Leszek Adamczewski, jeden z moich ulubionych polskich pisarzy i propagatorów historii w swojej najnowszej publikacji, zatytułowanej „Zejście do piekła” po raz kolejny próbuje zapełnić białe plamy polskich (i nie tylko polskich) dziejów, ubiegłego wieku.
Tym razem w kręgu jego badawczych zainteresowań znalazła się tematyka Dolnego Śląska, burzliwa, dramatyczna, pełna ludzkich tragedii, oraz wielu, wciąż niewyjaśnionych tajemnic i mrocznych sekretów.
Przedziałem czasowym, który szczególnie ciekawi naszego autora jest okres II wojny światowej oraz pierwsze miesiące powojenne gdy tereny opuszczone przez nazistów opanowały oddziały Armii Czerwonej, towarzyszącego im Ludowego Wojska polskiego oraz rodzącej się komunistycznej administracji.
Autor w sposób bardzo sugestywny stworzył mozaikę wydarzeń, postaci i zjawisk, które składają się na wielopłaszczyznowy obraz Dolnego Śląska tego okresu w jego różnych, politycznych, militarnych, narodowych, państwowych, instytucjonalnych i prywatnych odsłonach. Nie jest to jednak publikacja historyczna, w pełnym tego słowa znaczeniu a raczej zbiór opowieści dokumentujących nieznane szerszemu gronu, lub też mało znane, epizody odnoszące się do tego regionu.
Niesłychanie interesująco (widać ogromną wiedzę) opisuje Leszek Adamczewski ostatnie dni oblężonego Wrocławia (rozkazem Adolfa Hitlera zamienionego w Miasto -Twierdzę), który miał bronić się do ostatniego żołnierza oraz ponurych wydarzeń do jakich dochodziło w w jego murach. W poszukiwaniu historycznych odpowiedzi odwiedzimy również Zamek Książ koło Wałbrzycha, Legnicę, Jelenią Górę, Twierdzę Kłodzką oraz filie hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Gross-Rossen. Poznamy historię zamachów dokonywanych przez komórki Armii Krajowej na terytorium ówczesnych Niemiec oraz chyba najbardziej tajemniczą postać Dolnego Śląska czyli osławionego Herberta Klose (byłego kapitana niemieckiej policji) domniemanego strażnika ukrytych tu nazistowskich skarbów.
To zresztą jeden z wiodących i wciąż powracających elementów lektury.
Bo i różne były losy owych unikalnych skarbów, wywożonych przez nazistów, podczas kilkuletniej okupacji naszej ojczyzny, zagrabionych w sposób zorganizowany i niezorganizowany przez żołnierzy Armii Czerwonej, zakopywanych w specjalnie przygotowanych skrytkach, ukrywanych w podziemiach zamków, nieczynnych, kopalnianych, sztolniach czy po prostu bezmyślnie niszczonych. Również okres powojennych nie zawsze był dla nich łaskawy, gdyż mimo ustania działań wojennych i względnej stabilizacji padały ofiarą kradzieży, uszkodzeń czy podpaleń.
Niektóre z nich zginęły na zawsze, inne, być może, wiszą gdzieś w prywatnych kolekcjach ( jest więc szansa iż kiedyś wypłyną na aukcjach i państwo polskie będzie miało okazję się o nie upomnieć) niektóre, wreszcie, odnalazły się po latach i rożnymi drogami powróciły do naszego kraju. W niektórych przypadkach ich losy mogłyby posłużyć za kanwę dobrego, sensacyjnego filmu.
Książka jest znakomicie przygotowana pod względem merytorycznym ale do tego pisarz już nas przyzwyczaił. Opiera się na licznych relacjach uczestników przedstawianych wydarzeń, zeznaniach świadków, szerokim zasobie dokumentów, zarówno polskich, niemieckich jak i radzieckich, zdjęciach (dawnych i obecnych), opiniach specjalistów, historyków, publicystów i badaczy wszelkiej maści.
Gorąco polecam publikację.