Archive for wrzesień, 2020

James Rawles. Jak przeżyć koniec świata.

Trudno nie zgodzić się z tezą, że żyjemy w czasach względnego dobrobytu. Mamy zapewnioną opiekę zdrowotną, dostęp do świeżej żywności. Możemy się przemieszczać bez większych trudności.

W czym więc problem?

Pandemia. Atak terrorystyczny. Katastrofa nuklearna. Globalne załamanie finansowe. Czasem wystarczy jedno wydarzenie, aby odwrócić nasz świat do góry nogami.

James Rawles, były oficer wywiadu armii Stanów Zjednoczonych, w swojej książce Jak przeżyć koniec świata. Plan na niepewne czasy wyjaśnia, dlaczego i jak musimy się przygotować na najgorsze. Przedstawia analizę zagrożeń współczesnej cywilizacji, które mogą na dłuższy czas sparaliżować jej funkcjonowanie. Opisuje sposoby radzenia sobie, kiedy potencjalna katastrofa nadejdzie.

Już na początku autor każe nam się zastanowić: „Ledwie dwa procent obywateli krajów Pierwszego Świata zajmuje się rolnictwem lub rybołówstwem. Pomyślcie o tym przez chwilę. Zaledwie dwa procent z nas żywi pozostałe dziewięćdziesiąt osiem. By trafić na nasze stoły, żywność musi przebyć setki, jeśli nie tysiące kilometrów”. A jeśli transport zawiedzie? Ogrzewanie i elektryczność dostarcza elektrociepłownia, woda leci z kranu, pensja wpływa na konto… A jednak tak nie musi być wiecznie. Brzmi przerażająco?

W książce czytelnicy znajdą wiele podpowiedzi, jak się przygotowa

na najgorsze. Autor radzi, od czego rozpocząć przygotowania, jak sporządzić wykazy niezbędnych sprzętów i zapasów żywności. Jak i co gromadzić. Jak pozyskiwać i uzdatniać wodę. Przedstawia kluczowe zagadnienia związanie z długoterminowym przechowywaniem zapasów nie tylko żywności, ale także paliwa, energii elektrycznej. Radzi, jak się zaopatrzyć w środki medyczne oraz postępować w przypadku problemów zdrowotnych. Jak bezpiecznie się poruszać, komunikować i bronić. Uczy samowystarczalności. Jako praktyk ma nam wiele do przekazania. James Rawles, nazywany „papieżem preppersów”, znany jest z najpopularniejszego bloga na temat preppingu – SurvivalBlog.com.

Książka ta jest nie tylko poradnikiem, jak przeżyć w totalnym kataklizmie. Publikacja pokazuje też potencjalne zagrożenia i słabości naszej cywilizacji. Podsuwa też szeroką gamę pionierskich i tradycyjnych metod przetrwania.

Jesteśmy świadkami globalnych kryzysów ekonomicznych. Zaczynamy odczuwać skutki recesji. Załamanie wielu rynków zwiększy zagrożenie.

Sam autor pisze: „Dzięki poradom zawartym w tej książce możecie przygotować się do życia bez zewnętrznej pomocy przez długie miesiące albo lata. Wszystko sprowadza się do samowystarczalności”.

Publikacja ta uświadamia nam wiele zagrożeń, które są ważne dla naszej egzystencji. Na co dzień nie zdajemy sobie z nich sprawy. Jednocześnie podsuwa rozwiązania wielu problemów. Przygotujmy się. Tak na wszelki wypadek.

Książka ukażę się 30 września 2020 r. nakładem Wydawnictwa Kompania Mediowa w znanej polskim czytelnikom serii Inwestuj w siebie. W serii tej ukazały się dwie bestsellerowe książki: Jak czytać ludzi – radzi agent FBI oraz Nawyki bogatych i biednych.

Christopher Wylie

Mindf*ck Cambridge Analytica, czyli jak popsuć demokrację

Dzisiejsza premiera!!!!

KRADNĄ TWOJE DANE.

WŁAMUJĄ CI SIĘ DO MÓZGU.

