencie europejskim krwawy konflikt zbrojny.

Książka „Pani śmierć” jest pozycją, która z całą pewności warta jest poznania gdyż łączy ze sobą zarówno wojenne jak i poza wojenne wątki czy przemyślenia,  dzięki czemu przedstawiany obraz wydarzeń jest znacznie pełniejszy i bardziej do nas przemawia. To naprawdę znakomita, pełna nowych, częstokroć zupełnie  nieznanych nam faktów, książka dla wszystkich tych, którzy w o historii najnowszej chcą wiedzieć zdecydowanie więcej niż przeciętni odbiorcy. Polecam.