RZĄDZĄ ŚWIATEM.

„Jako jeden z twórców Cambridge Analytiki ponoszę współodpowiedzialność za to, co się wydarzyło, i wiem, że spoczywa na mnie obowiązek naprawienia popełnionych błędów. Podobnie jak wiele osób z branży nowoczesnych technologii, działałem szybko, tworzyłem potężne narzędzia, a kiedy zdałem sobie sprawę, co zepsułem, było już za późno.”

Już 30 września nakładem wydawnictwa Insignis ukaże się w Polsce głośna książka Christophera Wyliego „Mindf*ck. Cambridge Analytica, czyli jak popsuć demokrację”. To wstrząsająca lektura – szokująca i do bólu prawdziwa diagnoza tego, co zrobiła z naszymi społeczeństwami niezdrowa symbioza mediów społecznościowych, algorytmów i firm specjalizujących się w analizie danych masowych (big data) doprowadził do wszczęcia dochodzenia, które miało zbadać największe przestępstwo związane z ochroną danych w historii. Ujawnił przy tym związki Cambridge Analytiki, Donalda Trumpa, Facebooka, WikiLeaks, rosyjskiej agentury i międzynarodowych hakerów.

Opowieść Wyliego to nie tylko pasjonująca publikacja demaskatorska, żywiołowo napisana i czytająca się lepiej niż niejedna powieść sensacyjna. To także poważne ostrzeżenie o zagrożeniach, jakie niosą za sobą nowoczesne technologie i potężne narzędzia informatyczne. Wylie unaocznił nadużycia i beztroskę ich twórców – potentatów rynku ekonomii uwagi; wskazał również wrażliwe punkty systemów demokratycznych. A to, co wydarzyło się w roku 2016, było zaledwie próbnym rozruchem machiny manipulacji. Bezwzględni gracze wciąż czyhają na twoje dane i chcą przejąć kontrolę nad tym, co myślisz.

Napisana w pasjonujący sposób książka Wyliego nie pozwala oderwać się od pierwszych stron, wciągając czytelnika w mroczny i bezwzględny świat manipulacji naszymi deponowanymi w serwisach społecznościowych danymi – świat, w którym zwycięstwo wyborcze można sobie po prostu kupić. Brexit? Trump? Myślicie, że wyniki tych plebiscytów wyborczych – uznane przez cały demokratyczny świat – były wynikiem uczciwych kampanii? Przeczytajcie „Mindf*ck” Wyliego, a przekonacie się, że żyjemy w rzeczywistości społeczno-politycznej, której – jak wykazały liczne dochodzenia – żadna legislatura nie powinna uznawać. I szkoda, że nikt z tym nic nie robi.

Kim jest Christopher Wylie? Jeśli zdarzyło się wam obejrzeć świetny dokument Netflixa „Hakowanie świata”, to na pewno zwróciliście uwagę na występującego w nim młodego człowieka z różowymi włosami – to właśnie Wylie. Nazywano go już „pierwszym wielkim sygnalistą milenialsów” i „przybywającą z przyszłości różowowłosą wyrocznią z kolczykiem w nosie”. Jest współtwórcą Cambridge Analityki, firmy, którą potem doprowadził do upadku. Ujawnił skalę nadużyć potentatów gromadzących i przetwarzających dane użytkowników, co wstrząsnęło środowiskiem Doliny Krzemowej i dało początek międzynarodowym dochodzeniom badającym te nieprawidłowości.

17 marca 2018 roku Christopher Wylie dał się poznać światu jako sygnalista w jednej z największych afer politycznych ostatniego dziesięciolecia. Tego dnia w „Guardianie” i „New York Timesie” ukazały się wyniki rocznego śledztwa dziennikarskiego obu redakcji. Opublikowane artykuły bazowały na ujawnionych przez Wyliego informacjach o działaniach Cambridge Analytiki, brytyjskiej firmy doradztwa politycznego, i ich wpływie zarówno na wynik referendum w sprawie Brexitu, jak i na wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.

Na pierwszy rzut oka trudno sobie wyobrazić, by Wylie mógł odegrać kluczową rolę w nieuczciwych operacjach Cambridge Analytiki, polegających na eksploracji danych (data mining) użytkowników Facebooka. Jest zdeklarowanym liberałem. Miał zaledwie 24 lata, kiedy zdobył pracę w londyńskiej firmie pracującej dla Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii. Powierzono mu zadanie stworzenia zespołu naukowców, który miał opracować narzędzia do namierzania i zwalczania w internecie radykalnego ekstremizmu. Narzędzia te praktycznie natychmiast zaczęły być wykorzystywane do partykularnych celów politycznych. Tak właśnie narodziła się Cambridge Analytica.

Książka Christophera Wyliego ujawnia m.in. kulisy amerykańskiej operacji firmy. Zasilona finansowo przez tajemniczego miliardera Roberta Mercera, Cambridge Analytica zajęła się realizacją wizji Steve’a Bannona, politycznego stratega pragnącego odmienić oblicze Stanów Zjednoczonych. Korzystając z olbrzymiego zasobu pozyskanych z Facebooka danych, które szczegółowo charakteryzowały ponad 87 milionów użytkowników platformy, Cambridge Analytica rozbiła, spolaryzowała i zantagonizowała amerykańskie społeczeństwo. Bannon, który trafnie zdiagnozował drzemiące wśród amerykańskich wyborców napięcia, w 2016 roku zdobył dzięki Cambridge Analytice dane, które nie tylko potwierdziły jego intuicję, ale mogły zostać natychmiast przetestowane na poligonie doświadczalnym, jakim okazały się wybory prezydenckie.

M. Łuczniewski „Berlingowcy w Powstaniu Warszawskim”.

„Mierząc się z uproszczonymi mitami, autor opowiada o tragicznych wydarzeniach, jakie miały miejsce w walczącej stolicy we wrześniu 1944roku”.

Historia Ludowego Wojska Polskiego sformowanego w  1943 roku w Sielcach nad Oką, zwanego często Armią Berlinga czy potocznie Berlingowcami  jest znakomitym przykładem (jest ich, niestety, zdecydowanie zbyt wiele) na to, jak bardzo złożone i pogmatwane są meandry naszej, polskiej,  XX- wiecznej historii.

W epoce PRL-u hołubieni ponad inne, walczące formacje,  stawiani za wzór do naśladowania, wyniesieni na pomniki, na bazie powojennych przemian  stali się twardym i obowiązkowym elementem historyczno-politycznej edukacji.  W wolnej już, po 1989 roku, demokratycznej Polsce  ich wizerunek zmienił się jednak raptownie o 360°. Zaczęto ich opisywać i postrzegać jako  płatnych  zdrajców sprawy polskiej, ciemiężycieli własnego narodu, sowieckich pachołków i  zbrojnego ramienia, nowej,  komunistycznej władzy. Prawda, jak to często bywa, leży gdzieś pośrodku, ale jaka by ona nie była, należy o niej mówić, bo czy chcemy tego czy nie  Polskie Siły Zbrojne w ZSRR, ich walka z hitlerowskim najeźdźcą, oraz wojenny i powojenny wkład oficerów i żołnierzy na zawsze stał się częścią naszych  polskich dziejów, ze wszystkimi tego faktu  konsekwencjami.

Książka Mikołaja Łuczniewskiego „Berlingowcy w Powstaniu Warszawskim” przybliża nam  jeden z najbardziej dramatycznych ( i bardzo symbolicznych) wydarzeń na szlaku bojowym tej formacji,  czyli próby przyjścia z pomocą walczącej Warszawie we wrześniu 1944 roku.

Autor w kilku chronologicznie ułożonych rozdziałach, poprzedzonych wstępem, opisuje nam bardzo rzetelnie: tragiczną  (pokazaną na różnych płaszczyznach) sytuację walczącej stolicy w tamtym okresie,  udział  1 Armii Wojska Polskiego w zdobyciu Pragi, poprzedzony zwiadem, desant żołnierzy 3  Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta  na  przyczółek czerniakowski,  bardzo krwawe  walki miejskie (do których „berlingowcy” nie byli przygotowani, przeszkoleni i w których ponosili ogromne straty) oraz  okupiony wielkimi stratami, wśród żołnierzy, powstańców i ludności cywilnej odwrót.

Publikacja oparta jest na dostępnych autorowi  materiałach źródłowych, przeplatanych bardzo osobistymi (i wiele wnoszącymi do treści) wspomnieniami, zarówno,  powstańców warszawskich, walczących w tej dzielnicy  jak i  żołnierzy i oficerów  Armii Berlinga, które znacznie wzbogacają obraz tych tragicznych dla naszej stolicy i całego naszego narodu dni. I są w swej poruszającej wymowie chyba najciekawsze.

Widać iż Mikołaj Łuczniewski poświecił naprawdę dużo  energii  i  zadał sobie wiele trudu  by historie naszych rodaków, bez względu na ich polityczną orientację i przynależność organizacyjną (oraz ogromną daninę krwi,  która stała się, przecież, ich udziałem), grupową i indywidualną, przedstawić w jak najbardziej solidny, merytoryczny i obiektywny sposób. I  za to mu chwała.

Zdecydowanie polecam.

Moje podróże-Bergamo, Włochy.

„Skazy” Izabela Żukowska

„Ludzkie losy zderzone z nieubłaganym biegiem dziejów”.
„Historia moja jest bolesna, ale żyłam wystarczająco długo by przeżyć i chwile bolesne i czas radości. Teraz gdy kończę swoje życie, patrzę wstecz i cieszę się z wyborów które dokonywałam. Najbardziej cenie sobie to, że mogłam patrzeć w lustro i bez odrazy oglądać w nim swoje odbicie. Dobrze wiem że od podłości i zła człowieka dzieli tylko cienka granica, a jedna mała decyzja może zaważyć nad resztą życia”.


Nie jestem wielkim entuzjastą powieści obyczajowych, zarówno traktowanych jako gatunek poruszający się w jakich określonych ramach, jaki i pewnej stylistyki wokół której ogniskuje się fabuła i akcja tego rodzaju lektur.

Nie oznacza to jednak iż jestem zupełnie obojętny wobec mądrej, inteligentnie i ciekawie napisanej polskiej literatury, a publikacja Pani Izabeli Żukowskiej „Skazy” bez wątpienia taką właśnie jest.

Przemyśla, niebanalna, szarpiąca emocjami, wzruszająca, znakomicie oddająca klimat miejsca i czasu, nie stroniąca od tematów trudnych, bolesnych, o których chętnie wolelibyśmy zapomnieć lub po prostu o nich nie wiedzieć. Przypadkowo odnaleziona, stara rodzinna fotografia staje się punktem wyjścia dla poruszającej wyobraźnie opowieści o losach wielopokoleniowej gdańskiej rodziny Hollenbach, której losy nierozerwalnie wplecione są w burzliwą historie samego miasta (i jego okolic) raz po raz targanego przez wichry i demony historii. To trudna próba zmierzenia się z własna przeszłością oraz odkrycia ponurego i skrzętnie skrywanego rodzinnego sekretu, który staje się osią powieści (z oczywistych powodów szczegółów nie zdradzę) i który na zawsze zburzy dotychczasowy spokój ducha głównej bohaterki.

Jest jednak w całej tej opowieści jeszcze jeden, niesłychanie ważny element. To sam Gdańsk, miasto niepokorne, burzliwe, wielonarodowe i wielokulturowe. To nie tylko skupiska pięknych, bogatych, kupieckich kamienic, portowych dzielnic, składów, nadbrzeży i portów skrzących się lasem masztów. To tętniące życiem epok miasto, naznaczone bliznami historii, wojnami, zbrodniczą, wynaturzoną ideologią, ludzkimi namiętnościami i zbrodniami, blaskiem bogactwa i goryczą upadków, ludzkimi namiętnością, nadziejami, pragnieniami i marzeniami. Uchwycony w niezwykle barwny i plastyczny sposób, pełen znakomicie oddanych, sugestywnych opisów (duży ukłon w stronę warsztatu autorki) jest niejako pomostem, łączącym burzliwe rodzinne losy naszej bohaterki i istotnym elementem powieściowej układanki. Milczącym obserwatorem rozgrywających się narodowych dramatów i ludzkich tragedii.
Powieść Izabeli Żukowskiej „Skazy” za sprawą ciekawej konstrukcji, osnutej tajemnicą intrygi, świetnego literackiego stylu, płynnej i nieprzytłaczającej narracji oraz pewnego wyczucia i sporych pokładów emocjonalności, czyta się z naprawdę niekłamaną przyjemnością. Polecam. mniej

Rafał Ziemkiewicz „Polactwo”

Jeśli ktoś chce się schylać, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie noszę słomy w butach, powiem mu od razu: noszę, szkoda fatygi. I właśnie dlatego nie myślę zakładać sobie tłumika i wstrzymywać się od pisania o polactwie prawdy, nie myślę kombinować, komu ta prawda służy i kogo uraduje, a kogo zmartwi...”

 Bardzo się cieszę że Wydawnictwo „Fabryka Słów” zdecydowało  się dać kolejne życie  głośnej, napisanej w 2004 roku, książce Pana Rafała Ziemkiewicza,  zatytułowanej „Polactwo”.

Cieszę się z dwóch powodów. Po pierwsze. Mimo dzielących nas, niekiedy, światopoglądowych różnic i  ocen dotyczących naszej historii,  bliższej i dalszej (co jest, moim zdaniem, jak najbardziej naturalne i, co więcej, potrzebne), uważam autora  za niezwykle błyskotliwego i wnikliwego obserwatora naszych dziejów, posiadającego, przy tym, naprawdę dużą wiedzę (a to nie zawsze w publicystyce polskiej idzie w parze). Dlatego też od lat z niekłamaną przyjemnością sięgam  zarówno po jego felietony jak i dłuższe  formy literackie ( polecam „Złowrogi cień Marszałka”).  Po drugie. Prezentowana tu książka przypomniała mi wiele niesłychanie istotnych, również z dzisiejszego punktu widzenia, wydarzeń,  postaci i faktów, które powoli już zaczęły  zacierać się w mojej pamięci, wypierane przez  natłok bardziej aktualnych wiadomości, których ostatnie dekady, zarówno w odniesieniu do naszego, krajowego, podwórka jak i szerzej  Europy i Świata, bynajmniej nam nie oszczędzały.

„Polactwo” jest wielowątkową i wielowymiarową opowieścią  o Polsce stojącej na polityczno – historycznym rozdrożu, pomiędzy upadającym (choć, jak dziś już wiemy z dokumentów  nie tak do końca)  „jedynie słusznym” systemem PRL-u, transformacją ustrojową 1989 roku i rodząca się demokracją. Polsce rozdzieranej przez  bagaż nierozliczonej przeszłości, zakulisowe układy, polityczne targi na osi komuniści -opozycja a później w łonie samej Solidarności,  niejasne powiązania i zależności  ze służbami specjalnymi (cywilnymi i wojskowymi) w tle. Polsce afer (by przypomnieć tą największą, związaną z Funduszem Obsługi Zadłużenia Zagranicznego FOZZ czy najgłośniejszą czyli tzw. aferę Rywina), skrytobójczych mordów, politycznych zamówień, straszących przez dziesięciolecia SB-ckich teczek, rodzących się i znikających partii i  czy pojawiających się nagle gigantycznych  fortun i biznesów.  

To zbiorowy portret  społeczeństwa, które nie do końca potrafi odnaleźć się w nowej, po okrągłostołowej” rzeczywistości,  pełnej taniego, medialnego populizmu, manipulacji, dezinformacji i  kontrowersyjnych decyzji czy wydarzeń, które do dziś osnute są mgłą tajemnicy. Również ludzi (tzw. ówczesnych elit), których działalność  wciąż wzbudza liczne wątpliwości i kontrowersje, przyprawiając całe rzesze  historyków i badaczy dziejów najnowszych o prawdziwy ból głowy.

Książka Pana Rafała Ziemkiewicza zatytułowana „Polactwo” to bardzo interesujące przypomnienie wydarzeń naszej historii najnowszej, która, chcemy tego czy nie, miała i ma nadal wpływ na to jak nasz kraj wygląda i funkcjonuje dzisiaj, a z której wciąż nie wyciągnęliśmy wniosków.

Oczywiście, z poglądami wypowiadanymi przez naszego autora możemy  zgadzać się lub nie, warto, myślę, jednak pochylić się nad nimi (bądź też z nimi polemizować) bo dotyczą naprawdę żywotnych interesów Rzeczypospolitej.  To  naprawdę ciekawa lekcja historii, która przyda się nam wszystkim. Duży plus za okładkę.

Polecam. 

Kevin Prenger „Sędzia z Auschwitz”.

  „Gdzie leży granica pomiędzy sprawiedliwością a obłudą?”

To jedna z bardzo wielu odsłon (choć przyznaje iż w  tym, konkretnym,  przypadku jest to ujęcie dość szczególne) wpisująca się swoją wymową w straszliwy bezmiar  zbrodni, dokonanych przez brunatny, hitlerowski, reżim, podczas II wojny światowej oraz w okresie  poprzedzającym ten konflikt. Dotyczy to zarówno  samych Niemiec jak i wielu okupowanych, europejskich krajów. To również bardzo interesujący, z poznawczego dla nas punktu widzenia,  obraz jednostki wpisanej w konkretny czas, malutkiego trybiku w wielkiej,  nazistowskiej, maszynie terroru i zagłady. To dotkniecie istoty zła,  które większość niemieckiego narodu chciałoby marginalizować czy wręcz  wymazać i wyprzeć z  pamięci. 

Sędzia z Auschwitz” to historia życia   i działalności sturmbanrenfuhrera  Konrada Morgena,  sędziego SS i oficera odpowiedzialnego za ściganie wszelkich niezgodnych z ówczesnym prawem  nadużyć i przestępstw (kradzieże, defraudacje, korupcję, przemyt, czerpanie prywatnych korzyści z pracy osadzonych w  obozach koncentracyjnych czy tzw. „nieuzasadnione morderstwa” więźniów), których dopuszczali się członkowie  SS, rożnych stopni

Prowadzonym przez niego postępowaniem objęci zostali zbrodniarze tego formatu co Otton Koch, komendant obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie czy niesławny  Rudolf Höss z KL Auschwitz oraz wielu innych, pomniejszych, oprawców tego systemu.

Kevin Prenger podejmuje próbę (bardzo udaną, moim zdaniem) pokazania jak ów człowiek  odnajdywał się  i sprawował swoją funkcję w nazistowskim piekle? Jakie kierowały nim motywy i jakie przyświecały mu cele?  I kim tak naprawdę był  Konrad Morgen? Ślepym  i posłusznym narzędziem, wykonującym powierzone mu i usankcjonowane nowym  prawem zadania czy też postacią, która mając pewne możliwości, wynikające ze specyfiki pracy,  stara się ulżyć doli więźniów obozów koncentracyjnych?   Bohaterem czy zbrodniarzem, współodpowiedzialnym za to co nazistowski reżim dokonywał w Europie (choć powojenne tzw. procesy denazyfikacyjne nie potrafiły udowodnić mu winy, wykazały jednak wiele wątpliwości dotyczące jego postawy i roli  w okresie okupacyjnym)?  Na te i wiele innych pytań postara się odpowiedzieć autor tej publikacji, przybliżając polskiemu czytelnikowi wiele mało znanych czy zapomnianych  faktów dotykających  tych straszliwych i ponurych czasów XX wieku. 

To bezlitosny, obdarty ze wszelkich złudzeń obraz hitleryzmu, jego oszukańczej polityki, cynizmu, bezprawia i  bezprzykładnego okrucieństwa. Nazizmu jako ideologii, która pchnęła Niemców do niewyobrażalnych zbrodni, masowego ludobójstwa, wszelkiego rodzaju wynaturzeń i odczłowieczenia. Ideologii, która stała się przekleństwem dla europejskich narodów i samych Niemiec.

Autor dużo wysiłku i bez wątpienia  pracy, archiwalnej i badawczej, włożył w to (widać to w lekturze) by  jak najbardziej wiernie oddać historyczne realia i tło tamtego okresu, skomplikowaną strukturę w ramach samej organizacji SS, rozmaite, często złożone aspekty natury prawnej, czy zależności kompetencyjne i osobiste w ramach niemieckich formacji, bez zrozumienia (czy choćby przybliżenia) których, odbiór zawartych w publikacji treści byłby bardzo utrudniony.  

Książka „Sędzia z Auschwitz”  Kevina Prengera to niesłychanie ciekawa propozycja dla wszystkich, którzy chcą poznać mechanizmy funkcjonowania hitlerowskiej dyktatury przez pryzmat życia i kariery jednego z jej przedstawicieli. Ocenę, zwłaszcza tą moralną zostawiam już każdemu z osobna. Gorąco polecam. 

Moje podróże. Portugalia-Porto.

Jack Campbell „Nieulekły”.

Ze Światami Syndykatu Sojusz walczy od 100 lat, ale właśnie stanął na krawędzi totalnej porażki. Flota Sojuszu została pokonana i uwięziona w głębi terytorium wroga. Jedyną nadzieją na jej ocalenie jest człowiek, który po wybudzeniu ze stuletniej niemal hibernacji odkrywa, że stał się… symbolem i legendą”.

Z twórczością Pana Jacka Campbella miałem okazje zapoznać się kilka lat temu przy okazji  „Trylogii Starka” i muszę przyznać iż autor nadal trzyma solidny,  literacki poziom swoich powieści, czego prezentowana  tu  pozycja, zatytułowana „ Nieulekły”, jest najlepszym przykładem.

Po raz kolejny oddał w nasze ręce dobrze napisaną, wyrazistą, przemyślaną, i  niezwykle obrazową (niemal plastyczną) powieść, utrzymaną w klimacie scien-fiction, rozgrywają się w  odległej, ziemskiej przyszłości. W jej centrum postawił głównego bohatera Johna „Black Jacka” Geary’ego, cudem odnalezionego w kapsule ratunkowej wybitnego dowódcę, który w   wyniku dramatycznych okoliczności  zmuszony jest przejąć zwierzchnictwo nad okrążoną i toczącą boje kosmiczną flotą Sojuszu  a tym samym  podjąć próbę uchronienia jej od całkowitej zagłady.

A zadanie nie będzie proste… szczególnie iż sam Black Jack dość znacznie odbiega od wykreowanej i powielanej przez dziesięciolecia  propagandy własnej, legendy…

Ukazanie  wewnętrznego rozdarcie bohatera i walki jaką musi podjąć z samym sobą, sposobem myślenia i dotychczasowego postrzegania świata  jest w moim odczuciu jednym z wielkich atutów tej powieści. Tym bardziej iż stawia to go przed dylematami i wyborami, których, z cała pewnością , każdy dowódca wojskowy wolałby uniknąć.

Jack Campbell prezentuje nam bardzo ciekawą, futurystyczną wizję świata  przyszłości, którego niewątpliwym walorem  jest bogactwo opisów,  doskonale wpisujących się w kosmiczny  klimat i wojenny obraz toczących się zdarzeń.

Na uwagę, w tym kontekście, zasługuje sposób w jaki autor przedstawił wielkie batalistyczne sceny walk  oddając całą ich  niszczącą i krwawą dramaturgię, co bardzo  pobudza nasza czytelniczą wyobraźnię oraz powoduje iż napięcie utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony.,

Lekko być może razi  dość klasyczny podział na Dobrych i Złych ale ogólnie całość wypada bardzo przyzwoicie i z pewnością zapewni nam kilka wieczorów dobrej rozrywki.